[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ma jakiś roboczy tytuł? Edmund się nie poddawał.
Harriet poczuła się nieswojo. Jego oczy wpatrywały się w nią przenikliwie i była niemal
pewna, że ma jakieś podejrzenia co do tego, co się tutaj działo.
Sam musisz go zapytać powiedziała pośpiesznie. Nie mam ochoty rozmawiać o pracy
Lewisa podczas swojego miodowego miesiąca.
Gdybyś była moją żoną, nie oczekiwałbym tego od ciebie zapewnił ją Edmund. Wierz mi,
Harriet, przychodzą mi do głowy o wiele ciekawsze rzeczy, które moglibyśmy robić razem.
Harriet się uśmiechnęła.
Nie wątpię.
Zdarza ci się o tym myśleć? szepnął.
O czym?
O tym, co moglibyśmy ze sobą robić.
Harriet spuściła wzrok, ale widział tętno pulsujące w zagłębieniu jej szyi.
Nie powiedziała cicho.
Edmund wstał i delikatnie położył dłoń na jej ramieniu.
Nie jestem zupełnie pewien, czy ci wierzę powiedział od niechcenia.
Niedowiarek z ciebie.
Wcale nie, ale myślę, że całkiem niezle znam się na kobietach.
To tak jak Lewis zapewniła go.
Edmund się uśmiechnął.
Tak, wiem, ściany tutaj są grube, ale mimo to nocą można co nieco usłyszeć.
Harriet spojrzała mu prosto w oczy.
Wiem, słyszeliśmy Noellę.
Naprawdę? I jak brzmiała?
Harriet się zawahała.
Z początku myślałam, że to, no wiesz, jęki rozkoszy, ale potem już nie byłam tego taka pewna.
No to bystra z ciebie dziewczyna powiedział łagodnie.
Po części zaintrygowana, a po części zaniepokojona, Harriet patrzyła za wychodzącym z pokoju
Edmundem, po raz kolejny zadając sobie pytanie, co oznaczały dzwięki dochodzące z jego pokoju.
Pózniej Lewis zawiózł ich do Polperro. Zostawili samochód zaparkowany na szczycie stromego
zbocza na skraju wsi.
Zejdziemy w dół powiedział do przerażonej Noelli. Bliżej nie będzie gdzie zaparkować,
zresztą stąd są niesamowite widoki.
Lewis i Harriet poszli przodem, trzymając się za ręce, a za nimi schodzili Noella i Edmund.
Noella uczepiła się kurczowo ramienia męża, próbując nie skręcić sobie kostki w sandałach na
wysokich obcasach.
Patrząc na domy rozrzucone na zboczach ostro wznoszących się wzgórz, Harriet mogła odtworzyć
w najdrobniejszych szczegółach dziecięcą ekscytację z czasów, kiedy spędzała tu wakacje.
Kiedyś był tu wspaniały sklep z ciągutkami mniej więcej w połowie głównej ulicy powiedziała
do pozostałych. Musimy ich trochę kupić, kiedy tam dotrzemy.
Albo dziś, albo nigdy. Jestem pewna jak diabli, że idę tędy po raz ostatni wysapała Noella,
odgarniając z twarzy kosmyki, które wysunęły się z jej francuskiego warkocza.
Jesteś nieodrodnym dzieckiem miasta powiedział Edmund łagodnie. Nie martw się,
nie będziemy się musieli wspinać w drodze powrotnej. Mają tu kuce i łapią na nie takich turystów
jak ty, czytałem w przewodniku.
Jezdzisz konno, Harriet? spytała Noella, kiedy znalezli się na głównej ulicy i zrobiło się mniej
stromo.
Nie bardzo.
Powinnaś zacząć, to bardzo podniecające. Na grzbiecie konia miałam jedne z moich najlepszych
orgazmów.
Mijający ich turysta spojrzał na nią z osłupieniem i Harriet nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
Kto by pomyślał powiedział zaskoczony Edmund. Wiedziałem, że lubisz baciki, ale
nie zdawałem sobie sprawy, że gustujesz również w koniach.
Harriet zaschło w ustach od obrazów, które zaczął produkować jej umysł.
Chyba nie jesteś zgorszona? spytała Noella, obserwując wyraz twarzy młodszej kobiety.
Nie zdarza wam się z Lewisem zabawa w lekką dominację?
Nie lubimy przemocy powiedział Lewis, całując Harriet w szyję.
Harriet była mu wdzięczna za poufałość tego gestu i odwróciła się do niego, żeby mógł ją pocałować
w usta.
Zupełnie was nie rozumiem powiedział Edmund. U nas to tylko Noella wyznacza granice.
Gdyby to zależało ode mnie, poszedłbym w naszych zabawach o wiele dalej.
On żartuje wyznała Noella. Nie jest nawet w połowie takim dzikusem, na jakiego pozuje.
Tak czy owak, trudno mi to sobie wyobrazić powiedziała Harriet. Nawet w dżinsach
i T-shircie wygląda zawsze bardzo konwencjonalnie.
Cóż, pozory mylą. Edmund na pewno nie jest konwencjonalny, lubi poeksperymentować,
ale to chyba można powiedzieć o wszystkich mężczyznach?
Chyba tak zgodziła się Harriet.
Miałam wielu kochanków ciągnęła Noella, nie próbując nawet ściszyć głosu a kiedy mówię, że
wielu, naprawdę mam to na myśli, ale nigdy nie spotkałam nikogo takiego jak Edmund i za nic w
świecie nie chciałabym go stracić.
Dlaczego miałabyś go stracić? spytała Harriet, kiedy mężczyzni poszli obejrzeć Pilchard
Inn, niegdysiejsze miejsce spotkań rybaków.
Noella spojrzała na nią w zamyśleniu.
Nie jestem pewna. Był taki czas, nie tak dawno temu, kiedy czułam się raczej bezpiecznie.
W końcu jestem jego trzecią żoną, jego majątek nie jest niewyczerpany, a seksualnie jesteśmy bardzo
dopasowani, ale ostatnio zaczynam mieć wrażenie, że jest mną znużony.
Może jest po prostu zmęczony zasugerowała Harriet. Lewis mówi, że Edmund bardzo ciężko
pracuje, chociaż sprawia wrażenie, jakby nic nie robił. Może wakacje są właśnie tym, czego mu
trzeba.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]