[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ukrył ją we włosach Cat. Następnie Milos zaczął wypytywać Adama o życie w San Fran-
cisco, wspomniał o tym, że mieszka tam jedna z jego sióstr, a potem rozmowa zeszła na
ligę bejsbolową. Yannis nie miał na ten temat nic do powiedzenia.
- Ja to zrobię - powiedział do Cat, gdy nie mogła poradzić sobie z otwarciem pu-
dełka z krakersami dla Harry'ego.
Zgromiła go wzrokiem.
- Chcę tylko pomóc.
- Ostatnio jesteś wyjątkowo skory do pomocy - syknęła z drwiną.
- Co masz na myśli?
- Na przykład... zaproponowałeś babci, żeby z tobą zamieszkała.
- Co w tym złego?
- Wszystko - warknęła i odeszła.
Gdy jakiś czas pózniej Cat wyszła na chwilę do łazienki, Yannis zagadnął Adama:
- Co myślisz o pomyśle Cat, żeby jej babcia przeprowadziła się do San Francisco?
- Sądzę, że to kiepski pomysł - odparł Adam. Yannis pokiwał głową i przyznał mu
w myślach parę punktów za zdrowy rozsądek. Po chwili jednak Adam dodał: - Moim
zdaniem dla Cat to też byłoby niedobre. Ma niezdrową obsesję na punkcie swojej babci.
- To jej jedyna rodzina - zauważył Yannis.
- Wiem. I rozumiem, że Cat martwi się o nią, ale... trochę przesadnie. Pani Newell
ma w sobie więcej życia niż niejedna nastolatka.
Wróciła Cat i od razu wzięła Harry'ego na ręce. Yannis dopiero teraz zdał sobie
sprawę, jak bardzo się zmieniła w ciągu ostatnich paru dni. Z początku podchodziła do
Harry'ego jak do kolczastego jeża albo bomby, która zaraz wybuchnie w jej rękach, ale
teraz ciągle chciała go trzymać, dotykać, całować. Nie miał wątpliwości, że Cat będzie
wspaniałą matką dla własnych dzieci, a jej dzieci będą szczęśliwe, mając taką mamę.
L R
T
Podarowała Harry'emu pluszowego króliczka, którego kupiła na lotnisku, gdy cze-
kała na Adama. Chłopiec rozpromienił się na widok ślicznego pluszaka, wziął królika za
uszy i pomachał nim w powietrzu, śmiejąc się rozkosznie.
- Cieszę się, że poznałeś Harry'ego - powiedziała Cat do Adama.
Pocałowała chłopca w czółko, a potem spojrzała na swojego narzeczonego z na-
głym niepokojem, jakby chciała zapytać: Chcesz mieć takiego bobasa?
- Ja też się cieszę. To szalenie... miłe - wydukał Adam, sztywny i spięty.
Na myśl o tym, że ten facet miałby być ojcem dzieci Catriony, Yannisa dopadło ta-
kie uczucie, jakby ktoś wbił mu nóż w brzuch i powoli go przekręcał, aby spotęgować
cierpienie.
Gdy Cat i Adam wyszli z Harrym na spacer wokół domu, Milos zapytał Yannisa:
- Myślisz, że to odpowiedni dla niej facet?
- Skąd mam, do cholery, wiedzieć? - burknął Yannis. - Przecież go nie znam.
- No właśnie. W tym rzecz. Powinieneś go lepiej poznać. Posłuchaj, mam pomysł.
Jutro wylatuję, więc chcę się jakoś odwdzięczyć za twoją gościnę. Coś upichcę. Może
zupę krewetkową i wołowinę z pieczonymi ziemniakami? - Yannis wzruszył ramionami.
Było mu wszystko jedno. - Zjemy wszyscy razem, pogadamy dłużej z tym gościem i zo-
baczymy, co to za typ. Na razie wydaje siÄ™ w porzÄ…dku, ale kto go tam wie...
Okazało się, że Milos jest lepszym kucharzem, niż można by pomyśleć. Zjedli
obiad na patiu, pod gołym niebem. Harry rzucał na oślep krewetkami, Milos go do-
pingował, Yannis ciągnął za język Adama, który całkiem umiejętnie odgrywał rolę Pana
Czarującego, a Cat tylko mu potakiwała. Tak, Adam. Zgadzam się, Adam. Masz rację,
Adam" - powtarzała jak katarynka. Yannis wreszcie zamilkł i ponuro dzgał jedzenie, wy-
obrażając sobie, że jest to kawałek ciała Adama Landry ego.
Po obiedzie przeszli do salonu. Polało się wino. Adam trochę się rozluznił i zaczął
swobodniej rozmawiać, opowiadać dowcipy i anegdoty, śmiać się z tego, co mówił Mi-
los. Yannis już z mniejszą wrogością patrzył na narzeczonego Cat. Prawdę mówiąc, nie
mógł mu niczego zarzucić. Był bystrym, wykształconym, kulturalnym, bogatym i diabel-
nie przystojnym facetem. Poleciłby go pewnie każdej kobiecie... ale nie Catrionie. Czuł,
L R
T
że do niej nie pasuje. Między nimi nie iskrzyło. A przecież tu chodziło o coś bardzo po-
ważnego: o małżeństwo!
Nie chciał, żeby poślubiła nieodpowiedniego faceta. Miał nadzieję, że Cat w porę
się zorientuje, że popełniłaby ogromny błąd, wychodząc za Adama. Przecież jest bystrą,
inteligentną, spostrzegawczą kobietą, wyliczał Yannis w myślach, czując jednak w środ-
ku niepokój, że to może nie wystarczyć.
ROZDZIAA ÓSMY
To nie był najbardziej udany weekend w jej życiu.
W niedzielę wieczorem Cat odwiozła Adama na lotnisko. Przed pożegnaniem
obiecała mu, że przyleci w następny piątek do San Francisco, aby następnego dnia pójść
z nim na bal do Wanamakerów. Czuła się jednak dziwnie. Przed jego przylotem sądziła,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]