[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wejdz. Jesteś oczekiwana.
Poprowadziła ją do wnętrza komnat. Tym razem jednak nie wzięła jej za rękę, tak jak zrobiła
to poprzednio, w kuchni. Szła pierwsza i Anya obserwowała z podziwem smukłe, gładkie
ciało, chłopięce biodra, ramiona podtrzymujące małe jędrne piersi, czarne krótkie włosy,
podcięte tak, aby uwydatnić rozkoszne uszka, które czekają na pieszczotę miękkich, ciepłych
ust.
Niewolnica zatrzymała się przed drugimi, wewnętrznymi drzwiami i wskazała na miskę i
dzban na kamiennej posadzce. - Anya umyła stopy i wytarła je lnianą szmatką. W końcu
wkroczyły do sypialni Lorda Aldrida.
Wnętrze było zupełnie inne, niż to sobie wyobrażała. Nigdy przedtem nie widziała
pomieszczenia tak wspaniale przyozdobionego. Podłogę pokrywały wykładziny i futra. Na
ścianach wisiały egzotyczne gobeliny, przedstawiające baśniowe pejzaże pełne dziwnych
roślin, drzew i zwierząt. Były tam stworzenia uzbrojone w jeden potężny róg, całe złociste, z
szyjami sięgającymi ponad drzewa. Były konie i bezpióre kurczęta wysokie na trzy metry.
Anya rozpoznawała znajomy obraz zimowego nieba z jego gwiazdozbiorami: Myszą, Snopem
Pszenicy, Wielkim Jeleniem, a wszystko to na tle Rzeki Zniegu. A najbardziej zadziwiające
były dwa księżyce - różowy i błękitny.
Ogień trzaskający w kominku ogrzewał pokój. W powietrzu unosił się słodki zapach. Na
środku stało wielkie, niskie łóżko, prawie tak duże, jak to w komnacie Niewolnic. Niebieska
aksamitna kapa leżała odrzucona, sięgając podłogi. W łóżku w złoto-żółtej szacie, wsparty na
ramieniu leżał Lord Aldrid. Zimnym, przenikliwym wzrokiem obserwował niewolnice.
- Czekamy twych rozkazów, Panie - powiedziała Axine i skłoniła się. Anya również pochyliła
głowę.
- Co, moja rozpustna. Raczyłaś zaszczycić nas swą obecnością - przemówił cierpko Lord
Aldrid. Anya zrozumiała, że wszystkie jej obawy są uzasadnione. Znów spotkała te oczy, w
których czaiło się spojrzenie zwierzęcia gotującego się do ataku.
- Ufam, że nauczyłaś się czegoś od naszego ostatniego spotkania. Może trochę samokontroli?
- Jego głos był bardzo surowy. Poczuła wielki niepokój* - Mów, dziwko. Nauczyłaś się
czegoś?
- Ja... - Anya była bliska płaczu.
Axine cofnęła się, pozostawiając Anyę zjadliwej napaści Pana. Dziewczyna pochyliła się i
zwiesiła głowę. Co miała powiedzieć, żeby Lord Aldrid nie obrócił tych słów przeciwko niej?
- Mój Panie ... Ja... Ja próbowałam ... zabrakło jej tchu.
- Hmm. No cóż, zobaczymy. - Jego głos stał się łagodniejszy. - Czy Nadzorczyni
przygotowała cię tak, jak poleciłem?
Anya nie miała wątpliwości, że Aldridowi chodzi o perłę, lecz była zbyt zawstydzona, aby
odpowiedzieć.
- Jeśli wolisz tak stać bez słowa, to twoja sprawa ... - Zacisnął usta, a kiedy znów przemówił,
jego głos był cichy. - Ale ostrzegam cię. Pożałujesz swego uporu.
Przerażona Anya zaczęła drżeć. A kiedy mężczyzna sięgnął w jej kierunku, cofnęła się.
Rozkoszował się teraz strachem, który wzbudziły jego grozby.
- Może wolałabyś, moja droga, odwiedzić strażnicę, jeśli nie odpowiada ci to miejsce? - Na
jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech.
- Nie, proszę, nie ... - Załamała błagalnie ręce i padła na kolana. Zimne oczy rozjarzyły się
widząc taką reakcję. Anya miała wrażenie, że zawisł nad nią drapieżny ptak, który zaraz
zaatakuje i rozedrze jej ciało.
48
- Wstań - polecił bardzo cicho.
Jego długie i cienkie palce dotknęły jej tam, dokładnie w to miejsce. Tak delikatnie badał
wielkość perły, że nie dotykał palcami płatków. Nieznaczne ruchy rozbudziły uśpione
pragnienie. Każde muśnięcie klejnotu powodowało, że dziewczyna mocniej wypinała brzuch,
głowa opadała
bezwładnie, a język napierał na zęby.
- Widzę, że trening wzmógł twoją zmysłowość. Lord Aldrid pociągnął mocno perłę.
Piekący ból wdarł się w ciało Anyi. - Może byłem zbyt surowy dla ciebie. Teraz rozłóż się.
Chcę ujrzeć twoją czarną różę.
Pieścił rozpalone ciało dziewczyny tym zimnym, spokojnym spojrzeniem, roztapiającym
strach i jednocześnie wzmagającym lubieżne drżenie pomiędzy nogami. Języczek rozkoszy
nabrzmiewał, obejmowany ściśle przez małą klamrę.
- Na żadnej niewolnicy Perła nie wyglądała tak ślicznie
- szepnął i znowu sięgnął, ale tym razem jej nie dotknął. Jednak jej kobiecość ścisnęła się
reagując na nieobecny palec. Lord Aldrid zauważył to rozkoszne drżenie.
- Wydaje się, że ogarnia cię rozkosz.
Anya zapragnęła, aby mężczyzna chwycił perłę i delikatnie skręcił ją w palcach. Sama myśl o
tym wywołała pulsowanie jej pączka.
Lord Aldrid położył się na łóżku. Jego twarz stała się surowsza.
- Proponuję, abyśmy posunęli trening jeden krok naprzód. Oczywiście z twoją zgodą - dodał,
przyglądając się badawczo dziewczynie.
Uniósł rękę, a jego długie palce zebrały się w złowieszczym geście.
- Zgadzasz się na takie ... otwarte postawienie sprawy?
- Oglądał swą rękę pod różnymi kątami. - Co? A może wolałabyś, żebym na początku zdjął
pierścień? ... No, bardziej ci to odpowiada?
Gorąco, które przed chwilą ogarniało ciało Anyi, zniknęło.
- Czy będzie to odpowiednią przeciwwagą dla pragnienia, które rozsadza twe podbrzusze? A
więc? %7ładnej odpowiedzi. No, cóż. Zobaczymy, jak bardzo jesteś uparta.
Dziewczyna chciała uciec, ale wiedziała, że nie ma dokąd, że ciało jej należy do tego
mężczyzny. Ciążyła jej świadomość tego, co zaraz się zdarzy. Potrafiła wyobrazić sobie, w
jaki sposób będzie poniżana i jak okrutny będzie jej Pan.
- Axine, przynieś poduszkę. Podłożymy ją pod tę dziwkę. Jaśnie Pani raczy położyć się na
łóżku. - Chwycił Anyę za brodę i obrócił jej twarz tak, że wyraznie zobaczyła jego szyderczy
uśmiech. - W ten sposób może odkryjemy zródło jej krnąbrności... A przy okazji, kto wie,
może rozpalimy w niej ogień pożądliwości.
Rozciągnięto Anyę na łóżku. Twarzą w dół. Nie opierała się ani nie pomagała. Bezwolnie
poddała ciało perwersyjnym zamysłom Pana. Chciała oderwać się psychicznie od tej sceny,
nie czuć poniżających pieszczot, które miały wzmagać jej pożądanie.
Poduszka została umieszczona pod jej brzuchem, biodra uniosły się wysoko.
- Nic nie może dotykać perły - rzekł Lord Aldrid. - Ta dziewczyna musi być rozłożona tak
szeroko, jak to możliwe, a nawet trochę bardziej...
Następnie wytłumaczył Axine, co powinna uczynić.
Policzek Anyi przyciskał się do aksamitnej powierzchni łoża. Czuła uda Axine obejmujące
plecy i jej pośladki wciśnięte dokładnie pomiędzy ramiona. Niewolnica trzymała jej nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]