[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niewątpliwie wyrażał satysfakcję. Melissa nie mogła uwierzyć własnym
oczom. Czyżby wszyscy sprzysięgli się przeciwko niej?
Gosposia udała się z nimi do windy, która zawiozła ich na najwyższy
poziom wieży, gdzie znajdował się pokój Melissy. Hawke postawił ją na
ziemi, przyjrzał się jej twarzy, a potem rozejrzał z zaciekawieniem
dookoła.
- Czarujący - stwierdził chłodno. - Sama go urządziłaś?
- Nie - warknęła Melissa.
- Jego Ekscelencja przygotował go dla księżniczki na dzień urodzin -
wyjaśniła Marya łamaną angielszczyzną.
Melissa zmusiła się, żeby spojrzeć prosto w oczy Hawke'a. Poczuła
skurcz w żołądku. Dobrze wiedziała, co chce powiedzieć, dlaczego więc te
słowa nie chciały przejść jej przez gardło?
76
R S
- Dziękuję za wszystko. Przykro mi, że przyjechałeś na marne.
Powtórzę Gabe'owi, że chciałeś się z nim spotkać.
- Nie przejmuj się. Wybrałem nie najlepszy moment dla nas obojga.
Melissa skinęła głową, a on odwrócił się na pięcie.
- Odprowadz go - rzuciła szorstko do gosposi. - Na pewno się zgubi.
Marya uśmiechnęła się szeroko, ale ruszyła za nim, zostawiając
Melissę na środku uroczego pokoju. Po chwili za oknem rozległ się warkot
silnika i szum śmigła helikoptera.
ROZDZIAA SMY
Melissa w końcu się odprężyła. Nawet nie próbowała otrzeć łez
spływających jej po twarzy. Zza jej pleców wyłoniła się Marya.
- Wróci - powiedziała po iliryjsku.
- Nie Hawke - odparła znużona Melissa. - Nie tym razem.
Gosposia stanęła przed nią.
- Czemu go pani odesłała?
Melissa wydmuchała nos i wyprostowała ramiona, tłumiąc
wspomnienie przeklętego zdjęcia. Czuła się tak, jakby jakiś nieznany
fotograf pogrzebał wszystkie jej marzenia. Ale tak naprawdę dokonali tego
Hawke i Sara.
- Nie jest godny zaufania ani uczciwy, ani honorowy.
Marya uważnie przyjrzała się jej twarzy.
- Ale pani go kocha.
77
R S
- Pragnę go - poprawiła ją Melissa. - Poradzę sobie z tym. Nie mów
o tym Gabe'owi.
Starsza kobieta wyglądała na urażoną.
- O tym, że przyjechał?
- O tym sama mu powiem.
- To nie moja sprawa, nie zamierzam się wtrącać. Melissa
uśmiechnęła się ponuro.
- Nie chciałabym przysparzać mu kolejnych zmartwień.
- To silni mężczyzni, i Gabe, i ten.
Zbyt silni jak dla niej, pomyślała Melissa, drżąc z przejęcia. Była
ciekawa, czy Gabe wykorzystał kiedykolwiek tę silę przeciwko kobiecie.
Zawsze ją chronił, opiekował się nią, ale mimo to wyczuwała, że potrafi
ranić tak samo mocno, jak kochać.
Przynajmniej nie miał tylu wad co Hawke, tłumaczyła sobie w
duchu, połykając gorzkie łzy. Gabe nigdy nie wdał się w żaden skandal, a
przynajmniej nigdy nie został przyłapany na gorącym uczynku. Miewał
romanse, ale utrzymywał przyjacielskie stosunki ze swoimi kochankami.
- Proszę mieć się na baczności - odezwała się Marya. - Pan Kennedy
rozgrywa wszystko po swojemu i nie wydaje mi się, żeby uległ przy
pierwszych oznakach oporu.
Zimny dreszcz przebiegi po plecach Melissy.
- Nie będzie z nim problemu - zapewniła stanowczo.
W końcu słowem nie wspomniał, że ją kocha. Najwyrazniej jego
serce było uodpornione na podobne uczucia. Pożądanie to zupełnie inna
sprawa...
78
R S
Następnego dnia rano obudziła się z bólem głowy i niechętnie
zgodziła się na śniadanie w łóżku. Kiedy już wmusiła w siebie tost i popiła
go dwoma filiżankami kawy, w drzwiach pojawiła się Marya.
- Lepiej się pani czuje?
- Muszę zaczerpnąć świeżego powietrza. Pojeżdżę konno po okolicy.
- Doskonały pomysł.
Minęło trochę czasu, zanim minęła urodzajne pola i wjechała na
ścieżkę wiodącą w góry. Zatrzymała się na chwilę, żeby spojrzeć na
zamek. Ostatnie szkarłatne liście winorośli pnących się po murach budowli
zbrązowiały i opadały na ziemię. Już wkrótce nadejdzie zima, śnieg
przykryje pola, a niebo nabierze niezwykle jasnego odcienia błękitu. Drogi
w górach zostaną zasypane, odcinając dolinę od reszty Europy i
pozostawiając ją w spokoju w oczekiwaniu na wiosnę.
Tym razem nikt nie będzie głodował. Aleks, Gabe i Marco osobiście
tego dopilnują. Już i tak zrobili bardzo dużo. Zapewnili podwładnym
sprzęt niezbędny do zwiększenia zbiorów, wybudowali szpital i naprawili
drogi. Tutaj była jej przyszłość. Ona też miała zadanie do wykonania.
Turystyka z pewnością zmieni ich życie. Stworzy nowe miejsca
pracy i możliwości. Niestety tym samym sprawi, że coś stracą. Melissa
miała tylko nadzieję, że zyski wynagrodzą im straty.
- Co się stało, maleńka? - zapytała, pochylając się, żeby poklepać
karą klacz po szyi.
Zwierzę wykonało kilka niespokojnych kroków w kierunku menhiru.
- Już dobrze.
W oddali zabiły dzwony kościoła, a kiedy umilkły, cisza stała się
niemal namacalna. Melissa zacisnęła zęby. Nie miała zamiaru dać się
pokonać irracjonalnemu strachowi. Bo w końcu nic jej nie groziło. Wiele
79
R S
razy słyszała od ojca o poczuciu wyizolowania, które towarzyszy ludziom
na górskiej ścieżce. Tłumaczył, że dzieje się tak z powodu obecności ducha
królowej, która nadal czuwa nad doliną i swoimi potomkami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \