[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znalazłam się w jego łazience, \eby zatamować krew.
 Mo\e byś tak przeszła do rzeczy  ponaglił ją Manny.
 Potem zrzuciłam pi\amę, a kiedy ją podnosiłam...  Rozwinęła spodnie i
pokazała mu plamę.
 I wtedy zaproponowałaś, \e oddasz spodnie do czyszczenia, tak?
 Nnie.  Cindy ukryła twarz w dłoniach.  Nie chciałam, \eby pomyślał, i\
objawiam jakieś perwersyjne zainteresowanie jego garderobą, więc wzięłam spodnie,
nic mu nie mówiąc.
 Kierujesz wielkim hotelem i chcesz powiedzieć, \e to był jedyny pomysł, który
przyszedł ci do głowy?  Manny sięgnął po wygniecione spodnie i uwa\nie obejrzał
plamę, a potem dokładnie przeczytał metkę.  Nie chcę cię martwić, ale szansa
wywabienia krwi z jedwabiu, którego nie mo\na prać na mokro, jest raczej zerowa.
 I co teraz?  jęknęła.
 Pozostaje Beckwith. To męski butik, w którym sprzedają podobne rzeczy.
Trzeba przyznać, \e ten facet nie liczy się z kosztami.
 Myślisz, \e pi\amę mo\na odkupić? Naprawdę?  Twarz Cindy wypogodziła
się w jednej chwili.  Manny, czy przypadkiem nie mógłbyś...  zaczęła, wyjmując
portmonetkę.
 Pobiec do sklepu i znalezć duplikat? Jak rozumiem, to właśnie chciałaś
zaproponować.
 Błagam cię na kolanach.  Cindy zło\yła ręce jak do modlitwy.
Manny wydął usta i zrobił rozmarzoną minę.
 Wiesz, od pewnego czasu w oknie wystawowym Beckwitha wisi pewien
krawat...
 Jest twój  wykrzyknęła i wręczyła mu kartę kredytową.
 Ale muszę mieć tę pi\amę jeszcze przed kolacją. I, Manny  podniosła
ostrzegawczo palec  ani słowa nikomu.
 Za kogo ty mnie masz  wydął usta obra\ony.  No, to lecę. Aha, byłbym
zapomniał. Amy prosiła, \ebyś do niej wpadła. Jest w głównej recepcji. Chyba udało
się jej wpaść na trop Stantona.
 Nie \artuj!
 Nic więcej nie wiem. Amy powiedziała, \e będzie rozmawiać tylko z tobą.
Zjechali razem windą. Mariny obiecał, \e da znać, kiedy wróci z  towarem , i
wypadł na ulicę. Cindy udała się na poszukiwania Amy. Była zła, \e przed
przyjazdem Stantona nie udało im się ustawić choinki ani dokończyć dekoracji
wnętrz.
W pokoju na zapleczu recepcji Amy z głową podniesioną do góry wpuszczała
sobie krople do oczu.
 Alergia?  zapytała Cindy.
 Myślę, \e jestem uczulona na świerk.
 Bo\e Narodzenie musi być straszne, jeśli człowiek jest uczulony na świerk.
 Tak. Jest nawet gorsze ni\ Walentynki.
 A co? Masz alergię na czekoladę?
 Nie. Na penicylinę.
Cindy zamrugała oczami.
 A co ma penicylina...  zaczęła, ale machnęła ręką.  Manhy mówił, \e
zdemaskowałaś Stantona.
 Tak myślę. Ale sprawdz sama. Tu mieszka.  Amy wyjęła z kieszeni małą
karteczkę i podała Cindy.
 Coś takiego! Przed południem rozmawiałam z nim o zamianie pokoju.
Dlaczego przypuszczasz, \e to on?
 Po pierwsze  jest sam. Ma podobnie brzmiące nazwisko. Po drugie  chodzi po
hotelu, dopytuje się o nasze meble i robi notatki. Poza tym ma pokój zarezerwowany
do Wigilii włącznie i  tu Amy, która właśnie skończyła wycierać łzy z oczu, zni\yła
głos  depozyt za pokój opłacił nie kartą kredytową, ale gotówką.
 Rzeczywiście podejrzane.  Cindy pokiwała głową.  Myślę, \e wybiorę się do
niego jeszcze raz.
 Dobry pomysł, szefowo. Ale zanim do niego pójdziesz, odsłoń trochę nogi,
dobrze?
 Amy!  Cindy całkiem osłupiała.  Naprawdę myślisz, \e wykorzystam kobiece
wdzięki, \eby wpłynąć na decyzję tego faceta?
Amy nie odpowiedziała, ale przez całą długą minutę wpatrywała się w Cindy, a\
ta skapitulowała. Westchnęła cię\ko, rozpięła \akiet i rozglądając się, czy nikt nie
widzi, zawinęła pasek spódnicy.
 No dobrze. Ile odsłonić?
Chwilę pózniej Cindy z uśmiechem przyklejonym do twarzy stała przed pokojem
620.
 Dzień dobry raz jeszcze.
 O co chodzi?  odezwał się niezbyt uprzejmie pan Stark, patrząc na nią znad
grubych okularów zsuniętych na czubek nosa.
Wyglądał identycznie jak przed południem. Trzymał nawet ten sam notatnik w
rękach.
 Nazywam się Cindy Warren. Jestem dyrektorką, tego hotelu. Rozmawialiśmy
dziś rano o zmianie pokoju.
 Teraz pamiętam  odpowiedział opryskliwie.  Ju\ się tutaj rozlokowałem i nie
interesuje mnie zamiana.
 Rozumiem.  Cindy nie miała zamiaru wspominać, \e apartament, który
proponowała mu rano, jest ju\ zarezerwowany.  Przyszłam przeprosić raz jeszcze w
imieniu hotelu. Jeśli jest coś, co moglibyśmy zrobić, \eby uprzyjemnić panu pobyt,
proszę dać znać mnie lub komukolwiek z personelu.
 Liczę na kilka darmowych posiłków  rzucił bezczelnym tonem.
Cindy szybko przełknęła ślinę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \