[ Pobierz całość w formacie PDF ]

starcia. Pałac był dla niego kolejnym polem bity, niezbyt zresztą różniącym się od
poprzednich. Jedyną, najistotniejszą, zmianą stanowił inny rodzaj oręża: słowo, podpis,
dokumenty... Gdyby teraz dostał szansę po raz kolejny przeżyć całe to zamieszanie po
morderstwie dokonanym przez Uziela, z całą pewnością postąpiłby inaczej. Obecnie musiał
konsekwentnie realizować swój plan, aż do końca. Westchnął ciężko, po czym sięgnął po
swój oręż. Polerując kawałkiem materiału wierne ostrze przypomniał sobie, iż nie robił tego
od dawna. Gdyby musiał odpowiedzieć komuś, dlaczego właściwie zdecydował się na to całe
szaleństwo, znalazłby tylko jedno, jakże proste, wytłumaczenie. To była ciekawość...
***
Grif przetarł piekące nieprzyjemnie oczy wierzchem dłoni, odrywając na moment
wzrok od rzędu równo zapisanych stronic studiowanej od kilu godzin księgi. Przez szerokie,
umieszczone wysoko okna do wnętrza wpadało coraz mniej światła. Mógł zacząć wcześniej,
bowiem teraz dzień chylił się ku końcowi. Już od dziecka dziwiło go to, iż kapłani, zródło
wiedzy dla pospólstwa, tak dużą wagę przywiązywali głównie do gromadzenia ksiąg. Były
one pieczołowicie przepisywane, segregowane, dbano o każdą z nich jak o skarb, nawet jeśli
dotyczyła jakiś błahych spraw. I to wszystko. Do obszernych bibliotek, obecnych przy każdej
ze świątyń, wstęp mieli tylko nieliczni. Nikt niczego tutaj nie dodawał, jak gdyby
terazniejszość nie istniała. Studiowano dawno już poznaną wiedzę, aby utrwalić ją w
umysłach kolejnych pokoleń. Nie używano jej do kreacji, liczyła się tylko rekonstrukcja.
Jedynym pozytywnym aspektem tej sytuacji było nader szczegółowe segregowanie
poszczególnych dzieł ze względu na ich treść, objętość, czas powstania i tym podobne. Dzięki
temu mężczyzna bez trudu odszukał interesujący go wolumin, który obecnie studiował z taką
zawziętością. Był to zbiór aktualnych, chociaż pochodzących sprzed niemal dwóch wieków,
praw dotyczących dziedziczenia tronu. Niestety, lektura nie wniosła zbyt wiele do aktualnego
problemu, z którym musiał się zmierzyć. Właściwie jedynie nagłe udowodnienie istnienia
prawowitego następcy, bądz wojna, mogły powstrzymać Krona przed wstąpieniem na tron. W
pierwszym przypadku sprawa była oczywista, w drugim zaś pierwszeństwo nad objęciem
władzy miałoby wypełnianie obowiązków głównodowodzącego armii.
- Wieści!  krzyknął Ator, który wkroczył właśnie do czytelni.  Uziel przesyła list!
43
Grif natychmiast oderwał się od swych studiów, pytając z przejęciem:
- Jest tutaj?
- Nie, oczywiście, że nie. Jego goniec przyniósł dosłownie przed momentem to pismo,
mówiąc, iż skierowane jest do rąk własnych arcykapłana bądz króla. Nie posiada wprawdzie
pieczęci, ale widnieje na nim podpis Uziela.
- Pokaż.
Młody arcykapłan pośpiesznie zagłębił się w lekturze. Gdy skończył, wydał z siebie
ciche westchnienie i podnosząc wzrok na rozmówcę, spytał:
- Czytałeś je?
- Nie.
- Kłamiesz?
- Tak, panie  stwierdził z lekkim uśmieszkiem mężczyzna.
- Zatem znasz już jego treść. Czy wiesz co to oznacza?
- Przybysze z Atip oficjalnie informują nas, że przywłaszczają sobie, chociaż użyli
nader sprytnej mieszanki innych określeń, tereny wokół Megiddo, jak i samo miasto, które
mają zamiar ostatecznie zasiedlić na wiosnę. Ich przedstawicielem jest Uziel, który zrzekł się
dowództwa, łamiąc przysięgę złożoną monarsze...
- Wojna, oto jak należy to nazwać. Twoja gadanina nie zrobi na mnie wrażenia, więc
unikaj jej na przyszłość.
- Jak sobie życzysz. Ale nie wyciągaj pochopnych wniosków z tego listu. Bełkot
Uziela nie musi oddawać dokładnego stanowiska tych ludzi. Zawsze miał problemy z
przelaniem swoich myśli na papier.
- Moim zdaniem zrobił to nad wyraz dokładnie. To wypowiedzenie wojny, arogancka
próba zagarnięcia jednego z naszych miast. I tego właśnie nam potrzeba.
- Wojny?
- Pretekstu. Dotarłem do prawa, dzięki któremu powstrzymam Krona przed
wstąpieniem na tron. Zgromadz jak najszybciej wszystkich doradców, muszę przedstawić im
moje odkrycie.
- A jeśli ten konflikt wybuchnie naprawdę? Naszym wrogiem byliby wszyscy:
kobiety, dzieci, starcy. Ktoś musiałby po prostu wyrżnąć ich do nogi, a nie mamy już na
łańcuchu Uziela...
- Wiem. Ale od przedwczorajszej rozmowy z ojcem naprawdę dużo zrozumiałem. Nie
mogę dopuścić do koronacji Krona, on się do tego nie nadaje. Do obowiązków króla należy
przede wszystkim kontrolowanie działania naszych urzędników, sam wiesz jak bardzo
delikatny i skomplikowany jest ten system. Wystarczy jeden błąd, zwykłe przeoczenie, żeby
problemy zaczęły powoli się nawarstwiać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \