[ Pobierz całość w formacie PDF ]

świetnie wyobrazić duchowe katusze, jakich Panu przysporzyła. U kobiet najgłębszy zmysł
dobra i zła zdaje się być ulokowany w innym miejscu. Zeszyt leży w tej chwili przede mną. Ma
marmurkową zieloną okładkę z kartonu, a atrament jest brązowy i opalizujący, niemalże w
kolorze spiżu. Można do mnie dzwonić o każdej porze nocy pod numer w Endicott podany pod
datą u góry.
Pański uniżony sługa Artur Sammler
 Margotte powiedział, wstając od biurka.
Siedziała sama, jedząc w pokoju stołowym pod imitacją klosza od Tiffany ego z
wesołego czerwono zielonego papieru. Obrus był wykonany z indonezyjskiej drukowanej
tkaniny. Wszystko było właściwie bardzo ciemne w tym niepraktycznym pokoju. Ona również
wydawała się tak ciemna, krojąc cielęcinę o żółtej skórce na swoim talerzu. Powinien częściej z
nią jadać. Bezdzietna wdowa. Współczuł jej, drobnej twarzyczce z gęstą czarną grzywką.
Usiadł na krześle.  Posłuchaj, Margotte, mamy kłopot z Shulą.
 Pozwól, że nakryję dla ciebie.
 Nie, dziękuję. Nie mam apetytu. Usiądz, proszę. Obawiam się, że Shula coś ukradła.
Nie była to prawdziwa kradzież. To byłby absurd. Rękopis hinduskiego naukowca z Columbii.
Oczywiście zrobiła to dla mnie. Ten idiotyzm z H. G. Wellsem. Widzisz, Margotte, ta indyjska
książka dotyczy kolonizacji Księżyca i planet. Shula zabrała jedyny egzemplarz.
 Księżyc. Jakie to fascynujące, wujku.
 Tak, zakłady przemysłowe na Księżycu. Centra produkcyjne na Księżycu. Jak budować
miasta.
 Potrafię zrozumieć, dlaczego Shula chciała jej dla ciebie.
 Ale musi zostać zwrócona. Przecież to skradziona własność, Margotte, i zostali
zaangażowani detektywi. A ja nie mogę znalezć Shuli. Wie, że postąpiła niewłaściwie.
 Och, wujku Sammler, czy określiłbyś to jako przestępstwo? Nie w odniesieniu do
Shuli. Biedactwo.
 Tak, biedactwo. Czy istnieje ktoś, kogo nie dałoby się tak nazwać, jeśli raz zacznie się
mówić  biedactwo ?
 Nigdy nie powiedziałabym tego o Ussherze. Nie powiedziałabym tego również o tobie.
 Naprawdę? No, dobrze. Przyjmuję tę poprawkę. Tak czy owak, ten Hindus musi zostać
powiadomiony. Mam tu list do niego.
 Czemu nie telegram?
 To byłoby bezcelowe. Telegramy nie są już doręczane.
 To samo mówił Ussher. Mówił, że doręczy ciele wrzucają je po prostu do ścieków.
 Nie ma sensu wysyłać pocztą. List mógłby iść trzy dni. Wszystkie miejscowe środki
łączności są w stanie rozkładu  powiedział Sammler.
 Nawet Kraków w czasach Franciszka Józefa funkcjonował sprawniej niż amerykański
system pocztowy. A Shula może zostać zatrzymana przez policję, tego właśnie się boję. Czy
moglibyśmy wysłać portiera taksówką?
 A dlaczego nie załatwić tego przez telefon?
 Tak, oczywiście, gdybym był pewien, że będę rozmawiał z samym doktorem Lalem.
Bez pośrednie wyjaśnienie. Nie pomyślałem o tym. Ale jak zdobyć jego numer?
 Czy nie mógłbyś po prostu zawiezć mu rękopisu?
Teraz, kiedy wiem, że mam jedyny egzemplarz, waham się, Margotte, wyjść z nim na
ulicę, zwłaszcza po zmroku, kiedy zdarzają się napady. A gdyby wyrwano mi go z rąk?
 A policja?
 Raz już się nie spisali. Wolę ich unikać. Myślałem ewentualnie o agentach ochrony z
Columbii albo nawet o prywatnych detektywach, ale wolałbym wręczyć go osobiście
doktorowi Lalowi, żeby mieć pewność, że Shuli nie zostaną postawione żadne zarzuty. Indyjski
temperament jest taki pobudliwy, wiesz. Jeśli nie spotka się z żadnym z nas, nie pozna nikogo
osobiście, pozwoli policji udzielać sobie rad. Wtedy potrzebowalibyśmy adwokata. Nie
proponuj Wallace a. Kiedyś Elya miał pana Widicka do  zajmowania się takimi sprawami.
 Tak, może najlepiej będzie doręczyć mu list. To lepsze niż telefon. Może ja powinnam
mu go zawiezć, wujku. Osobiście.
 O tak, kobieta. Mogłoby mieć kojący efekt, gdyby dostarczyła go kobieta.
 To lepsze niż portier. Jest jeszcze jasno. Mogę wziąć taksówkę.
 Mam trochę pieniędzy w pokoju. Około dziesięciu dolarów.
Po chwili usłyszał Margotte zasięgającą informacji przez telefon. Podejrzewał, że
wszystko jest załatwiane w najmniej skuteczny sposób. Ale Margotte była natychmiast gotowa
do pomocy, kiedy wyłaniały się prawdziwe trudności. Nie zaczynała dyskusji o Shuli 
skutkach wojny albo śmierci Antoniny, albo dojrzewaniu płciowym w polskim klasztorze, albo
o tym, jaki wpływ na psychikę małej dziewczynki może mieć przerażenie. Elya miał rację.
Ussher także. Margotte była poczciwą duszą. Nie zasklepiała się mechanicznie w swoich
nawykach, kiedy rozlegał się sygnał. Jak robili inni, wpadając w swe koleiny. Zbaczając na
utarty tor.
W łazience głośno szumiała woda. Margotte brała prysznic, zwykła oznaka, że szykuje
się do wyjścia. Jeśli trzykrotnie musiała wyjść z domu, brała trzy prysznice w ciągu dnia.
Pózniej usłyszał, jak chodzi bardzo szybko po swojej sypialni, bez butów, lecz pośpiesznie
tupiąc stopami, otwierając szafy i szuflady. Po około dwudziestu minutach, ubrana w prostą
czarną sukienkę i w czarnym słomkowym kapeluszu na głowie, stanęła w jego drzwiach i
poprosiła o list. Była kochaną istotą.
 Wiesz, gdzie jest?  zapytał Sammler.  Rozmawiałaś z nim?
 Nie z nim samym. Gdzieś wyszedł. Ale mieszka w Butler Hall i na centrali o
wszystkim wiedzieli.
Rękawiczki, chociaż wieczór był ciepły. Perfumy, w dużej ilości. Nagie ramiona.
Brachowi mogłyby się spodobać te ramiona. Posiadały pewną naturalną masywność. Czasami
była ładną kobietą. I Sammler widział, że jest zadowolona ze swojej misji. Ratowała ją przed [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \