[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak.
 Czego?
 Wolałbym nie mówić, dopóki nie zrozumiem, co widziałem.
 Cokolwiek widziałeś... dlatego kazałeś zamknąć wszystkie drzwi i okna?
 Tak, matko. I dlatego między innymi chciałbym podjąć dodatkowe środki dla ochrony dzieci.
 Zrobimy, co trzeba. Co masz na myśli?
 Umocnienia  odparłem.  Umocnienia i obronę.
ROZDZIAA 27
Jerzy Waszyngton, Harper Lee i Flannery O'Connor uśmiechali się do mnie, jakby drwiąc z mojej
niezdolności znalezienia ich wspólnej cechy.
Matka Angela siedziała za biurkiem, patrząc na mnie znad okularów do czytania, które zsunęła nisko
na nos. Trzymała pióro zawieszone nad żółtym liniowanym arkuszem.
Brat Constantine nie przyszedł za nami z holu recepcyjnego. Może wreszcie odszedł z tego świata, a
może nie.
Krążąc po pokoju, powiedziałem:
 Myślę, że większość braci jest pacyfistami, tylko w granicach rozsądku. Większość walczyłaby w
obronie życia niewinnych.
 Bóg wymaga, żeby opierać się złu  powiedziała.
 Tak, matko. Ale sama chęć do walki nie wystarcza. Potrzebuję tych, którzy umieją walczyć. Proszę
umieścić brata Piąchę na pierwszym miejscu listy.
 Brata Salvatore'a  poprawiła.
 Tak, matko. Brat Piącha będzie wiedział, co robić, gdy gówno...  Mój głos się wyciszył, a twarz
poczerwieniała.
- Możesz dokończyć myśl. Oddie. Nie obrażą mnie słowa
 wpadnie w wentylator".
 Przepraszam, matko.
 Jestem zakonnicą, nie pierwszą naiwną.
 Tak, matko.
 Kto poza bratem Salvatore'em?
 Brat Victor służył przez dwadzieścia sześć lat w piechocie morskiej.
 Myślę, że jest po siedemdziesiątce.
 Tak, matko, ale był żołnierzem.
 Nie ma lepszego przyjaciela, nie ma gorszego wroga  zacytowała dewizę marines, a ja podałem
drugą:
 Semper fi, tego potrzebujemy. Zawsze wiemy.
 Brat Gregory był sanitariuszem w wojsku, infirmariusz nigdy nie wspominał o służbie wojskowej.
 Jest matka pewna?  zapytałem.  Myślałem, że jest dyplomowanym pielęgniarzem.
 Jest Ale przez wiele lat był sanitariuszem, i to pod obstrzałem.
Aapiduchy na polu bitwy są często równie odważni jak ci, którzy noszą karabiny.
 Oczywiście, brat Gregory na pewno się przyda  powiedziałem.
 A brat Quentin?
 Czy nie był gliną, matko?
 Chyba tak.
 Proszę umieścić go na liście.
 Jak myślisz, ilu potrzebujemy?
 Czternastu, szesnastu.
 Mamy czterech.
Chodziłem w milczeniu. Zatrzymałem się przy oknie. Znowu zacząłem krążyć.
 Brat Fletcber  zaproponowałem. Mój wybór ją zaskoczył.
 Dyrygent?
 Tak, matko.
 W życiu świeckim był muzykiem.
 To trudny fach.
Po chwili namysłu powiedziała:
 Czasami nie brakuje mu luzu.
 Saksofoniści zwykle są tacy. Znam saksofonistę, który wyrwał gitarę z rąk innego muzyka i pięć
razy strzelił do instrumentu. Był to ładny fender.
 Czemu to zrobił?
 Zdenerwowały go niewłaściwe zmiany akordów. Dezaprobata zmarszczyła jej czoło.
 Jak będzie po wszystkim, może twój znajomy sak-sofonista przyjedzie na jakiś czas do opactwa.
Mam kwalifikacje do udzielania porad dotyczących technik rozwiązywania
problemów.
 Rozstrzelanie gitary rozwiązało problem. Popatrzyła na Flannery O'Connor i po chwili pokiwała
głową, jakby zgadzając się z czymś, co powiedziała pisarka.
 Dobrze, Oddie. Myślisz, że brat Fletcher mógłby komuś skopać tyłek?
 W obronie dzieci na pewno.
 Zatem mamy pięciu. Usiadłem na krześle dla gości.
 Pięciu  powtórzyła.
Spojrzałem na zegarek. Popatrzyliśmy na siebie. Po chwili milczenia zmieniła temat:
 Jeśli dojdzie do walki, czym będą walczyć?
 Głównie kijami baseballowymi.
Bracia co roku tworzyli trzy drużyny, które grały na przemian w letnie wieczory w porze rekreacji.
 Mają mnóstwo kijów baseballowych  powiedziała.
 Szkoda, że mnisi nie polują na jelenie.
 Szkoda.
 Bracia rąbią drwa na opał. Mają siekiery. Skrzywiła się na myśl o użyciu tych narzędzi.
 Może powinniśmy skupić się na umocnieniach.
 Będą pierwszorzędni w umacnianiu.
Większość wspólnot klasztornych wierzy, że praca kontemplacyjna stanowi ważną część praktyk
religijnych. Jedni mnisi robią wyśmienite wino, które sprzedają na pokrycie wydatków klasztoru.
Drudzy robią ser albo czekoladę, racuszki lub babeczki. Inni hodują i sprzedają piękne psy.
Bracia od Zwiętego Bartka ręcznie wytwarzają meble. Ponieważ ułamek procentu z darowizny
Heinemana zawsze pokrywa bieżące wydatki, nie sprzedają swoich krzeseł, stołów i stolików.
Przekazują je organizacji, która mebluje domy dla ubogich.
Mając narzędzia z napędem elektrycznym, zapasy drewna i talent, bez trudu zabarykadują drzwi i
okna.
Stukając piórem w listę nazwisk na kartce, matka Angela przypomniała:
 Pięciu.
 Może powinniśmy... może zadzwoni matka do opata, porozmawia z nim o sytuacji, a potem z
bratem Piąchą.
 Bratem Salvatore'em.
 Tak, matko. Proszę powiedzieć bram Piąsze, czego potrzebujemy do obrony i umocnień, i niech
naradzi się z pozostałymi czterema, których wybraliśmy. Oni znają swoich braci lepiej niż my.
Wytypują najlepszych kandydatów.
 Tak, dobra myśl. %7łałuję, że nie mogę im powiedzieć, przed kim będą się bronić.
 Ja też, matko.
Wszystkie pojazdy służące braciom i siostrom garażowały w piwnicy szkoły.
 Niech siostra powie Piąsze...
 Bratu Salvatore'owi.
 ...że przyjadę po nich szkolną terenówką, i niech...
 Mówiłeś, że na zewnątrz są wrogo nastawieni ludzie. Nie powiedziałem  ludzie". Mówiłem  oni".
 Wrogo nastawieni. Tak, matko.
 Czy jazda do opactwa i z powrotem nie będzie niebezpieczna?
 Większe niebezpieczeństwo będzie grozić dzieciom, jeśli nie sprowadzimy posiłków do obrony
przed tym, co nadciąga.
 Rozumiem. Chodzi mi o to, że musiałbyś jechać dwa razy, żeby przywiezć braci, ich kije
baseballowe i narzędzia Ja pojadę jednym wozem, ty drugim, w ten sposób załatwimy to za jednym
zamachem.
 Wyścig pługiem śnieżnym z matką  buksujące koła, dodawanie gazu, pistolet startowy  byłby
spełnieniem moich marzeń, ale chcę, żeby drugi wóz prowadził Rodion Romanovich.
 Jest tutaj?
 W kuchni, tkwi po uszy w lukrze.
 Myślałam, że go podejrzewasz.
 Taki z niego Hoosier jak ze mnie entuzjasta cymbałów. Jeśli rzeczywiście przyjdzie nam bronić
szkoły, lepiej, żeby pan Romanovich nie przebywał w obrębie linii obrony. Poproszę go, żeby pojechał
ze mną do nowego opactwa. Jak tylko pogada matka z bratem Pią... vatore'em...
 Piavatore'em? Nie znam brata Piavatore'a.
Do czasu spotkania z matką Angela nie sądziłem, że zakonnice i sarkazm mogą tworzyć taką
piorunującą mieszankę.
 Gdy porozmawia matka z bratem Salvatore'em, powiem mu, że pan Romanovich musi zostać w
nowym opactwie, i Salvatore przyjedzie tu terenówką.
 Zakładam, że pan Romanovich nie będzie wiedział, iż odbywa podróż w jedną stronę.
 Nie, matko. Okłamię go. Proszę zdać się na mnie. Wbrew temu, co matka myśli, jestem
wytrawnym, notorycznym kłamcą.
 Gdybyś grał na saksofonie, stanowiłbyś podwójne zagrożenie.
ROZDZIAA 28
W porze bliskiej lunchu kucharki były nie tylko bardziej zapracowane, ale również przepełnione
większym uniesieniem. Teraz śpiewały cztery, nie dwie, i po angielsku, nie po hiszpańsku.
Wszystkich dziesięć placków pokrywała polewa czekoladowa. Wyglądały zdradliwie apetycznie.
Rodion Romanovich skończył ucierać jasnopomarańczowy krem w wielkiej misie i teraz wyciskał z
rożka filigranowe wzory na wierzchu pierwszego placka pomarańczowo-mig-dałowego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \