[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziecko i patrzeć, jak Sebastian rozkwita u boku żony?
Kiedy czekała w toalecie na wynik testu, nadciągnęła burza. Błyskawica przecięła niebo, rozległ
się straszliwy huk. Zanim Missy ujechała kilometr, deszcz zaczął bębnić w dach samochodu.
Widoczność spadła do kilku metrów. Jazda w tych warunkach była ryzykowna, ale chciała jak
najszybciej dotrzeć do domu.
Wycieraczki nie nadążały z usuwaniem wody. Nagle, tuż na wprost siebie, zobaczyła błysk
reflektorów. Skręciła gwałtownie w prawo, na pobocze, i zahamowała. Trzęsąc się ze
zdenerwowania, zacisnęła ręce na kierownicy. O mało nie doszło do zderzenia!
To ją otrzezwiło. Zrozumiała, że teraz musi być podwójnie ostrożna. Będzie matką. Może ojciec
dziecka nie uwierzy, że tego nie zaplanowała, ale trudno. Ma nowy cel w życiu. Odtąd podejmując
decyzje, zawsze będzie kierowała się dobrem dziecka.
A więc tak, zostanie szefem PR w Case Consolidated Holdings i tak, powie Sebastianowi, że nosi
w łonie jego potomka.
ROZDZIAA DZIEWITY
Samolot Missy wylądował godzinę temu, ale o tej porze dojazd z lotniska zajmował dwa razy
więcej czasu niż normalnie. Sebastian miał nadzieję, że pierwszy dotrze do domu. Zatrzymawszy się
na światłach, zerknął na komórkę. Spodziewał się, że Missy zadzwoni z awanturą, gdy tylko
zorientuje się, że limuzyna, którą po nią wysłał, wiezie ją do niego, a nie do niej.
Trwające miesiąc rozstanie odbiło się na nim zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Co rusz
zmieniały się sekretarki. Ta, która wytrwała najdłużej, pracowała dziewięć dni roboczych, zanim
w końcu wybuchnęła płaczem i odeszła.
No, nareszcie! Skręcił w podjazd przed domem. Czekając na otwarcie bramy, dudnił palcami
o fotel.
Okolicę, znajdującą się blisko centrum, charakteryzował eklektyzm architektoniczny; stuletnie
wiejskie domy sąsiadowały z supernowoczesnymi willami.
Sebastian zaparkował za czarnym autem.
Dzień dobry, panie Case powiedział stojący przy aucie kierowca, którego Sebastian często
zatrudniał.
Witaj, Burt. Panna Ward jest w domu?
Nie, jest tutaj. Kierowca otworzył tylne drzwi. Powiedziała, że zaczeka na pana powrót.
Dawno przyjechaliście?
Dziesięć minut temu.
Sebastian zajrzał do środka, pewien, że zobaczy zagniewaną Missy. Ona jednak spała zwinięta na
siedzeniu. Wrócił pamięcią do ich pierwszej nocy, kiedy przez godzinę przyglądał się śpiącej
dziewczynie.
Wsunąwszy się do samochodu, odgarnął jej z twarzy rudy kosmyk włosów. Nie drgnęła. Zgarnął ją
więc w ramiona i ruszył po schodach do domu.
Przynieś jej torbę, Burt rzucił za siebie.
Gospodyni otworzyła drzwi, zanim do nich doszedł. Nie przystając, wniósł Missy po
marmurowych schodach do sypialni. Obudziła się, kiedy kładł ją na łóżku.
Sebastian? spytała sennie, gładząc go po policzku.
Tęskniłem za tobą. Położył się obok, a ona przytuliła się.
Ja za tobą też. Jej ciepły oddech połaskotał go w szyję.
Pocałował ją w usta, lekko, potem coraz bardziej namiętnie. Miesiąc bez możliwości dotknięcia jej
zamienił go w wygłodniałe zwierzę.
Kochaj się ze mną poprosiła cicho, rozpinając mu spodnie. Chcę cię poczuć w sobie.
Rozpaliły go jej słowa.
Mm, nie poganiaj. Muszę najpierw przywitać się z każdym skrawkiem twojego ciała.
Nie wytrzymam długo.
Obróciła się. Czuł jej podniecenie. Pragnęła go równie mocno jak on jej. Pozbył się ubrania. Missy
czekała. Gdy w nią wszedł, wbiła paznokcie w jego plecy. Poruszali się rytmicznie, złączeni
fizycznie i duchowo. Z trudem hamował wytrysk, ale głośne dyszenie Missy mu to uniemożliwiło.
Jeszcze kilka mocnych pchnięć i oboje z krzykiem dali się unieść fali rozkoszy.
Nie tak wyobrażałem sobie nasze powitanie szepnął, przekręcając się na wznak.
A ja właśnie tak. O niczym innym nie myślałam.
Uniosła głowę i oparła się łokciem o jego tors. Jej spojrzenie, przed chwilą gorące i drapieżne,
nagle stało się skupione, a wyraz twarzy poważny.
O co chodzi? spytał, kiedy cisza się przeciągała.
Dobra, powiem wprost... Ale nadal milczała, a on czekał. Chyba będzie lepiej, jak się
ubierzemy.
Przetoczyła się na krawędz łóżka i wciągnęła dżinsy i bluzkę. Obserwując ją, Sebastian
instynktownie poczuł, że dzieje się coś złego. Próbował zignorować dziwne kłucie w trzewiach.
Miesięczne rozstanie okazało się trudniejsze do zniesienia, niż się spodziewał. Teraz, gdy miał Missy
w zasięgu ręki, po prostu chciał się nią cieszyć, widzieć uśmiech na jej twarzy. Rzuciła mu bokserki.
Jutro zaczynam pracę jako szefowa public relations.
Gdyby to on ukrył przed nią tak ważną informację, urządziłaby mu potworną awanturę. Ale on
nigdy nie wybuchał. Przeciwnie, kiedy był wściekły, wiało od niego lodowatym chłodem.
Można wiedzieć, kiedy podjęłaś tę decyzję?
Twój ojciec zaproponował mi to podczas naszego pobytu w Vegas. Parę dni temu zadzwonił
Max. Zgodziłam się.
Rozumiem.
Co rozumiał? %7łe ona nadaje się na to stanowisko? %7łe omawiając ofertę pracy z Brandonem
i Maxem, miała wyrzuty sumienia? %7łe woli zajmować gabinet kilkanaście metrów od niego, niż nigdy
więcej go nie widzieć?
Nie gniewasz się?
Nie możemy się dłużej spotykać, jeśli będziemy pracować w jednej firmie.
Wiem. Czy zachowała się jak egoistka, przedkładając dobrą posadę nad randki z Sebastianem?
Szalona i impulsywna Missy z Vegas pewnie dokonałaby innego wyboru, ale prawdziwa Missy całe
życie kierowała się rozumem. Uzgodniliśmy jednak, że po wyjezdzie z Vegas zapominamy o tym, co
się tam wydarzyło.
To ty tak postanowiłaś. Ja w skrytości ducha liczyłem na coś innego.
Nie zamierzała się winić, że go rozczarowała. Byłaby naiwna, łudząc się, że zdoła utrzymać go
przy sobie.
Jestem idealną osobą do tej pracy.
W takim razie nie ma o czym mówić.
Skinęła głową. Azy napłynęły jej do oczu. Czego się spodziewała? %7łe rzuci się jej do stóp i będzie
błagał, by wybrała jego?
Odwiózł ją do domu. Po drodze, zmęczona i nieszczęśliwa, odpowiadała na pytania o rodzinę
i słuchała relacji o tym, co się działo w firmie. %7ładne z nich nie poruszało tematu jej nowej pracy
oraz tego, co miało miejsce zaledwie godzinę temu.
Dzięki, że przysłałeś po mnie samochód rzekła, kiedy wniósł walizkę do jej mieszkania.
Nerwowo miętosiła w ręce torebkę. Czy powinna zaproponować mu coś do picia?
Drobiazg. Musnął wargami jej usta.
Wiedziała, że to ich ostatni pocałunek. Pożegnalny.
Do zobaczenia w biurze.
Rano mam spotkanie, ale pózniej zajrzę do ciebie.
Odwróciwszy się na pięcie, wyszedł, a ona została, kiwając głową, jak jeden z tych kiczowatych
piesków, które czasem widuje się w samochodach. W mgnieniu oka z namiętnego kochanka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]