[ Pobierz całość w formacie PDF ]

którym będą mogli spędzić nieco czasu. Miejsce miało tę zaletę, że na wszelki
wypadek jego matka będzie czuwać, w razie gdyby Patrick stracił głowę.
Nagle zadzwoniła jego komórka. Patrick chwycił ją szybkim ruchem i
odebrał. Telefon o tej porze nie mógł oznaczać niczego dobrego.
 Martinez, słucham.
 Szeryfie, mam nadzieję, że nie dzwonię zbyt pózno.
To był Clayton Mitchell, asystent Patricka. Nawiasem mówiąc, Clayton
nie lubił, kiedy nazywano go sekretarzem i zdecydowanie wolał określenie:
asystent lub asystent osobisty. W gruncie rzeczy Patricka mało obchodziło, jak
należy nazywać funkcję, którą pełnił Clayton, dla niego liczyło się tylko to, że
Mitchell  choć mężczyzna  był najlepszym sekretarzem, jaki kiedykolwiek
trafił się Martinezowi.
71
RS
 Nigdy nie jest za pózno na telefon, jeżeli masz do powiedzenia coś
naprawdę ważnego  przypomniał Patrick.  Co jest grane?
Gdy jego asystent okrężną drogą zmierzał do tematu, Patrick przeszedł na
bosaka do kuchni i obejrzał, co też dobrego ma mu do zaoferowania lodówka.
 Kiedy zacząłem dla ciebie pracować...  zaczął Clayton.
O, do diabła. Poczuł przypływ obawy o stratę asystenta, bo był pewien,
że bez jego pomocy wszystko się zawali. W ciągu pięciu lat, od momentu, gdy
Clayton zawitał w szeregach współpracowników szeryfa, życie zawodowe
Patricka przeistoczyło się ze stresującego i chaotycznego w zorganizowane i
stosunkowo spokojne, oczywiście jak na przedstawiciela prawa.
 Clayton, jeżeli chcesz mnie prosić o podwyżkę, to dobrze wiesz, że to
nie ja o tym decy...
 Szeryfie  przerwał mu Clayton poirytowanym głosem.  Nie chodzi
mi o podwyżkę.
 Aha.  Patrick zmarszczył brwi.  No cóż, więc mów dalej, cokolwiek
chciałeś powiedzieć.
Wyciągnął z lodówki piwo i jakieś resztki lasagne, którą matka dała mu,
żeby podgrzał sobie na kolację.
 Ale skoro już o tym wspomniałeś...  odparował Clayton.  To w
zasadzie przydałaby mi się podwyżka.
Patrick potrząsnął głową.
 Mów, o co chodzi. Rzeczywiście robi się dość pózno.
Westchnienie, które rozległo się w słuchawce, było zdecydowanie
przesadzone.
72
RS
 No tak. Kiedy przyjąłeś mnie do pracy, powiedziałeś, że są dwie
sprawy, o których nie powinienem wspominać: twoje życie towarzyskie, które
de facto nie istnieje, oraz Sabrina Hunter.
Cholera. Czy wszyscy w biurze już wiedzą, że Patrick pracuje z Bree?
 Tak jest  potwierdził szeryf.  Mam nadzieję, że nie zamierzasz teraz,
po tych wszystkich latach, złamać raz danego słowa. Wiesz, że niedługo czeka
cię rozmowa oceniająca, prawda?
Rozległo się kolejne dramatycznie przesadzone westchnienie.
 W normalnych okolicznościach nie śmiałbym sprzeciwiać się twojemu
życzeniu, ale właśnie dowiedziałem się od znajomego czegoś, o czym, jak
sądzę, powinieneś wiedzieć, skoro będziesz pracował razem z panią detektyw
Hunter nad rozwikłaniem zagadki zabójstwa agentki Grainger.
Od znajomego? Zmarszczone brwi Patricka przeobraziły się w marsowe
oblicze, a na czole pojawiły się zmarszczki świadczące o irytacji.
 O czym ty mówisz, do jasnej ciasnej?
 Jesse Philips, który pracuje na centrali na posterunku w Towaoc,
właśnie przed chwilą do mnie zadzwonił i powiedział, że dosłownie przed
kilkoma minutami odebrał telefon z prośbą o udzielenie pomocy. Dzwoniła
detektyw Sabrina Hunter.
Patrick poczuł, że adrenalina rozsadza mu żyły.
 Jaki adres?
Clayton podał mu nazwę ulicy i numer domu. Patrick chwilę się
zastanowił. Tak, to dom Tabithy, siostry Bree.
 O jakiego rodzaju pomoc chodziło?  zapytał.
73
RS
 Tego nie wiem  odparł Clayton.  Ale pomyślałem, że powinieneś o
tym wiedzieć. Detektyw Hunter wyraznie poprosiła, żeby dyżurka nie
przekazywała dalej tego zgłoszenia.
Czyli Bree nie chciała, żeby ktokolwiek dowiedział się, co się stało w
domu jej siostry. Do cholery.
 Dzięki, Clayton, sprawdzę to.
Patrick rozłączył się i założył buty. Złapał kurtkę i klucze, po czym
ruszył w kierunku drzwi.
Serce nie przestawało mu walić jak oszalałe, nawet kiedy wziął kilka
głębokich, uspokajających oddechów. Bree wiedziała, jak o siebie zadbać. Ale
coś mogło się stać jej siostrze. Coś mogło się wydarzyć w jej domu.
Cokolwiek by to nie było, postanowił upewnić się, że wszyscy są cali i
zdrowi.
Pół godziny pózniej Patrick skręcał już w ulicę, przy której mieszkała
Tabitha. Był to cichy zakątek Towaoc zakończony ulicą, wzdłuż której
ciągnęły się zgrabne szeregi domków o nieco lepszym standardzie niż
większość budynków w mieście. Tabicie i Royowi całkiem niezle się
powodziło.
Przed domem zaparkowany był SUV należący do Bree oraz dwa inne
pojazdy. Patrick zauważył, że Bree rozmawia z dwoma mężczyznami, z
których jeden miał na sobie policyjny mundur jednostki z Towaoc. Kiedy
Patrick zaparkował po drugiej stronie ulicy przy krawężniku, zobaczył, że
cywilem był Steve Cyrus, którego spotkał już rano przy okazji oględzin
miejsca, w którym znaleziono Julie Grainger. Nie poznał jednak
umundurowanego funkcjonariusza.
74
RS
Na widok Bree, której najwyrazniej nic się nie stało, Patrick poczuł
przypływ ulgi. Wyszedł ze swojego wozu i przeszedł przez pustą o tej porze
uliczkę.
Ich spojrzenia spotkały się, lecz wtedy Bree nagle odwróciła głowę.
Przyłożyła telefon do ucha, więc Patrick pomyślał, że właśnie ktoś do niej
zadzwonił.
 Cyrus  odezwał się.  Co się dzieje?
Cyrus, zanim odpowiedział, spojrzał na Bree.
Była zajęta rozmową przez telefon, więc wykonał tylko gest w kierunku
jej samochodu.
 Ktoś zniszczył auto detektyw Hunter. Już sprawdziliśmy, czy są na nim
jakieś odciski palców, ale sam pan wie, jak to jest... mamy dosłownie dziesiątki
różnych odcisków, więc szanse na namierzenie sprawcy są znikome.
Patrick podszedł do SUV a i obejrzał bok samochodu zwrócony w stronę
budynku. Przeczytał napisane na nim słowa i poczuł, że brakuje mu tlenu.
Obs er wuj ę c i ę
 Czy kiedykolwiek wcześniej coś takiego zdarzyło się już detektyw
Hunter?
 O ile mi wiadomo...  Cyrus znów spojrzał w stronę Bree, która
tymczasem skończyła rozmawiać przez telefon  ... to nie.
Kiedy dołączyła do nich Bree, Cyrus powiedział:
 Zrobiliśmy wszystko, co tylko się dało. Jutro z samego rana
dostarczymy te próbki do laboratorium i poprosimy, żeby porównali je ze
swoją bazą danych. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \