[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podoba mi się coraz bardziej. Trenowanie przed wyprawą na
Mount Everest, jak będzie trzeba, pieprzenie purpurowych lasek z
Klubu (bez zobowiązań), wspięcie się na szczyt świata i
zapomnienie o jej istnieniu. Wszystko wróci do normalności.
Już to widzę.
Zabieram się właśnie do analizy trzeciego projektu, gdy
dzwoni komórka. To Josh.
Cześć rzucam i od razu zaczynam mówić, tak jakbyśmy
gadali od dziesięciu minut. Myślę o tym, żeby w przyszłym roku
wejść na Everest. Wiem, że rozplanowaliśmy to na dziesięć lat, ale
nie chcę czekać. Tak zwykle wyglądają nasze rozmowy z
Joshem: prowadzimy nie tyle wiele pojedynczych rozmów, co
jedną niekończącą się konwersację, od czasu do czasu przerywaną
przez życie.
Prrr, zaczekaj! A co z przyszłorocznym planem na
Kilimandżaro? A potem K2?
Pieprzyć to. Everest jest najwyższy. Po co się rozdrabniać?
Zgodziliśmy się, że musimy zdobyć więcej doświadczenia,
zanim go zaatakujemy. Burczę coś pod nosem, ale nie
odpowiadam. Wkurzasz mnie. To ja tu jestem tym
nieodpowiedzialnym, a ty zawsze patrzysz pod nogi, zanim
postawisz krok. Nie zabieraj mi mojej działki. Nadal milczę.
Pamiętasz, że to ja dzwonię? pyta w końcu. Nie chcesz
wiedzieć dlaczego?
Z powodu EBIDTA tej umowy z Jacksonem? Wysłałem ci
maila w tej sprawie.
Nie, głąbie, po co bym po to dzwonił? W dupie mam
EBIDTA Jacksona. Znalazłem zdjęcia. Słyszę, że szczerzy się jak
głupi. Chciałem się upewnić, że sprawdzisz pocztę.
Na chwilę mnie zatyka.
Pracowałem.
Wiesz już, która Sarah jest twoja?
Przez chwilę nic nie mówię. Nie chcę o niej gadać.
Cruz mruczę w końcu.
Josh wyje triumfalnie, jakbym udzielił prawidłowej
odpowiedzi w teleturnieju.
Ale okazało się, że nie jest moja .
Co?
Właśnie z nią rozmawiałam.
Rozmawiałeś z nią?! Pierdolisz! Kiedy zamierzałeś mi o
tym powiedzieć, ty cuchnący&
Ona nie jest mną zainteresowana. Nawet nie chce iść ze
mną na kawę.
Teraz jego zatyka.
Włamałeś się na serwer, żeby ją znalezć, nie wiedząc
nawet, jak wygląda, a teraz się okazuje, że ona nie jest
zainteresowana? Ma męża albo co?
Nie, po prostu nie chce.
Nie mogę& Wie, że włamałeś się na serwer, żeby ją
znalezć, tak?
Tak.
I nie rzuciło jej to na kolana? Milczę. A widziała cię w
ogóle? Wie, jak wyglądasz?
Wie.
Naprawdę? Wow. Zastanawia się. Jestem w szoku
wzdycha. Jezu, stary, masakra. Wow. Oddycha głęboko, uszło z
niego powietrze. Strasznie się cieszyłem, zwłaszcza jak
zobaczyłem jej zdjęcie. Miałem nadzieję, że to będzie Sarah Cruz.
Widziałeś jej zdjęcie? Wbrew moim intencjom serce
zaczyna mi bić jak wściekłe.
Tak. Ona wygląda&
Nie, nie mów mi, proszę. Jeśli jest ładna, będę jeszcze
bardziej zdołowany. A jeżeli przypomina narzeczoną
Frankensteina, to mi popsuje fantazję, którą sobie uroiłem.
Stary. I cisza. Dyscyplinuje mnie tym słowem.
