[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do kolana. Najdziwniejsza była jednak jego poza. Mężczyzna ów stał mianowicie na stoliku, wspierając się
na wysokim, drewnianym szczudle. Nic dziwnego więc, że nie zareagował odpowiednio szybko na dzwo-
nek, i że również obecnie niełatwo przychodziło mu zejść.
Domyśliłem się, że mam przed sobą pracownika zespołu, Mikołaja, który swoją obecność tutaj mógł
wytłumaczyć byle jakim pretekstem. Mimo wszystko jednak pora  piąta nad ranem  była dość dziwna.
Spojrzałem wyżej  tam, gdzie znajdował się otwarty obecnie pawlacz. W mdłym świetle słabej ża-
rówki nie mogłem dostrzec niczego poza jakimiś książkami i szpargałami.
 Co pan tu robi?  zapytałem ostro.
Mężczyzna tkwił w poprzedniej pozie, nadal wsparty na swoim szczudle, które  jak zauważyłem 
ujął mocniej, gdy tylko postąpiłem krok w! jego kierunku.
 Co robię, to moja rzecz  odpowiedział.  A pan? Jakim prawem pan tu wszedł? Czego pan szu-
ka? Skąd pan ma klucze?
 Proszę zejść  powiedziałem.  Jestem z milicji.
Wcale mnie nie posłuchał, a kiedy zamierzałem podejść bliżej, aby mu pomóc, chwycił się jedną ręką
drzwiczek pawlacza, drugą natomiast zamierzył się w moim kierunku szczudłem.
 Ani kroku dalej!  ostrzegł. Wyciągnąłem legitymację. Wziął ją, nadal czujny, podniósł do oczu,
przeczytał  i zaczął powoli opuszczać się ze stolika za pomocą szczudła.
Dopiero teraz, kiedy się zachwiał na nogach, zrozumiałem, że musiał sporo wypić. Poczułem zapach
alkoholu.
 A więc?  powtórzyłem.  Co pan tu właściwie robi?
Oparł się na szczudle, które dawało mu większą pewność siebie.
 Powiedzmy, że pracuję. Nie wolno? Powiedzmy, że przyszedłem poszukać zbioru przepisów, po-
trzebnego do pewnej sprawy.
 I tu go pan  wskazałem na pawlacz  szukał? Może więc poszukamy razem? 
zaproponowałem. A polem, całkiem już serio, dorzuciłem:  Tutaj właśnie ukrył pan miniaturę?
Długa, chuda twarz mężczyzny skrzywiła się nieprzyjemnie.
 Nie wiem, o czym pan mówi. Słyszałem co prawda kiedyś o jakiejś miniaturze, ale to nie ja ją mia-
łem, lecz Ewa Hanke. Przychodziła tu, zanim ją ktoś załatwił.
Straciłem cierpliwość.
 Słuchaj pan  oświadczyłem, chwytając go za ramiona  gdzie jest morderstwo, tam kończą się
żarty!
 Nie mam z tym nic wspólnego  oznajmił.  Przyszedłem tu po prostu po wódkę. A, tak  dodał
 właśnie po wódkę. Czasem człowieka suszy, a w domu ani kropelki. Wtedy właśnie przypomina sobie,
że jest jeszcze zamelinowana flaszka w pracy. No, ale tutaj dopiero mamy prawdziwą zagadkę. Flaszka by-
ła, sam ją stawiałem kilka dni temu na pawlaczu  i flaszki nie ma! Widzi pan, jakie cuda  wódki nawet
człowiek nie może przechować!
Kłamał, fantazjował czy mówił prawdę? Przypomniałem sobie rozbitą butelkę z alkoholem. Możliwe,
że to właśnie tę butelkę znalazła Godlewska na pawlaczu. Czy przy okazji znalazła wówczas miniaturę?
Pawlacz, pełen różnych szpargałów, wydawał się niezłą kryjówką.
 Zaraz będzie pan miał okazję powtórzyć to wszystko jeszcze raz  obiecałem.  Zostanie pan
przesłuchany w charakterze świadka.
Bez specjalnego oporu przeszedł ze mną do pokoju, skąd zatelefonowałem po radiowóz.
Kiedy już pojechał, wróciłem do poczekalni i  podobnie jak poprzednio Mikołaj  wspiąłem się na
stolik. Przyznaję, że kiedy przedtem przeszukiwałem pomieszczenia zespołu w poszukiwaniu miniatury, na
pawlacz jakoś nie zwróciłem uwagi. Tymczasem miniatura leżała właśnie tutaj - z tyłu, na dnie, za książ-
kami, przykryta warstwą starych gazet.
Odchyliłem brzegi chusteczki, w którą była zawinięta. Ujrzałem owalny obrazek, wyobrażający młodą
kobietę o długich, rudych włosach, w dużym niebieskim kapeluszu, z którego zwisało białe strusie pióro.
Zabrałem miniaturę ze sobą i poszedłem z nią do laboratorium kryminalistycznego, gdzie zdjęto z niej
odciski palców. Przekazałem też do badań zakrwawioną chusteczkę. Następnie schowałem miniaturę znów
do aktówki i pojechałem do Filipa Hanke.
Znalazłem go w tym samym co poprzednio, zagraconym pomieszczeniu w galerii. Siedząc przy biurku
podpisywał jakieś rachunki.
Wyjąłem miniaturę.
 Zna pan to?
Zmienił się na twarzy. Gwałtownie poczerwieniał i równie szybko zbladł. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \