[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dla nas wszystko.
Rick poruszył się niespokojnie na krześle.
- Nie pamiętam zbyt dobrze rodziców. Gresh był sporo starszy ode mnie, a z dziadkiem nigdy nie
potrafiłem się dogadać.
- Słyszałam, że przeżył kilka wylewów i trzeba go było oddać do domu opieki. Przykro mi. - Nie
kłamała, choć i nie czuła żalu, że tak długo nienawidziła starego Bainbridge'a.
- Dobrze się nim tam zajmują - powiedział Rick, starannie unikając jej spojrzenia.
Spuściła wzrok na plik papierów, nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć.
Stopy Ricka zaszurały po linoleum, gdy wstał z miejsca.
Linda Lael MILLER
89
Przestraszyła się, że już chce wyjść, co ją oczywiście wkurzyło. Niech ten facet robi, co chce!
Rick podszedł do szafy grającej i zaczął przeglądać zawartość. Delia lubiła stare przeboje, wiele
piosenek pochodziła z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku, najnowsze z wczesnych
lat siedemdziesiątych.
Po chwili Glory usłyszała brzęk monety wpadającej do szczeliny i zmobilizowała się psychicznie do
obrony. Jak przypuszczała, Rick wybrał balladę, której słuchali z radia, gdy po raz pierwszy kochali
się nad jeziorem.
Zacisnęła powieki, kuląc się w nagłym bólu.
Rick wziął ją za rękę, pociągnął, żeby wstała, otoczył ramionami i zaczęli tańczyć. Glory była
poruszona nie tylko wspomnieniami, ale i bliskością Ricka, jego męskim zapachem. Zapragnęła stopić
się z nim w jedność.
Trzymał ją tuż przy sobie. Było to tak cudowne, że oczy Glory napełniły się łzami.
- Nie rób tego - poprosiła cicho, pewna, że Rick jest świadom swojego oddziaływania i zamierza to
wykorzystać. - Proszę.
Po raz pierwszy od jej powrotu do Pearl River odezwał się do niejjniłym, ciepłym głosem:
- Chcę cię tylko trzymać w objęciach, Glory.
Nie tylko tego chciał, o czym doskonale wiedziała. Wyczuła to już wcześniej, gdy stoczyli się z sanek,
a teraz miała potwierdzenie.
90
Gorąca zima
Postanowiła przemówić mu do rozsądku, podobnie jak i sobie:
- To niewłaściwe. Jesteś zaręczony. Tanecznym krokiem podszedł do wyłącznika
i zgasił światło. Bar oświetlała jedynie kolorowa szafa grająca. Piosenka się skończyła i zaczęła od
nowa, a Rick nachylił głowę i zaczął muskać wargami szyję Glory.
- Nie jestem zaręczony - odrzekł w końcu rozmarzonym tonem. Jego ciepły oddech sprawiał, że czuła
mrowienie w całym ciele. - Nie oświadczyłem się Adarze. Powiedziałem jej dzisiaj, że potrzebuję
czasu do namysłu.
Glory zachwiała się od nagłego przypływu ulgi. Szybko jednak sobie przypomniała, że to przecież nie
ma znaczenia. Choć teraz trzymał ją czule w ramionach, cząstką siebie jej nienawidził i nie zawaha się
wywrzeć na niej zemsty za cierpienia doznane rzekomo z jej winy.
- Idz do domu ^ rzekła ochryple. - Nie powinieneś tu być.
Położył dłonie na jędrnych pośladkach Glory i przycisnął ją do siebie jeszcze mocniej. Jej sutki
pulsowały pod grubą flanelową koszulą, czuła słodki ból tam, gdzie Rick nieuchronnie w nią
wejdzie...
Odnalazł jej usta i muskał je delikatnie wargami, czubkiem języka opisując ich kształt. Drażnił się
Linda Lael MILLER
91
z nią przez chwilę, po czym wsunął jej język do ust i począł całować z większym żarem. Oddała mu
pocałunek, wsunąwszy mu palce we włosy, by przyciągnąć jego głowę do siebie.
Pocałunek się skończył, ale Rick się nie odsuwał. Ukąsił lekko dolną wargę Glory i dłonią otoczył jej
pierś, drażniąc sutek czubkiem kciuka.
- Jedz ze mną do domu - poprosił urywanym szeptem - albo wezmę cię tutaj, przysięgam.
Jego słowa przywróciły jej jasność rozumowania. Wysunęła się z jego ramion, gwałtownie wciągając
powietrze, jakby długo nurkowała pod wodą.
- Do diabła, Rick - wykrztusiła - nie mamy już osiemnastu lat. Nie będziesz się na mnie mścił za moje
rzekome grzechy, ciągnąc do swojego łóżka!
Włożył kciuki za szlufki jej dżinsów i pociągnął na siebie, tak że zderzyła się z jego udami i pod-
brzuszem.
- Pamiętasz, jak leżałem na tobie w śniegu dziś wieczorem? - wyszeptał, a Glory poczuła przypływ
żądzy. - Dziwię się, że pod nami nie stopniał.
Miał rację. Między nimi iskrzyło, choć dzieliły ich lata i złamane serca. Gdyby chciał, mógłby ją mieć
tu i teraz, w ciemnym barze. Drażniło ją to nie do opisania.
- Wynoś się - rozkazała ostatkiem siły woli. Ku jej zdumieniu cofnął się o krok, pozwalając
jej się otrząsnąć.
- W poniedziałek wieczorem chciałbym cię
92
Gorąca zima
zabrać na kolację - powiedział ochryple. - Musimy porozmawiać.
Glory przez moment nie mogła wykrztusić słowa, wreszcie powiedziała z trudem:
- Ale tylko... o Lizie. %7ładnego tańczenia. Dotknął koniuszka jej nosa boleśnie znajomym
gestem.
- Niczego nie obiecuję - mruknął, po czym otworzył drzwi i wyszedł w mrok akurat w chwili, gdy
szafa po raz trzeci zagrała ich melodię.
Glory pracowała w niedzielę w barze, a potem pomagała Delii i Haroldowi umieścić otrzymane
zawczasu prezenty ślubne i rzeczy osobiste w ich nowiutkim domu. Następnego dnia zaczynała pracę
w banku.
Dostała niewielkie biuro, za to dużo ludzi chciało pożyczać pieniądze, bo Pearl River przeżywało
boom budowlany, więc ranek minął szybko. Zjadła lunch w bankowym bufecie wraz ze współpracow-
nikami, po czym wróciła do sterty dokumentów pozostawionych przez byłą asystentkę prezesa.
Kwadrans po trzeciej drzwi biura się uchyliły i ze szpary wyjrzały promienne zielone oczy Lizy.
- Nie przeszkadzam?
Glory nie znała nikogo, kto byłby milej widziany, choć jej myśli podejrzanie często wracały do Ricka.
Przez niego miała zepsutą resztę weekendu.
Linda Lael MILLER
93
- Oczywiście, że nie - odrzekła z uśmiechem. - Proszę, wejdz.
Liza dokładnie obejrzała biuro.
- Fajnie tu - oceniła.
- Usiądz, jeśli masz ochotę. - Wskazała jej krzesło.
Dziewczynka wspięła się na siedzenie naprzeciw biurka Glory, rozpinając jednocześnie płaszczyk.
Choć była wykapaną prababką, miała też cechy Ricka i oczywiście Glory.
- Zostałam adoptowana - oznajmiła bez żadnych wstępów.
Glory cieszyła się, że siedzi, bo inaczej nogi by się pod nią ugięły.
- Rozumiem - odrzekła w końcu po długiej chwili milczenia. Przypomniała sobie, że Ilene
wspominała, iż Liza interesuje się biologicznymi rodzicami.
- Susie Harbrecker mówi, że mamusia i tatuś mnie nie chcieli i dlatego mnie oddali.
Glory poczuła przemożną chęć odnalezienia owej Susie i potrząśnięcia nią tak, aż zadzwoni zębami,
ale zaraz się opanowała.
- Jestem pewna, że to nieprawda - powiedziała ze spokojem. - Jest wiele powodów, dla których ludzie
oddają dzieci do adopcji. Czasem są zbyt biedni, żeby się nimi dobrze opiekować, albo zbyt młodzi i
niedojrzali. -1 przestraszeni, dodała w duchu.
94
Gorąca zima
Liza westchnęła filozoficznie, naj wyrazniej pragnąc uwierzyć w słowa przyjaciółki. Obie z Glory
czuły do siebie naturalny pociąg.
- Występuję w kościelnym przedstawieniu gwiazdkowym.
- Wiem-odparła z uśmiechem Glory, nieco się rozluzniając. - Widziałam cię na próbie.
Liza wydawała się zadowolona, lecz po chwili zmarszczyła brwi.
- Nie wiem tylko, skąd wezmę kostium anioła. Ciocia Ilene umiała szyć w jednym ze swoich
poprzednich wcieleń, ale teraz nie wie, jak to się robi.
Zanim Glory zdążyła skomentować to niecodzienne stwierdzenie, rozległo się energiczne stukanie i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \