[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z instrumentu ¿aÅ‚obne dxwiêki, peÅ‚ne nie odwzajemnionych muzycz-
nych rezonansów.
Han Solo, stoj¹cy w dusznej sali obrad rady Nowej Republiki,
przeÅ‚kn¹Å‚ kluchê, która utkwiÅ‚a w jego w gardle, po czym zacz¹Å‚
przemawiaæ do zgromadzonych senatorów, generałów i Mon Mo-
thmy.
Nieczêsto mam okazjê zwracaæ siê do tego... UrwaÅ‚ i usiÅ‚owaÅ‚
przypomnieæ sobie odpowiednio kwieciste okreSlenie, którego z pew-
noSci¹ u¿yÅ‚aby Leia, gdyby przemawiaÅ‚a do polityków. Tego...
hmm... czcigodnego zgromadzenia, ale muszê szybko zdobyæ pew-
ne informacje.
Mon Mothma z trudem usiadÅ‚a. Medyczny android, stoj¹cy u jej
boku, nadzorował działanie niemal bezgłoSnej aparatury kontrolu-
j¹cej stan zdrowia przywódczyni Nowej Republiki i utrzymuj¹cej j¹
przy ¿yciu. Skóra kobiety staÅ‚a siê szara, jakby jej tkanki byÅ‚y mar-
twe i czekaÅ‚y, ¿eby odpaSæ od koSci. Poniewa¿ choroba Mon Moth-
my czyniÅ‚a postêpy, kobieta postanowiÅ‚a przestaæ ukrywaæ fakt, ¿e
jest chora.
Leia uwa¿aÅ‚a, ¿e Mon Mothmie pozostaÅ‚o najwy¿ej kilka tygodni
¿ycia. Tajemnicza choroba poczyniÅ‚a straszliwe spustoszenia w jej
organizmie. W tej chwili Han nie zaÅ‚o¿yÅ‚by siê, ¿e kobieta prze¿yje
nawet tyle.
Czego wÅ‚aSciwie... zaczêÅ‚a Mon Mothma, ale przerwaÅ‚a, ¿eby
kilka razy odetchn¹æ chciaÅ‚byS siê od nas dowiedzieæ, generale?
Han po raz drugi przeÅ‚kn¹Å‚ Slinê. Nie umiaÅ‚by skÅ‚amaæ, nawet
wówczas, kiedy wyjawienie prawdy było takie trudne.
Kyp Durron był moim przyjacielem, ale uległ jakiejS dziwnej
metamorfozie. PodniósÅ‚ rêkê na Luke a Skywalkera. PorwaÅ‚ Pogrom-
cê SÅ‚oñc i doprowadziÅ‚ do eksplozji siedmiu supernowych w MgÅ‚a-
wicy KocioÅ‚, ¿eby zniszczyæ flotê admiraÅ‚ Daali. Nieco póxniej Leia
i wszyscy uczniowie Jedi na Yavinie doznali uczucia, które okreSlili
mianem wielkiego zaburzenia Mocy . Moja ¿ona jest przekonana,
¿e Kyp mógÅ‚ zrobiæ coS jeszcze gorszego.
ZabraÅ‚ gÅ‚os generaÅ‚ Rieekan, zwracaj¹c siê do zebranych charak-
terystycznym gburowatym tonem i kieruj¹c na Hana przymkniête,
jakby umêczone oczy. Rieekan byÅ‚ dowódc¹ bazy Echo na lodowej
planecie Hoth, a poza tym wiele prze¿yÅ‚ i wycierpiaÅ‚.
61
WłaSnie powrócili nasi zwiadowcy, generale Solo. Twój przy-
jaciel rzeczywiScie znów posÅ‚u¿yÅ‚ siê Pogromc¹ SÅ‚oñc. ZniszczyÅ‚
caÅ‚y system gwiezdny Caridy, planety, na której mieSciÅ‚a siê impe-
rialna wojskowa akademia.
Han poczuÅ‚ suchoSæ w gardle, chocia¿ nowina ta nie byÅ‚a dla nie-
go wielk¹ niespodziank¹, je¿eli wzi¹æ pod uwagê fakt, jak bardzo
Kyp nienawidził Imperium.
Te jatki musz¹ siê natychmiast skoñczyæ przemówiÅ‚ starzej¹-
cy siê taktyk, generaÅ‚ Jan Dodonna. To nawet przekracza okru-
cieñstwa, jakich dopuSciÅ‚ siê Imperator. Nowa Republika nie ucieka
siê do takich barbarzyñskich praktyk.
No có¿, ten chÅ‚opak siê ucieka przerwaÅ‚ mu Garm Bel-Iblis.
Chcê zwróciæ uwagê na to, ¿e Kyp Durron zniszczyÅ‚ dwa bardzo
wa¿ne imperialne cele. Mo¿liwe, ¿e nie zgadzamy siê z metodami,
jakie stosuje, ale jego sukcesy trzeba uznaæ za prawdziwie zdumie-
waj¹ce.
Mon Mothma znalazÅ‚a w sobie doSæ energii, ¿eby wpaSæ mu w sÅ‚o-
wo i wypowiedzieæ surowym tonem caÅ‚e zdanie.
Nie pozwolê, ¿eby ten mÅ‚odzieniec byÅ‚ traktowany jak... bo-
hater. PrzerwaÅ‚a, ¿eby nabraæ powietrza, i uniosÅ‚a zaciSniêt¹ piêSæ
na znak, ¿e jeszcze nie skoñczyÅ‚a. Jego prywatna wojna musi siê
zakoñczyæ. Generale Solo, czy potrafisz powstrzymaæ Kypa Dur-
rona?
Muszê najpierw go odnalexæ! odparÅ‚ Han. Proszê zapoznaæ
mnie z raportami zwiadowców, jakie zÅ‚o¿yli po powrocie z rejonów
MgÅ‚awicy KocioÅ‚ i Caridy. Mo¿e wówczas bêdê mógÅ‚ go wySledziæ.
Jestem pewien, ¿e gdybym tylko miaÅ‚ szansê porozmawiaæ z nim
w cztery oczy, zdoÅ‚aÅ‚bym przemówiæ mu do rozumu.
Generale Solo, mo¿esz mieæ dostêp do wszelkich informacji,
jakich bêdziesz potrzebowaÅ‚ oSwiadczyÅ‚a Mon Mothma, opieraj¹c
palce dłoni o blat stołu wykonanego z syntetycznego kamienia, jak-
by chciaÅ‚a w ten sposób zachowaæ równowagê. Czy bêdzie ci po-
trzebna... wojskowa eskorta?
Nie odparÅ‚ Han. To mogÅ‚oby go wystraszyæ. Polecê sam
SokoÅ‚em . Je¿eli szczêScie mi dopisze, mo¿e bêdê mógÅ‚ powróciæ
tak¿e z Pogromc¹ SÅ‚oñc. PowiódÅ‚ spojrzeniem po wielkiej sali
obrad. A wówczas lepiej bêdzie siê upewniæ, ¿e zniszczymy go
raz na zawsze.
62
Han przygotowywaÅ‚ SokoÅ‚a do drogi. Niemal skoñczyÅ‚ wszyst-
kie procedury zwi¹zane z wypraw¹, kiedy usÅ‚yszaÅ‚ za plecami zna-
jomy głos.
Han, stary kumplu! Potrzebna ci jakaS pomoc?
Han obejrzaÅ‚ siê przez ramiê i spostrzegÅ‚ Landa Calrissiana id¹-
cego doSæ szybko w jego stronê. Kiedy czarnoskóry mê¿czyzna prze-
chodziÅ‚ pod pÅ‚askim skrzydÅ‚em X-skrzydÅ‚owca stoj¹cego w hanga-
rze, pochyliÅ‚ gÅ‚owê.
Lecê, Lando odezwaÅ‚ siê Han. Nawet nie wiem, jak dÅ‚ugo
mnie nie bêdzie.
SÅ‚yszaÅ‚em odparÅ‚ Lando. Hej, dlaczego nie miaÅ‚byS zabraæ
mnie ze sob¹? Teraz, kiedy Chewbacca wyprawiÅ‚ siê do Laborato-
rium OtchÅ‚ani, bêdziesz potrzebowaÅ‚ innego drugiego pilota.
Han wahaÅ‚ siê przez chwilê.
Nie, muszê lecieæ sam rzekÅ‚ w koñcu. Nie mogê prosiæ niko-
go, by mi towarzyszył.
Han, jesteS chyba szalony, je¿eli chcesz sam pilotowaæ Soko-
Å‚a . Nawet nie wiesz, w jakich niebezpiecznych sytuacjach mo¿esz
siê znalexæ. Kto bêdzie trzymaÅ‚ dxwignie sterownicze, kiedy ty bê-
dziesz siê musiaÅ‚ wspi¹æ do wie¿yczki dziaÅ‚ka? Lando bÅ‚ysn¹Å‚ zê-
bami w jednym z najbardziej przekonuj¹cych uSmiechów. Musisz
przyznaæ, ¿e nigdzie nie znajdziesz lepszego kandydata.
Han westch¹Å‚.
Chewbacca byłby najlepszym drugim pilotem... powiedział.
Wiesz, trochê mi brakuje tego futrzaka. Przynajmniej nie usiÅ‚owaÅ‚-
by wygraæ ode mnie tego pudÅ‚a w karty.
Och, daj spokój Han, przecie¿ ju¿ z tym skoñczyliSmy oSwiad-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]