[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nigdy by mi tego nie wybaczyła.
- I tak ci nie wybaczy, co, Grant? - rzekł Cameron.
Holly wstrzymała oddech.
- To ty zabiłeś Tinę, prawda? - podjął Cameron tym
samym spokojnym tonem.
Nóż wyśliznął się z ręki Granta i upadł u jego stóp.
- Nie chciałem... - szlochał mężczyzna, ukrywając
twarz w dłoniach. - Ona mnie nie słuchała i spotykała
się z tym Maynardem. Poszedłem za nią... Chciałem
pogrozić Maynardowi nożem. Kiedy zakryłem jej usta,
żeby nie krzyknęła i nie ostrzegła go, wyciągnęła mi nóż
z kieszeni. Chciałem go jej zabrać, ale ona jakoś tak się
wykręciła... Nie było ratunku... Lisa nie może się dowie-
dzieć...
- Więc pozwolił pan, żeby niewinny człowiek po-
szedł do więzienia za zbrodnię, którą pan popełnił?
- Holly w końcu odzyskała głos.
Grant skinął żałośnie głową.
- Nie miałem wyjścia. Potem Maynard się przy-
znał... Bóg wie, dlaczego. - Opadł na krzesło i zaczął
drżeć. - Potrąciłem go na drodze... Gdyby zmarł, byłby
święty spokój.
Cameron podniósł nóż i schował go.
- Krew pod paznokciami twojej córki nie była krwią
Maynarda. Prawda?
Grant pokręcił głową i znowu zapłakał.
- To dlatego nie byłeś u doktora Coopera od śmierci
córki. Ani u mnie. Nie przychodziłeś na badania, cho-
ciaż twoje zdrowie szwankowało coraz bardziej - ciąg-
nął Cameron.
Grant kiwał głową, łzy ciekły mu po policzkach.
Cameron zdjął mu okulary i spojrzał w oczy. Nawet zza
S
R
stołu Holly widziała miedziane obwódki świadczące
o chorobie.
- Gdzie jest Betty Maynard? - spytał Cameron.
- W bagażniku mojego samochodu, związana...
Chciałem go podpalić.
Cameron wyjął komórkę i wybrał numer Roba,
a potem pogotowia. Holly słuchała go, wciąż przerażona
tym, co mogło się było stać, gdyby nie poskładał tej
układanki i nie zjawił się w porę. Wydawało się, że
minęły całe wieki, zanim przyjechała karetka i Rob.
Betty w szoku została odwieziona do szpitala, a Grant
Shoreham do aresztu.
- Poproszę, żeby ktoś zajął się twoim samochodem
- powiedział Cameron, prowadząc Holly do swojego
auta. - Nie możesz w tym stanie usiąść za kierownicą.
- Jak to odkryłeś? - spytała w drodze do domu.
- To dzięki tobie, kochanie. - Zerknął na nią. - Mia-
łem telefon od Clintona Jensena, który powiedział mi, że
Jacinta przyznała się, że to nie Noel ją napadł. Przez
chwilę myślałem, że Clinton chciał sam wymierzyć
sprawiedliwość, ale potem zacząłem się zastanawiać,
czy to może nie Geoffrey. Przesadnie zareagował na
wiadomość o twojej wizycie u jego ojca. Sądzę, że
doktor Cooper odkrył swój błąd, ale zanim cokolwiek
zrobił, dostał wylewu. To by wyjaśniało, dlaczego tak
się zdenerwował twoimi pytaniami. Na pewno dotarło
do niego, że Noel wyszedł z więzienia, ale on jest już
w takim stanie, że nie może zniszczyć dokumentów.
- Myślisz, że Geoffrey coś o tym wie?
- Nie jestem pewien. Nie przepadam za nim, ale to
raczej z powodów osobistych.
Spojrzała na niego pytająco.
S
R
- Jak śmiał zaprosić moją dziewczynę na drinka,
a potem wystawić ją do wiatru?
- Twoją dziewczynę?
- Jeśli chcesz nią być - dodał, zajeżdżając na podjazd.
Holly czekała, aż Cameron otworzy jej drzwi.
- A jak długo miałabym być twoją dziewczyną?
- Mówiąc prawdę, kochanie, wolałbym, żebyś zo-
stała moją żoną, ale ponieważ znam cię tylko kilka dni,
mogłabyś uznać, że jestem szaleńcem, gdybym ci się
oświadczył.
- Twoją żoną? - Holly szeroko otworzyła oczy.
- Zakochałem się w tobie w chwili, kiedy zmyłaś mi
głowę za to, że cię wyprzedziłem, a może kiedy wyciąg-
nąłem cię z wody na plaży. Wyglądałaś tak ślicznie.
Stanęłaś w obronie człowieka, którego wszyscy spisali
na straty. Troszczysz się o pacjentów całym sercem,
i pięknie się uśmiechasz. - Wziął ją w ramiona. - Może
się mylę, ale chyba właśnie zgodziłaś się za mnie wyjść?
Czy to prawda?
Holly pocałowała go i spojrzała mu w oczy.
- Zwięta prawda, doktorze McCarrick.
S
R
EPILOG
Trzy miesiące pózniej na ślubie pojawiło się chyba
całe miasto. Holly widziała uśmiechnięte twarze, kiedy
szła nawą, trzymana pod rękę przez ojca. Cameron
świetnie prezentował się w garniturze. Noel Maynard,
wciąż o kulach, i Harry Wilson, dwaj drużbowie pana
młodego, stali zdenerwowani u jego boku. Holly prze-
niosła wzrok na Jacintę Jensen i Belindę Proctor, które
były asystentkami jej druhen, koleżanek ze studiów.
Matka Holly ocierała łzy chusteczką. Stała obok
Betty Maynard, która uśmiechała się szeroko, mając
obok siebie swoją córkę Neli. Freya, siostra Camerona,
puściła oko do Holly z pierwszego rzędu. Major Dixon
stał tam obok Roba Aldridge'a, prosty jak strzała,
i zasalutował jej, kiedy go mijała. Rodzice Camerona
trzymali się za ręce, pełni miłości pomimo tragedii, jaką
przed laty przeżyli.
Holly zatrzymała się u boku Camerona, który chwy-
cił ją za rękę i lekko ścisnął. Pochylił się i szepnął jej do
ucha: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \