[ Pobierz całość w formacie PDF ]

aby pomóc wejść mu do środka. Jednym mocnym, głębokim pchnięciem wszedł w nią.
Jej mięśnie napięły się i zacisnęły na nim. Był większy, niż jakikolwiek inny mężczyzna,
z którym była, ale idealnie do niej pasował w najbardziej intymny sposób. Kiedy wsunął się
do jej wnętrza, Tasha podrapała jego ramiona. Wbijał się w nią w tak szybkim rytmie,
którego żaden inny mężczyzna nie byłby w stanie osiągnąć. Zanim się zorientowała,
ponownie wznosiła się na kolejnej fali ekstazy.
Złapał jej nogi i przesunął je na swoje ramiona. Pchnięcia Adama przybrały
desperackie tempo. Trzy, cztery, pięć kolejnych razy wszedł w nią i eksplodował, jego głęboki
głos poniósł się echem po całym pokoju.
Kiedy opadł na nią, Tasha przebiegła dłońmi po jego włosach, pragnąc zatrzymać
każdą sekundę, jaką dzieliła z tym wyjątkowym mężczyzną. W krótkim czasie zbliżyli się
do siebie. Adam sprawił, że dzięki niemu poczuła się lepiej, niż z kimkolwiek innym, z kim
była w całym swoim życiu. Jego troska o jej siostrę stanowiła tylko małą częścią tego,
dlaczego go podziwiała.
Nigdy nie czuła się komfortowo w towarzystwie wielu ludzi. Od zawsze była
samotnikiem. W ten sposób łatwiej było ukrywać jej własne problemy i problemy jej rodziny.
Jednak, kiedy była z Adamem, on wyciągał ją z jej skorupy. Najpierw w mieście i teraz,
na terytorium innej Sfory.
Starała się jak mogła, ale nie potrafiła się powstrzymać od wybiegania myślami
w przyszłość, która w szyderczy sposób przedstawiała jej obraz z Adamem, razem… będących
w bardziej trwałych relacjach.
Przytrzymała go mocniej. Wiedziała, że nigdy nie zostanie partnerką Alfy. Nie była ani
ładna, ani mądra i nie miała właściwych koneksji. Była po prostu zagubioną kobietą
odpowiedzialną za dorastające dziecko.
40
Adam nie potrzebował tego rodzaju presji. Miał wystarczająco dużo na swoich
barkach bez brania dodatkowo odpowiedzialności za jej problemy. Zamrugała, żeby odgonić
łzy. Musiała mu pozwolić odejść, kiedy tylko wrócą do domu. Jednak teraz będzie
go przytulać tak długo, jak tylko będzie mogła.
***
Adam poprowadził Tashę do salonu, trzymając rękę na jej drobnych plecach. Nie robił
sekretu z tego, że zeszłej nocy i tego ranka byli ze sobą. Dom był pełen wilkołaków. Było
bardziej, niż oczywiste, że ich zapachy były silnie ze sobą zmieszane. W skrytości ducha,
lubiła zaborczą stronę natury, która się ujawniła u jej Alfy. To było tak, jakby obwieszczał
wszystkim swoje prawo do niej i że ona należy do niego. To było wspaniałe uczucie.
Kiedy próbowała się wymknąć z jego pokoju, aby przygotować się przed
nadchodzącym dniem, on podniósł ją i zaniósł do swojej kabiny prysznicowej. Następnie
umył każdy centymetr jej ciała, zanim zlizał z niej wodę. W całym swoim życiu nigdy nie czuła
się tak hołubiona i kochana.
Gdy weszła do ogromnego pokoju, zobaczyła swoją siostrę zwiniętą w kłębek w rogu
brązowej, skórzanej kanapy. Miała pochyloną głowę, kiedy nachylała się i szeptała coś do
Marissy. Adam ruszył na drugą stronę pokoju do miejsca, gdzie stał jego ojciec.
Crystal podskoczyła, kiedy zobaczyła Tashę i podbiegła do niej, zarzucając jej ręce
na szyję. – Czy wiedziałaś, że Marissa była w moim wieku, gdy została wykopana ze swojej
Sfory za bycie nie-zmiennokształtną? I że też uciekła do miasta? Nie wiedziała nawet, że nie-
zmiennokształtni mogą się parować ze zmiennokształtnymi i mieć z nimi dzieci!
Będąc w szoku na skutek informacji szybko wydobywających się z ust siostry, Tasha
obcięła wzrokiem drugą kobietę. Marissa tylko się uśmiechnęła, a ona wiedziała, że jej
siostra znalazła się w dobrych rękach.
- Nie wiedziałam tego – odpowiedziała nastolatce.
Crystal trzymając ją za rękę, pociągnęła siostrę w kierunku kanapy. – I tak było,
dopóki nie przyjechała na ceremonię sparowania swojej siostry i nie poznała Gage’a, który
powiedział jej prawdę. Przez lata żyła na własną rękę, bez żadnej Sfory.
41
Tasha zajęła miejsce obok Crystal i starała się przetrawić wszystkie informacje, które
podała jej siostra. Pozostawanie bez opieki Sfory było dla kobiety niebezpieczne. Nie tylko
ze względu na ludzi, ale również na wilki będące wyrzutkami. Nigdy nie słyszała o kobiecie
będącej wyrzutkiem.
Większość zmiennokształtnych wyrzutków albo została wykopana ze Sfory, albo
opuściła ją, ponieważ nie otrzymali pozycji, na którą sądzili, że zasłużyli. Mogli być bardzo
niebezpieczni. Nie trzymali się tych samych standardów i reguł, co reszta wilków.
- To musiało być okropne – powiedziała Tasha, czując współczucie dla Marissy.
Ta roześmiała się i zamachała ręką w powietrzu.
- Och, było, ale jeśli miałabym zrobić to jeszcze raz, żeby przejść moją drogę
do Gage’a, zrobiłabym to.
Tasha wierzyła jej, obserwując, jak Marissa przebiega ręką po nadętym brzuchu.
Zastanawiała się, jakby to było mieć życie rosnące w sobie. Posiadać więź z dzieckiem, zanim
przyjdzie na świat.
Zauważyła, że po cichu odciąga swoją siostrę do tyłu, pytając samą siebie, czy byłaby
równie kochającą matką, jak Marissa wydaje się być lub czy może geny by ją powstrzymały?
Czy opuści własne potomstwo tak, jak zrobili to jej rodzice? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \