[ Pobierz całość w formacie PDF ]
blisko, by zaciągnąć ją do łóżka. Był tego pewien. Ale wiedział również, że byłoby to
zwycięstwo, które by ją uraziło.
Zawsze gdy przegrywała, zaczynała sobą gardzić i jeszcze bardziej oddalała się od niego.
Gdyby pojechał do domu i nakłonił ją do wycofania wniosku, czy zgodziłaby się porzucić
klinikę i pojechać z nim do Waszyngtonu - czy zgodziłaby się na dziecko i zaczęła
zachowywać się jak prawdziwa żona? Wziął do ręki list Tomarowa i upuścił go z powrotem
na biurko. Czy gdyby pojechał do domu, chciałby, by zrobiła którąś z tych rzeczy? A jakie są
jego uczucia - jaki wpływ wywarły na niego te trzy lata? Od dawna znał odpowiedz na to
pytanie. Wypowiedział ją wyraznie w rozmowie z Judith mówiąc, że nie tylko jego polityczne
przekonania, ale jego żona nic dla niego nie znaczą.
Mógłby na tydzień polecieć do domu. Jeśli, jak podejrzewał, Golicyn i inni w Kgb próbują
podważyć jego pozycję, utrata córki bohatera Zsrr, Jurija Maksimowa, przyniosłaby mu spore
szkody; powody rozwodu mogłyby się stać kapitałem politycznym wykorzystanym przez nich
przeciwko niemu.
Zgasił papierosa i zaklął.
Miał mnóstwo roboty, leżały przed nim stosy papierków; chociaż brakowało mu do niej
entuzjazmu, zirytowało go to nagłe wtargnięcie spraw prywatnych. Wyprowadził go również
z równowagi ton listu Tomarowa; pouczał ich, jakby byli parą nastolatków, a nie dojrzałymi
ludzmi, którzy spędzili osobno sporą część wspólnego życia. Elena nie była kurą domową
usychającą z tęsknoty w pustym mieszkaniu.
Miała pasjonującą pracę, która wypełniała jej życie w stopniu wykluczającym udział w nim
jej męża. Ich rozwód może być politycznym błędem, ale z pewnością nie będzie emocjonalną
katastrofą. Pomyślał o tym, że wtyczka Golicyna przeczytała ten list. Zniszczyła kopertę,
więc nie można udowodnić, że nie miał uwagi "do rąk własnych". Tak więc Golicyn będzie
wiedział o rozwodzie; wyobraził sobie jego zadowolenie. Elena Maksimowna była kobietą
jego pokroju, przynajmniej w teorii, ponieważ sam wybrał sobie na partnerkę tłuściutką i
pospolitą, nudną i posłuszną dziewczynę ze swych stron, dla której określenie "równość płci"
było jedynie pustym frazesem.
Golicyn maksymalnie wykorzysta jego rozwód. Zamknął zawiadomienie i list Tomarowa w
szufladzie biurka przeklinając żonę za to, że nie uprzedziła go o swoich zamiarach. Przed
zmianami na Kremlu mógł pozwolić sobie na rozwód i zignorowanie całej sprawy. Teraz
wiedział, że byłoby to niemądre, a może nawet niebezpieczne.
Będzie musiał polecieć do domu i porozmawiać z nią.
Wezwał Skriabin i podyktował jej telegramy do Tomarowa i do żony. Polecił jej
zarezerwować lot do Moskwy na koniec tygodnia.
******
- Może się mylisz - powiedziała Judith. - Może gdy ją znowu zobaczysz, inaczej spojrzysz
na wszystko.
Jedli razem obiad i to ona wybrała restaurację, małą trattorię w centrum Manhattanu, gdzie
włoska kuchnia była prosta i wspaniała, a obecność kogoś z kręgów dyplomatycznych mało
prawdopodobna. Przez ostatni miesiąc spędzali razem dwa, trzy wieczory w tygodniu i jemu
często udawało się przekonać ją, by razem jedli obiad. Przed Swierdłowem jak zwykle stała
whisky; obiecał jej, że spróbuje Chianti, ale zrobił to bez entuzjazmu.
- Dlaczego tak miałoby być?
Rozłąka wcale nie potęguje uczuć. Po prostu zaciera wspomnienia.
- Nie chcesz się z nią pogodzić, prawda?
- Nie - przyznał. - Im bliższa jest chwila wyjazdu tam i podjęcia tej próby, tym bardziej nie
chce mi się nic w tej sprawie robić. Nie patrz tak na mnie; nie próbuj być dobrą chrześcijanką
i namawiać mnie, bym kochał żonę. Jak wiesz, nie braliśmy ślubu kościelnego.
- Nie musisz mi tego mówić. I wcale nie usiłuję być dobrą chrześcijanką i namawiać cię do
czegokolwiek.
- A więc usiłujesz przekonać samą siebie, że nic cię to nie obchodzi. %7łe byłabyś
szczęśliwa, gdybym potrafił ją kochać, i że nic a nic nie jesteś zazdrosna.
Rozumiem to. Nie będę się z ciebie naigrawał; przepraszam. - Uniósł jej rękę i pocałował.
Wbiła mu w twarz paznokcie.
- To niezbyt chrześcijański postępek - zauważył. - Powinnaś być łagodna i posłuszna.
Popatrz, będę miał bliznę.
- Zasłużyłeś sobie na to. Czy choć przez chwilę nie możesz zachować powagi?
- Skoro nalegasz, postaram się. Ale trudno mi zdobyć się na powagę, gdy jestem z tobą.
Czuję się szczęśliwy. Tymczasem z nią nie jestem szczęśliwy. Czy to wyczerpująca
odpowiedz na twoje pytanie?
- Nie, prowadzi tylko do następnego pytania. Jeśli jej nie kochasz i chciałbyś się z nią
rozwieść, dlaczego wracasz, by spróbować odwieść ją od tego zamiaru?
- Ach! - Odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy. - To trudne pytanie. Nie ma nic
wspólnego ze mną i Eleną, tylko dotyczy polityki.
- Nie rozumiem. Co twoje małżeństwo ma wspólnego z polityką? To twoja prywatna
sprawa.
- Czyżby na Zachodzie rozwód lub skandal nie wywierał wpływu na życie mężczyzny? Daj
spokój, widocznie nie wiesz zbyt wiele o własnym społeczeństwie.
- Mówię o waszym społeczeństwie, nie naszym.
Myślałam, że uzyskanie rozwodu to jak zrobienie skrobanki. Raz dwa i po wszystkim.
- To zależy, kim jesteś. Nie powinno mieć żadnego wpływu, ale ma. Nie uśmiechaj się,
wcale nie przyznaję ci racji. Moja żona jest ważną osobą, pochodzi ze znaczącej rodziny. Jeśli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]