[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie, gwałtownie całuje, po czym obraca mnie wokół własnej
osi i znowu znajduję się na ulicy, obok niego, oszołomiona i
zmieszana. Idzie naprzód kilka kroków, odwraca się,
marszcząc brwi:
- No, Solenn Le Stalen, pospiesz się! Spóznimy się.
- Axel, obiecałeś! Wyobraz sobie, że ktoś by nas
zobaczył, jesteśmy tuż przy liceum!
Nie słucha. Jest już dwadzieścia metrów ode mnie i muszę
biec, żeby go dogonić. Kiedy zrównuję się z nim, jestem zbyt
zdyszana, żeby go zwymyślać tak, jak miałabym ochotę.
Thomas i Chloe przyszli dwadzieścia minut po
rozpoczęciu filmu, trzymając się za ręce. Mimo ciemności od
razu wiedziałam, że to oni. Starałam się jak mogłam, żeby na
nich nie patrzeć, ale to było silniejsze ode mnie. Moje
spojrzenie ciągle biegło w kierunku ich głów - głowy Chloe
opartej o ramię Thomasa - kilka rzędów przede mną. Na
szczęście widziałam już wcześniej ten film. Spotkaliśmy się
we czworo po seansie. Thomas zaproponował, żeby iść na
naleśniki i poszliśmy aż do dzielnicy Saint - Germain, żeby w
 La bonne pate" zjeść - według Thomasa -  najlepsze
naleśniki w Rennes".
Siedząc obok Axela, na wprost Thomasa, udaję, że
skupiam się na menu. Axel rzeczywiście wybrał postawę
powściągliwą, bo otwiera usta tylko po to, żeby wymruczeć
jakąś odpowiedz na wszystko, co się do niego mówi. Każde ze
zdań opatruje grymasem, który jego zdaniem ma uchodzić za
uśmiech. Decyduję się ocieplić atmosferę i pytam Chloe:
- Podobało ci się?
- Genialne. Strasznie mi się podobało! Szkoda, że
opuściliśmy początek...
Zwraca zakochane spojrzenie na Thomasa, który
odpowiada jej uśmiechem. Zaciskam pięści i mówię dalej,
przyjmując ożywiony ton:
- Jeśli chcesz, pożyczę ci książkę. Albo lepiej ciąg dalszy,
Lestat wampir. Zobaczysz, to jeszcze lepsze.
- No, to będzie odmiana po tych książkach, które każe
nam czytać ten kret Fressey...
- Mnie też pożyczysz? - pyta Thomas.
- Dam ci, jak tylko przeczytam - mówi Chloe, nie
zostawiając mi czasu na odpowiedz.
Potem przylepia się do niego, giętka, kocia, wspaniała.
Czuję, jak znowu żre mnie zazdrość. Jak konkurować z tak
piękną dziewczyną?
Axel, niewzruszony, zwraca się do Thomasa:
- Solenn mówiła mi, że już w zeszłym roku byłeś w
klubie filmowym. Jakie filmy leciały?
Uff. Wreszcie wciągnęli się w prawdziwą rozmowę.
Pojawiają się nazwiska reżyserów, tytuły filmów. Pozwalam
sobie na naleśnika z czekoladą i bitą śmietaną i włączam się
do dyskusji, kiedy zachwycają się Woody Allenem. Chloe
pozostaje na uboczu. Nie powiem, że mi się to nie podoba.
Przywołując moje ulubione filmy, mogę po raz pierwszy
obserwować jednego obok drugiego, chłopca, w którym
jestem zakochana i tego, z którym chodzę. To dziwna chwila.
Oczy przesuwają się z jednego na drugiego, myśli kłębią się i
nie mogą się uspokoić. Tak bardzo się różnią. Thomas jest tak
jasny, tak delikatny, jak elf wśród mężczyzn, jego ogromne
błękitne oczy są jakby pogrążone we śnie. I na wprost niego
ponury wygląd Axela, jego przenikliwy wzrok, jego ciepły
głos o kpiącym tonie.  On jest magnetyczny" - powiedział mi
Ugo, kiedy go spotkał po raz pierwszy. Wzruszyłam wtedy
ramionami. Teraz rozumiem, co chciał powiedzieć. I widzę,
jak ten magnetyzm działa zarówno na Thomasa, jak i na
Chloe. On mówi, oni słuchają. I Chloe, ta wielka
uwodzicielka, jest pod jego urokiem.
Wychodzimy z baru, kiedy jest już ciemno, w drobnym
deszczyku, od którego przejmują dreszcze. Axel i ja idziemy
do autobusu. Aapiemy go w ostatniej chwili i ledwo siadamy,
zadaję mu to pytanie:
- Co myślisz o Thomasie? I o niej?
Patrzy przez zaparowane okno, na którym miliardy
kropelek odbijają światła miasta.
- No, Axel, odpowiedz!
- Ona jest naprawdę seksowna.
- Dobra, a on?
Uśmiecha się tajemniczo. Moja niecierpliwość chyba go
bawi. Zasępiam się, cofam się na siedzeniu. Dojeżdżamy do
przystanku.
Wysiadamy. Rzucam mu nadąsane  Cześć!",
zdecydowana nie całować go przed rozstaniem. Chwyta mnie
za ramię, pochyla się i szepce mi do ucha:
- Jest w porządku ten twój Thomas. Rozumiem, dlaczego
go kochasz.
Potem puszcza mnie i odchodzi w noc. Zanim udaje mi się
pozbierać myśli, jest już daleko, zostawia mnie samą z moim
zaskoczeniem.
9. Przechadzka po Tabor
(czwartek 26 pazdziernika)
Nic nie sprzyja bardziej pogaduszkom i leniuchowaniu niż
lekcje francuskiego, na których mamy pracować w grupach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \