[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zamknął oczy, zanim na mnie spojrzał.
- Wszystko dobrze, słonko?
Patrzenie sobie w oczy, kiedy był głęboko we mnie było najbardziej intymną
rzeczą, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam. Jako, że wciąż nie byłam w stanie nic
powiedzieć, skinęłam tylko głową.
Poruszył się we mnie, wycofując odrobinę, po czym na powrót na mnie naparł.
Zaczęłam gwałtownie łapać oddech, kiedy poczułam falę ogromnej,
nieoczekiwanej
przyjemności. Powtórzył ruch, tym razem zanurzając się głębiej. Zanim
odzyskałam kontrolę nad oddechem, niemal całkowicie ze mnie wyszedł i znów
we mnie zagłębił, jednym ruchem bioder, który wydarł z mojego gardła jęk. Na
moje ciało wystąpił pot i poczułam przeszywające mnie prymitywne pragnienie.
Bones sięgnął w dół i rozpostarł dłoń na moich plecach, przesuwając ją dotąd, aż
objęła moje biodro. Przyciągnął mnie bliżej do siebie, ocierając się o moje ciało,
by zgrało się z jego ruchami. Szybko podchwyciłam rytm, a od zwiększonego
kontaktu poczułam oszałamiające podekscytowanie. Zciskanie, które wcześniej
czułam teraz znów powróciło, z każdym jego ruchem zwijając się coraz bardziej,
aż moje ciało płonęło od jednej tylko myśli.
- Jeszcze& - jęknęłam.
Było to żądanie, w które racjonalna część mojego umysłu nie mogła uwierzyć.
Zaśmiał się cicho, niemal warcząc, i z jękiem zwiększył tempo.
Moje dłonie, które nigdy przedtem nie zeszły niżej niż jego plecy, przesunęły się
chciwie, by chwycić go za biodra. Zagłębiłam palce w twardym ciele bez żadnego
szacunku dla przyzwoitości. Zdawało mi się, że nie mogłam go do końca dotknąć
lub się do niego zbliżyć. Każde jego pchnięcie wzmagało intensywność tego
uczucia i pragnęłam go, wypełniającego moje ciało, jak niczego przedtem innego.
Impulsywnie pocałowałam go, przebijając wargę o jeden z jego kłów i słysząc jak
zajęczał, gdy wyssał krew.
- Tak ostra i słodka powiedział niskim głosem.
- Więcej& nie będzie powiedziałam urywanym głosem.
Oblizał usta, zlizując z nich ciemne krople.
- Wystarczy. Teraz ty również we mnie jesteś. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej
siebie, jeśli to w ogóle możliwe.
Westchnęłam niekontrolowanie, kiedy jego ruchy stały się jeszcze bardziej
intensywne.
Zapominając o wcześniejszym wahaniu wiłam się pod nim, ryjąc paznokciami
głębokie bruzdy w jego plecach. Czując nieustające nacieranie jego
ciała stłumiłam krzyk i zatopiłam zęby w jego ramieniu, gryząc tak mocno, że aż
poczułam krew.
Odchylił do tyłu moją głowę i zagłębił język w moich ustach.
- Mocniej?
- Boże, tak! jęknęłam, nie dbając o to, jak to zabrzmiało.
Bones z wyrazną ulgą przestał się kontrolować. Natarł na mnie biodrami z
dzikością,
która wywołała najbardziej niewiarygodną rozkosz, jakiej kiedykolwiek
doznałam. Krzyki, które do tej pory powstrzymywałam wyrwały się ze mnie,
wydając się jeszcze bardziej go pobudzać. Kiedy nie mogłam już znieść niczego
więcej zaczął poruszać się szybciej, napierając na mnie w sposób, który byłby
bezlitosny, gdyby nie sprawiał mi takiej rozkoszy.
W pewien sposób przypominało to efekt narkotyków. Wszystko prócz Bonesa
wydawało się rozmywać i tracić kształt. W uszach znów brzmiało mi to odległe
dudnienie, lecz dzwięk ten wydawało moje własne serce. Zakończenia nerwowe
w moich kończynach drżały z oczekiwania. Miałam wrażenie, jakby każde z nich
smagał bicz, z ogromną siłą zwijając je razem i rozplątując, czekając na moment
kiedy pękną.
W tym momencie jakbym się wyłączyła, hiperwrażliwa na doznania mojego
ciała. Ta chwytająca chciwie powietrze, wijąca się na łóżku osoba nie mogła być
mną. Jednak nigdy wcześniej nie byłam tak świadoma swojej skóry, każdego
oddechu i krwi pulsującej w żyłach. Zanim pękł ostatni drżący w moim ciele nerw,
Bones chwycił moją głowę i spojrzał mi w oczy. Z moich ust wyrwał się krzyk,
kiedy niewidzialna tama runęła i zalała mnie fala orgazmu. Był on silniejszy niż
poprzedni, jakby głębszy, po którym pod skórą czułam pulsujące mrowienie.
Bones jęknął nade mną, wykrzywiając twarz w ekstazie, i wszedł we mnie jeszcze
gwałtowniej, z oczami utkwionymi w moich. Nie mogłam odwrócić wzroku,
widząc, jak w jego zielonych otchłaniach znika wszelka kontrola. Chwycił mnie
kurczowo i poddał namiętności. Pocałował mnie gwałtownie i mocno, po czym
drżał przez chwilę.
Kiedy oderwałam się od niego by chwycić oddech, zmienił pozycję i położył się
obok mnie. Objął mnie ramieniem, by nasze ciała wciąż się dotykały. Miałam
wrażenie, jakby w moich płucach było zbyt mało tlenu, a z tego co widziałam
wcześniej, Bones również odetchnął kilka razy pod rząd. Stopniowo opanowałam
oddech, a moje serce zwolniło do bardziej bezpiecznego rytmu. Wyciągnął dłoń
i odgarnął wilgotne włosy z mojej twarzy, po czym uśmiechnął się i pocałował
mnie w czoło.
- I pomyśleć, że byłaś przekonana, że coś jest z tobą nie tak.
- Coś jest ze mną nie tak. Nie mogę się ruszyć.
To była prawda. Leżąc obok niego, moje ręce i nogi nie odpowiadały na żadne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]