[ Pobierz całość w formacie PDF ]
74
R
L
T
Ratownicy rozłożyli nosze, po czym ułożyli pacjenta tak, by leżał
równo na plecach. Na dworze dopiero zapadał zmrok, więc było
wystarczająco jasno, by widzieć, co tkwi w boku mężczyzny.
Nóż. Został nim ugodzony, zanim spadł? Czy to on go trzymał i na
niego się nadział? Tak czy owak, szok.
Ratownicy zakrzątnęli się błyskawicznie i z wprawą, żeby nóż
unieruchomić.
Zabieramy go.
Od tej chwili jest w waszych rękach oznajmił Max.
Obserwował jeszcze, jak koledzy podnoszą nosze, po czym spojrzał na
Ellie, która z dzieckiem na rękach stała w drzwiach.
Gapie się nie rozchodzili, czekając na zakończenie tego dramatu, aż
ambulans z poszkodowanym oraz samochód policyjny z kobietą i dziećmi
odjadÄ… na sygnale.
Max ściągnął rękawiczki i rzucił je na stertę pustych opakowań
pozostawionych przez ratowników, po czym podszedł do Ellie.
Pakuj siÄ™. Nie zostaniesz tutaj. Zabieram ciÄ™ do domu.
75
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Ona nie może opuścić motelu.
Słucham?! Max przerwał ustawianie w bagażniku łóżeczka
wyładowanego ubrankami, pieluchami i zabawkami.
Pańska siostra wyjaśnił właściciel motelu. Był wyraznie
zdenerwowany. Policja na pewno będzie chciała ją przesłuchać. Ona jest
bezpośrednim świadkiem tego zajścia.
Już złożyła zeznania. Jak będą chcieli, to mogą przesłuchać ją drugi
raz. Nawet jutro. Wpisałem swój adres do księgi gości.
Hotelarz sprawiał wrażenie kompletnie zagubionego. Najwyrazniej nie
pojmował tego wszystkiego, co działo się w jego przybytku.
Może to dziwnie wygląda ulitował się nad nim Max. Powinna od
razu wylądować u mnie, ale moja siostrzyczka jest bardzo niezależna. Lubi
stawiać na swoim.
Teraz siedziała cicho na tylnym siedzeniu obok fotelika z dzieckiem.
Słyszała tę wymianę zdań, ale się nie odezwała.
Max postanowił zamknąć temat.
Nie podoba się jej, jak się prowadzę poinformował hotelarza,
zniżając głos. A ja kocham głośne motocykle i huczne bankiety. Sam pan
przyzna, że to nie najlepsze warunki dla noworodka.
No... no chyba ma pan rację. Max zatrzasnął bagażnik.
Ale tutaj warunki też nie są odpowiednie. Nie zostawię jej samej w
miejscu, gdzie goście dzgają się nożami i wyrzucają przez balkon.
Pierwszy raz zdarzyło się coś takiego. Właściciel hotelu załamywał
ręce. Tyle policji... tyle krwi... Zakładają taśmę, widzi pan? Na wypadek
76
R
L
T
gdyby ten facet nie przeżył, bo wtedy uznano by to za miejsce zbrodni. Jak
na tym wyjdzie mój interes? lamentował.
Max zdążył już zauważyć taśmę policyjną. Na szczęście udało mu się
spakować większość dobytku Ellie, bo pózniej już nie mieliby wstępu do jej
pokoju.
Powinna unikać kontaktu z policją. Ale prędzej czy pózniej również
jego zechcą przesłuchać, więc musi szybko wymyślić, jak wyjaśni, co łączy
go z głównym świadkiem.
Czuł, że pajęczyna kłamstwa oplata go coraz ciaśniej. Do tego stopnia,
że przestał ogarniać zamęt, jaki powstał w jego umyśle. Działał
instynktownie i mógł jedynie mieć nadzieję, że koniec końców wyjdzie mu
to na dobre, jak zawsze, gdy sytuacja wymykała mu się spod kontroli.,
To prawda, miniony tydzień nie należał do udanych, ale nie
pozostawało mu nic innego jak ciągnąć tę grę.
Nie zostawi Ellie na pastwę losu. Jest jeszcze bardzo słaba, a ten
incydent na pewno niÄ… wstrzÄ…snÄ…Å‚.
Ostrożnie manewrował między policyjnymi pojazdami, ale w lusterku
wstecznym zauważył, że właściciel motelu rozmawia teraz z jednym z
funkcjonariuszy, wskazując na jego oddalający się samochód. Westchnął
cicho.
Ile czasu upłynie, nim zapukają do jego drzwi?
Przez chwilę miał ochotę nie zatrzymywać się pod swoim domem,
tylko pojechać dalej. Znalezć inne miejsce dla Ellie i Mouse, takie, gdzie
nikt by ich nie nękał. Ani policja, ani Marcus Jones. Ale co dalej? Byłyby od
niego zależne we wszystkim.
Niezły pomysł. Szalony. Cały miniony tydzień był szalony, ale zanim
Max doszedł do jakichś wniosków, znalazł się przed swoim domem.
77
R
L
T
Jesteśmy na miejscu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]