[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeciwstawić jej chrześcijańskie siły? Ci, którzy się mienią hufcem przedchorągiewnym
Przeczystej Dziewicy, stali się dwujęzycznym gadem, którego jadowity oddech zatruwa
powietrze. Kto, jak ongiś całe rycerstwo, skłonny jest rzucić wszystko, by z niewiernych rąk
odebrać Grób Chrystusa? Co może uczynić jeden człowiek, choćby najpotężniejszy? Co
pomoże przykład, który podziwiają wszyscy, nie naśladuje nikt?
Zawiszę ogarnęło zniechęcenia. Gdy ongiś wraz z młodocianymi towarzyszami
wyruszał do Zcibora Ostoi, by pod jego wodzą uwolnić Zygmunta, ujęty jego męstwem i
urodą ofiarował mu swe służby, wierząc, że młody monarcha jeno zjednoczenie
chrześcijaństwa ma na celu, by skupiwszy w swym ręku jego siły skierować je przeciw
niewiernym. Droga życia zdała się Zawiszy jasna i prosta. W walkach o oswobodzenie spod
tureckiego jarzma ludów bałkańskich zyskał sławę, urzędy, majętności. Cisnął je bez
wahania, gdy w nabrzmiewającym od lat starciu z Zakonem Zygmunt stanął po krzyżackiej
stronie. Zawisza nie był do kupienia; na grunwaldzkim polu dołożył miecza, by ściąć
zwyrodniałą gałąz, która rodziła zatrute owoce. Gdy pod nogi Jagiełły walono stertę
proporców krzyżackich, a u stóp jego bieliły się szeregi zakonnych płaszczy skalanych w
krwi i pyle, Zawisza mniemał, że wraz z nimi rzucone zostały w proch fałsz i obłuda, które
skaziły życie rycerskie.
Wrychle przekonał się, że nie wypleni ich siła miecza. Skażone było całe
chrześcijaństwo. Na Piotrowej Opoce gady uwiły sobie gniazdo. Trzech chciwców
mieniących się Piotrowymi następcami wydzierało sobie wzajem władzę, miast jedności
wprowadzając zamęt. Podnosiły się śmiałe głosy najlepszych ludzi, że Kościół leży w ruinie,
suknia duchowna przywilej daje bezkarnego popełniania zbrodni. Zewsząd wołano o reformę
in capite et in membris21. Zygmunt, już wówczas król niemiecki, stanął na czele tego ruchu I
sobór powszechny zwoływał do Konstancji. Co jeno było znacznego w chrześcijaństwie,
ruszało na zjazd. I Zawisza porzucił młodą małżonkę z niemowlęciem, by jak pod
Grunwaldem wagę swego miecza, tak ninie wagę swego imienia na szalę sprawiedliwości
położyć. Jechał bronić czci swego króla i narodu, szarganej przez bezecnych mnichów.
Złamany był kręgosłup gada, ale pozostał dwoisty język w jadowitej paszczy.
Zygmunt powitał Zawiszę jak przyjaciela i sprzymierzeńca. Nie jeno nie czynił
wyrzutów, ale sprawiał się ze swego postępowania. Zawisza sam już widział, że sprawa
zjednoczenia chrześcijaństwa nie jest łatwa. Zmuszać trzeeba było pizańskiego papieża Jana,
by zjechał na sobór, wyjawieniem jego zbrodni skłaniać do rezygnacji, siłą sprowadzać, gdy
w przebraniu uciekł z soboru, by go rozbić.
Przez trzy lata z górą dzień za dniem Zawisza patrzył na smutne widowisko wichrzeń,
zamachów, przekupstwa, małoduszności, chciwości, żądzy władzy i okrucieństwa. Te trzy
lata dały mu poznać głębie upadku i nauczyły wyrozumiałości dla postępków Zygmunta. Nie
żałował trudu, ale nie było prostej drogi do zamierzonego celu. Wiodła przez daleką
Hiszpanię, by pysznego Lunę skłonić do złożenie papieskiej godności, do Francji i Anglii, by
zażegnać walkę między chrześcijańskimi narodami. Nic nie osiągnięto. Z Hiszpanii niemal
chyłkiem trzeba było uchodzić, pobyt w Anglii równał się niewoli. A tymczasem narastało
niebezpieczeństwo tureckie. Wszczęty klęską Bajazeta i jego śmiercią w niewoli u Tymura
zamęt i walki o tron turecki skończyły się. Sobór umiał wzywać Jagiełłę, by się Turkom
przeciwstawił, a jednocześnie przekupny mnich na zlecenie krzyżackie wzywał do krucjaty
przeciw Polsce. Wyczerpała się cierpliwość Zawiszy. Gdy od nowo obranego papieża
Marcina nie uzyskano takiej sprawiedliwości, jakiej domagał się poselstwo polskie, nie
zawahał się przed czynem, który papież nazwał bezprzykładnym. Jeden rycerz wolę swą
narzucać śmie Głowie chrześcijaństwa! Co dziwniejsze, że ją narzucił. Ale co zyskało
chrześcijaństwo kromie tej jednej głowy? Członki pozostały zgniłe, żadnych reform. A te,
które od dołu wprowadzać jęli lu8dzie dobrej woli, potępiono jako kacerstwo. Stosy, na
których spłonęli Hus i Hieronim z Pragi, były żagwią. Rozpalona przez nie woja trwa już lata;
chrześcijanie tępią się między sobą z wzrastającym okrucieństwem. Pamiętny Zawiszy spod
Grunwaldu prosty rycerz %7łiżka na czele chłopskich zastępów wyrósł na wodza, przed którym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]