[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się namówić na wizytę.
- Wpadnę do domu się przebrać. Pojedziemy moim samochodem - dodał.
- W takim razie czekaj na mnie. Inger pytała, czy dostałeś jakiś dziwny list?
- List? Nie.
- Kari, znowu cię gdzieś niesie? - zdziwiła się zatroskana matka. - No, ale skoro Grim jest
przy tobie, to jesteś bezpieczna. Pilnuj jej, proszę, Grim. Wiesz, jaka z niej specjalistka...
Wciąż tylko same kłopoty. Doprawdy nie wiem, jak ona sobie dała radę w stolicy.
- Tam było trochę spokojniej, mamo - zażartowałam.
Grim spojrzał na mnie lekko rozbawiony i zapewnił:
- Proszę się nie obawiać, pani Land. Będę jej strzegł jak oka w głowie.
Terje i Arnstein mieszkali w drewnianym, przestronnym domu. Dom zdobiła wyjątkowo
oryginalna weranda, którą wykonali znakomici cieśle. Tam właśnie zastaliśmy
zatopionych w rozmowie przyjaciół, Terjego, Arnsteina, Erika i Inger. Dziewczyna była
wyraznie speszona, Erik nieustannie przygryzał sobie dolną wargę, natomiast w kącie
rozsiadł się sam lensmann.
- Co u was tak gwarno? - spytałam z zaciekawieniem.
- Na stole leżą listy zaadresowane do Arnsteina, Erika i Inger. Przeczytaj je, Kari -
oznajmił tubalnym głosem lensmann. - Mój niezastąpiony asystent Terje postarał się,
żeby każdy najmniejszy odcisk palca został dokładnie zatarty.
Terje zaczerwienił się ze wstydu.
Zbliżyliśmy się do stołu. Nasze poczynania śledziło z napięciem pięć par oczu. W pokoju
zaległa taka cisza, że słychać było tylko ciężki, świszczący oddech pana Magnussena.
Koło lampki nocnej leżały trzy otwarte koperty. Sięgnęłam po pierwszą z nich i
przytrzymałam tak, byśmy oboje z Grimem widzieli jej treść. Była zaadresowana do Inger
Nilsen, a wysłano ją z tutejszej poczty. Adres i nazwisko nadawca napisał dużymi
drukowanymi literami. Gdy zajrzałam do koperty, w pierwszej chwili wydała mi się pusta.
Dopiero Grim wyciągnął leżący na jej dnie paseczek.
69
Tekst na cieniutkim skrawku kartki tym razem pisany był odręcznie. Drobne, niezdarne
pismo przywodziło na myśl dziecięcą dłoń. Papier pożółkł i wygniótł się. Z trudem
odczytałam zdanie widniejące na karteczce:
4. Poderwać kapitana Moe (Inger).
Grim powiódł zdumionym wzrokiem po obecnych.
- To chyba jakiś niesmaczny żart?
W tym momencie do rozmowy wtrąciła się Inger:
- Poznajesz, Grim?
Chłopak wziął ode mnie stłamszony paseczek i przyjrzał mu się uważnie.
- Czy to przypadkiem nie twój charakter pisma? - spytałam, zwracając się do Arnsteina.
- No właśnie - potwierdził ponuro starszy z braci.
Spojrzałam ze zdziwieniem na Inger, ale ona milczała. Myślałam, że wie, kto przysłał jej
ten list.
- To jeszcze nie wszystko! - zakomunikowała, wręczając mi kolejną kopertę.
Adresatem był tym razem Terje. Również i w tej kopercie na samym dnie leżał cieniutki,
zniszczony paseczek Niespodziewanie ogarnęło mnie wzruszenie, gdy z trudem
odczytywałam wypisane ręką piętnastolatka kulfoniaste litery.
5. Alrauna (Terje. Kompletny idiotyzm!).
Rozejrzałam się wokół rozbawiona.
- Kto z was wpadł na ten genialny pomysł? Doprawdy, mnie nie przyszłoby do głowy
wygrzebywać te prastare karteluszki z cuchnącego szałasu i w dodatku wysyłać je
pocztą!
- Przeczytaj kolejną. Może wtedy przestaniesz się śmiać - odezwał się poważnym
głosem Terje, któremu żart tajemniczego nadawcy wyraznie nie przypadł do gustu.
Następny fragment należał do Arnsteina.
3. Podać truciznę, która wywołuje długie cierpienie (Arnstein.)
Oprócz tego na karteczce widniała dopisana innym tuszem cyfra dwieście siedem.
70
- Dwieście siedem? - zapytał zdumiony Grim. - Przecież to numer pokoju, w którym
leżała Kari w czasie pobytu w szpitalu!
- To mnie właśnie zastanowiło - wtrącił lensmann i podniósł się ciężko ze swojego
miejsca. - Sami chyba widzicie, że te wasze głupie żarty nabierają naprawdę
nieprzyjemnego sensu.
Zaniemówiłam. Grim, który otrząsnął się pierwszy, zapytał:
- List do Arnsteina wyraznie nawiązuje do próby zamordowania Kari, z kolei karteczka do
Inger zdradza jej związek z kapitanem Moe. Jaką rolę odgrywa w całej tej sprawie
paseczek przysłany Terjemu? Cóż on może zrobić z alrauną? Przecież to tylko
zabobony. Nic z tego nie rozumiem.
- Rzeczywiście. Zastanawialiśmy się nad tym kilka ładnych godzin, ale nic sensownego
nie przyszło nam do głowy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]