[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiadomością może jeszcze poczekać tydzień albo dwa.
Od tamtego dnia minęły dwa tygodnie. Zgodnie z przewidywaniami, po ukaza-
niu się w prasie widomości o dziewięcioletnim  dziecku miłości" Logana, w chica-
gowskich mediach rozpętała się burza.
R
L
T
Prasa brukowa kwestionowała zapewnienia Logana, że nie miał pojęcia o istnie-
niu dziecka. Dziennikarzy nie przekonało nawet oświadczenie Felicii potwierdzające
jego wersję. Mallory mogła sobie tylko wyobrazić, co by się działo, gdyby wyszło na
jaw, że i ona jest w ciąży z Loganem. Toteż nikogo o tym nie informowała, nawet
Vicky nie znała jej tajemnicy.
Pierwszym, który się o tym dowie, będzie Logan. A dowie się za parę godzin.
Miał dzisiaj po południu wrócić z Portland, dokąd poleciał na weekend. Wczoraj
spotkał się po raz pierwszy ze swoim synem. Zadzwonił do niej zaraz po odbyciu wi-
zyty, tak podniecony i pełen nadziei, iż zdecydowała, że nie może go trzymać dłużej
w nieświadomości. Może nie był to idealny moment, ale lepszego nie będzie.
Teraz jechała na lotnisko O'Hare, mając gotowy plan. Po odebraniu Logana z
samolotu zabierze go do siebie na kolację przy świecach. A ponieważ jej kucharskie
umiejętności były mizerne, przezornie poprosiła Luke'a o przygotowanie odpowied-
niego menu.
Natychmiast wypatrzyła Logana w sali przylotów. Mimo widocznego zmęczenia
tryskał energią. Rzuciła mu się w ramiona, a on mocno ją przytulił.
- Tęskniłaś? - zapytał.
- Bardzo. I trochę sobie myślałam.
- O czym?
- Tego dowiesz się dopiero po przyjezdzie do mnie - odparła. - Chyba że jesteś
zbyt zmęczony po podróży. Ale przygotowałam na twój przyjazd kolację, i mam dla
ciebie niespodziankę.
- To świetnie. Bo ja też mam dla ciebie małą niespodziankę.
Jakież było jej zaskoczenie, kiedy po przekroczeniu progu jej saloniku Logan
wyjął z kieszeni małe puzderko i ukląkł przed nią na jedno kolano. Aadna mi  mała
niespodzianka"! Z głębi otwartego pudełeczka mrugał do niej trzykaratowy brylant.
- C-co to ma znaczyć? - wybąkała.
- Nie rozumiesz? Taka bystra dziewczyna?
- Czy... czy?
R
L
T
- Tak. Pytam, czy wyjdziesz za mnie - odparł, chwytając ją w ramiona, ponie-
waż pod Mallory ugięły się nogi.
W rezultacie oboje wylądowali na podłodze.
- Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia. Ale nie musisz mi odpowiadać
od razu. Jestem gotów poczekać cierpliwie na twoją decyzję.
- Ależ ja się zgadzam! Oczywiście, że wyjdę za ciebie! - wykrzyknęła, obsypu-
jąc jego twarz pocałunkami.
Upłynęło trochę czasu, zanim byli gotowi podnieść się z podłogi. Pomagając jej
wstać, Logan pociągnął nosem.
- Czuję jakieś rozkoszne zapachy - oświadczył. - Ale, ale, czy nie mówiłaś, że i
ty masz dla mnie niespodziankę?
Mallory przygryzła dolną wargę, ale zaraz się uśmiechnęła.
- Owszem, ja też mam dla ciebie niespodziankę.
R
L
T
EPILOG
Trzy lata pózniej
- Będziemy mieli dziecko? - wykrzyknął rozradowany Logan.
- Według przewidywań lekarza mała powinna się urodzić w pierwszym tygodniu
pazdziernika - z uśmiechem przytaknęła Mallory. - Akurat na naszą trzecią rocznicę
ślubu.
- To dopiero prezent! - Objął ją i gorąco ucałował. - Jeśli dobrze zrozumiałem,
tym razem spodziewasz się dziewczynki.
- Jakkolwiek bardzo kocham moich mężczyzn, to mając w domu ciebie, Devona
i małego Patricka, odczuwam pewien brak równowagi. Byłoby miło, gdyby dla od-
miany pojawiła się w nim druga przedstawicielka mojej płci.
Pół roku po tym, jak sprawa ojcostwa Logana trafiła na pierwsze strony gazet,
matka Devona wróciła na stałe do Chicago i od tego czasu chłopiec spędzał w domu
Logana i Mallory co drugi weekend oraz wszystkie święta. Początkowo opieka nad
nim nie była łatwym zadaniem, ale z czasem zaczęli się do siebie przyzwyczajać.
W ciągu pierwszych miesięcy Devon chodził ponury i na wszystko mówił  nie".
Był wyraznie zagubiony, a swoją złość wyładowywał głównie na ojcu. Logan bardzo
z tego powodu cierpiał, ale okazywał chłopcu nieskończoną cierpliwość, w czym
dzielnie pomagała mu Mallory.
Wreszcie ich wytrwałość i oddanie zaczęły przynosić owoce. Musiał jednak
upłynąć rok, zanim Devon po raz pierwszy powiedział do Logana  tato". Dla Mallory
było coś symbolicznego w tym, że tego samego dnia z ust małego Patricka wydobyło
się pierwsze  tata" . Od tego czasu zaczęła się między nimi rodzić prawdziwie ro-
dzinna więz, a w domu zapanowała względna harmonia. Może nie idealna harmonia,
ale przynajmniej, w każdym razie w przekonaniu Mallory, ich życie zbliżało się do
ideału. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \