[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cooper, Serena i Mona wybiorą, na co będą mieli ochotę.
- Pachnie bardzo apetycznie - powiedział nagle Cooper znad
jej ramienia.
Drgnęła.
W pierwszym odruchu chciała się odsunąć, ale powstrzymała
się. Popatrzyła mu w oczy. Byli niemal tego samego wzrostu.
- Dziękuję za uznanie - powiedziała.
Jeśli zamierzał zacząć od tego, na czym skończył, to się
rozczaruje.
Jej praca była najważniejsza, ale chyba trochę o tym
zapomniała. Pozwoliła, by czarująca nastolatka i jej równie
czarujący stryjek zepchnęli ją z wyznaczonej trasy.
Nie żałowała, że poznała Monę, ale najwyrazniej musi
uważać na Coopera. Wyczuwała w nim głębię uczuć i
troskliwość, których nie posiadał Nick.
Była wtedy bardzo młoda, niedoświadczona i poznawała
dopiero świat doznań zmysłowych. Wierzyła, że Nick kocha ją
prawdziwie. Ale on kochał tylko siebie i kiedy rozstali się, była
bardzo nieszczęśliwa.
Cooper naprawdę troszczy się o Monę i rodzinę. Więc L.J.
musi się mieć na baczności i nie wiązać z nim, bo jeśli
współżycie z Nickiem sprawiało jej taką przyjemność, to
związek z Cooperem pochłonie ją całkowicie. Czuła to każdym
milimetrem swego ciała.
I może nie skończyć się tylko na tym. A przecież L.J.
postanowiła sobie, że już nigdy nie odda nikomu swego serca.
- Chcesz już jeść czy poczekasz na Serenę i Monę?
- Och, poczekam. Oczekiwanie zwiększa przyjemność, nie
sądzisz?
L.J. uśmiechnęła się, widząc wyzwanie w błękitnych oczach
Coopera.
RS
51
- No cóż, ja zawsze uważałam, że najważniejsze jest
opanowanie. Więc może pozostaniemy każde przy swoim
przekonaniu.
Oczy Coopera zwęziły się. Chyba wyczuwał, że L.J. przyjęła
inny sposób postępowania, ale nie do końca wiedział, jaki.
Postanowił więc działać bardzo ostrożnie.
- Napiłbyś się kawy, zanim przyjadą? - zapytała L.J., zanim
doszedł do jakiegokolwiek wniosku co do ich wzajemnych
stosunków.
- Dzięki. Z przyjemnością.
L.J. nalała kawy do swoich ulubionych kubków. Stanowiły
one pamiątki z poszczególnych ekspedycji, na których była,
począwszy od góry Fudżi w Japonii, poprzez Chichen Itza na
Jukatanie aż do pampasów w Argentynie.
- Interesujące kubki - stwierdził Cooper, przyglądając się im
bacznie.
Wyglądał wspaniale. Koszula i spodnie Roarke'a nie
zmniejszyły w żadnym stopniu jego wdzięku. Był naprawdę
atrakcyjnym mężczyzną. I na dodatek przekazywał jej
informację. Jasną i zrozumiałą. Mimo że wstyd mu było, iż
wykorzystał jej gościnność i na razie postanowił powstrzymać
się od dalszych ruchów, nie zamierzał w żadnym razie
zaprzestać zdobywania L.J.
L.J. przywołała się do porządku. Postanowiła skoncentrować
swoje myśli na kubkach.
- Zawsze staram się przywozić pamiątki z miejsc, w których
byłam. Nie mogę jednak zabierać znalezionych mis czy
krzemiennych ostrzy, gdyż należą do muzeów czy
uniwersytetów, dzięki którym prowadzone są prace, więc
wybrałam kubki, zwykłe codzienne przedmioty. I zawsze
zabieram je na wykopaliska.
- Stłukłaś już któryś?
- Parę - przyznała L.J., ale zaraz dodała z uśmiechem: - Ale
mam na to sposób. Kupuję ich kilka, więc zawsze mogę zastąpić
RS
52
te potłuczone przez pracowników w tej okropnej ciasnocie,
która zawsze panuje na terenie prac.
Cooper uśmiechnął się do niej i L.J. pomyślała, że choć jego
zęby nie są tak idealne jak zęby Roarke'a, to powodują, że jej
serce bije jak szalone.
Zdała sobie w tym momencie sprawę, że zaczyna reagować na
jego męski zapach, więc odsunęła się od Coopera i zabrała się
do nakrywania do stołu.
To mógł być manewr obronny, ale L.J. uważała, że nożna
przegrać małą bitwę, by potem wygrać wojnę. Bo przegrana w
walce o jej serce będzie bardzo kosztowna.
- Pozwól mi sobie pomóc - powiedział Cooper, biorąc od niej
talerze.
Ich dłonie otarły się o siebie, a oczy spotkały.
Cooper zaczął pochylać ku niej głowę, ale zatrzymał się, bo
drzwi przyczepy otworzyły się gwałtownie i stanęły w nich dwie
przemoknięte do szpiku kości postacie.
Chociaż Mona była częściowo odpowiedzialna za to, :o się
stało, L.J. już dawno nie uradowała się tak bardzo jak teraz na
jej widok.
RS
53
ROZDZIAA DZIEWITY
- Cześć, stryjku Coop, cześć L.J.! Czy wiesz, stryjku, że
Serena jest jednym z szefów organizacji ludzi wierzących w
istnienie kosmitów i zjawisk paranormalnych? Opowiedziała mi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]