X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głowę i ją pocałować. Jej wargi były wilgotne i chłodne, smakowały solą i czekoladą. Po-
czuł, jak oblewa go fala gorąca, jak wirujący prąd popycha go w ramiona Victorii.
Vic uśmiechnęła się, odrywając od niego wargi.
- Do diabła, to było przyjemne - zażartowała.
- Zszokowałaś mnie.
- Naprawdę?
Uśmiechnął się.
- Naprawdę. Jesteś córką Boba, jesteś... Victorią. Nie powinnaś... znać się na takich
rzeczach.
R
L
- Mogłoby cię zaskoczyć, na czym się znam - mruknęła i językiem przesunęła po
wargach. - Hm, masz fajny smak. - Ześliznęła się, wciąż mocno obejmując ramionami
jego szyję. Przycisnęła ciało do jego nabrzmiałego przyrodzenia. - Dobrze jest to czuć.
Lawson zamknął oczy i przytrzymał ją za biodra.
- Nie chcesz tego? - wyszeptała mu do ucha.
Przesunęła ręką po jego brzuchu i wsunęła dłoń w jego slipy. Lawson przymknął
oczy.
- To jest to, czego ja chcę - szeptała, pieszcząc go.
W chłodnej wodzie jego skóra wydawała się gorąca.
Ich usta znowu się złączyły. Trzymając ją w uścisku, Lawson wniknął w jej gorące
usta, a w jej głowie wszystko wirowało jak w kalejdoskopie.
Wreszcie cofnął się, niezdolny dłużej utrzymać na wodzy pożądania. Nie chciał
namiastki aktu seksualnego, pragnął go przeżyć w całej rozciągłości.
- Chodzmy. - Chwycił jej dłoń i pociągnął ją za sobą. Vic zaśmiała się.
- Dokąd?
- Do mnie. Pospiesz się.
Podążała za nim, powoli odzyskując równowagę. Co właściwie miał na myśli,
mówiąc to? Pospiesz się, bo nie mogę dłużej czekać, czy pospiesz się, zanim zmienię
zdanie? Biorąc pod uwagę, jak szybko wycofał się ostatnim razem, nie miała zamiaru
dawać mu dwudziestu minut na otrzezwienie i przemyślenie sytuacji.
Zanim wyszli na plażę, wiedziała, że nie mogą opuścić tego miejsca. Nie może
pozwolić, by jego namiętność ostygła i do głosu doszło poczucie tego, co  właściwe".
Uwiesiła się jego ramienia i po chwili oboje wylądowali w płytkiej wodzie.
Vic natychmiast przewróciła Lawsona na plecy, unieruchomiła jego ręce nad głową
i usiadła na nim okrakiem, nie pozwalając mu się ruszyć. Oszołomiony Lawson popa-
trzył na nią spod oka.
- Po co to zrobiłaś?
- Nie chcę jechać do ciebie. Chcę zostać tutaj.
Pochyliła głowę i obsypała deszczem drobnych pocałunków jego pierś i twarz.
Lawson poddał się jej pieszczotom, a kiedy na chwilę zwolniła tempo, powiedział:
R
L
- W domu mam gumki. I łóżko.
Vic poczuła pulsowanie w skroniach. Ma tam też swoją rzeczywistość. Ma Matildę
i obowiązki. I odpowiedzialność - także za nią, swą partnerkę.
Wyprostowała się, uwalniając jego ręce i rozpinając stanik.
- Nie potrzebuję łóżka.
Zwiatło księżyca oświetliło jej alabastrową skórę. Z ciemnoróżowych brodawek
spadały kropelki wody. Lawson, nie zastanawiając się ani chwili, przyciągnął ją do siebie
i zaczął całować. Krzyknęła, gdy żar dotarł do jej podbrzusza. Opadła na niego i zanu-
rzyła palce w jego włosach, domagając się więcej.
Jednym płynnym ruchem Lawson odwrócił ją na plecy. Woda wokół nich wznosiła
się i opadała, ale nawet tego nie zauważali. Gdy Victoria znowu krzyknęła, unosząc ciało
w łuk, Lawson poczuł spazm pożądania.
- Chodzmy - wyszeptał. Vic powoli przytomniała.
- Nie. Zostańmy tutaj.
Lawson wyczuwał jej napięcie. Odsunął się.
- O co chodzi?
Umknęła spojrzeniem w bok.
- Ta plaża zalana światłem księżyca... jest doskonała, żeby się na niej kochać.
Nie dał się zbyć.
- Victoria?
Westchnęła, patrząc znów na niego.
- Boję się, że jeśli dostaniesz chociaż odrobinę czasu na myślenie, to zmienisz zda-
nie.
Popatrzył jej w oczy. Mimo cienia padającego na jej twarz widział w nich udrękę.
Uśmiechnął się i z pietyzmem ucałował po kolei jej brwi, nos i usta.
- Nie zmienię zdania, przyrzekam. Wiem, że to niemądre, ale nie dbam o to. Wy-
jeżdżasz za granicę, być może na długo, a ja muszę myśleć o Matildzie. %7łycie każdego z
nas jest teraz na zupełnie innym etapie. Kiedy się nad tym zastanawiałem, myślałem, że
oszaleję. Victorio, możemy mieć tylko tę jedną noc, nie mogę ci ofiarować więcej. I
pewnie pójdę za to do piekła, ale się nie wycofuję.
R
L
Serce waliło jej w piersi jak szalone. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.