Przekazuje, że jestem idiotą. Nie odpowiadam. Nie odpowiadam.
Sprawdz maila cedzi powoli, z wyższością. Mruczę coś pod
nosem. Stary. Umieram z ciekawości, nie będę ściemniał.
Zaufaj mi.
Zciska mnie w żołądku.
Naprawdę?
Naprawdę.
Naprawdę dobrze czy naprawdę zle?
Naprawdę, naprawdę, naprawdę dobrze.
Jezu Chryste, jest obłędna. Nie mogę przestać na nią patrzeć.
To tylko zdjęcie legitymacyjne, a wygląda na nim jak modelka.
Ciemne włosy spięła w kucyk i nie ma śladu makijażu (takie
kobiety lubię najbardziej), a i tak nie można by się za nią nie
odwrócić, jest nietypowa, nie ma urody jak z pisemka dla kobiet,
ani trochę, jest lekko egzotyczna, po prostu zjawiskowa.
Zdecydowanie wyróżnia się w tłumie. Jest w jej twarzy coś
takiego, w układzie wszystkich elementów, że zwala mnie z nóg.
Najlepsze są oczy. Duże, brązowe, ze skrzącymi się iskierkami
inteligencji, humoru, ciepła i pewności siebie, która nie da sobie
wcisnąć kitu. Ma w oczach głębię. Ale, wow, usta są tuż za nimi.
Boże, nie mogę przestać sobie wyobrażać, jak jęczy i wypowiada
tymi ustami moje imię, i pyta, jak pieprzyłem Stacy, a wszystko to
tym zachrypniętym leciutko głosem.
Co za cudowna niespodzianka! Czuję się jak dziecko w Boże
Narodzenie! I pomyśleć, że przygotowywałem się na
rozczarowanie, upominałem się, żeby nie być zbyt krytycznym,
kiedy już ją zobaczę, szykowałem się na konieczność znalezienia
jakiejś jednej atrakcyjnej cechy i skupienia się na niej, żeby nie
zwracać uwagi na te mniej interesujące. Tymczasem nie ma w niej
nieatrakcyjnych części. Zwłaszcza kiedy wreszcie widzę ją w
całości. Nawet gdybym jej nie znał, tamtego wieczoru
podszedłbym do niej w tym barze. Jest cudowna.
Teraz, kiedy już wiem, jak wygląda, nasza rozmowa
telefoniczna wydaje mi się jeszcze większą katastrofą. Gdybym
wiedział, nie zadzwoniłbym do niej. Pojechałbym prosto do jej
mieszkania, dobijał się do drzwi i zmusił ją do rozmowy. Co wtedy
mogłoby pójść nie tak? Nie dałaby mi przecież kosza.
Ale ja nie mogłem się doczekać, żeby zadzwonić, tak?
Musiałem wziąć ten pieprzony telefon i dzwonić, nic nie wiedząc.
Myślałem, że poczyta to za dowód moich dobrych intencji,
romantyczny odruch bezwarunkowego zachwytu. Wyobrażałem
sobie, że ją to ujmie. Ale się przeliczyłem.
Gdybym zaczekał na zdjęcie, inaczej bym to wszystko
rozegrał. Nie pozwoliłbym jej przejąć kontroli nad sytuacją. Ja
bym rozdawał karty. Nie odrzuciłaby mnie, gdybym się pojawił na
jej progu, wiem na pewno. %7ładna kobieta nie potrafiła mi
odmówić, gdy brałem sprawy w swoje ręce. Ale nie, ja wziąłem
tylko mojego fiuta. I nie zadzwoniłem, licząc na pieprzną
rozmowę, naprawdę nie. A co zrobiłem? Doprowadziłem do seksu
przez telefon. Dlaczego, dlaczego nie umiałem utrzymać ptaszka w
portkach i rozmawiać z nią jak z damą?
Spieprzyłem to.
A teraz tonę w rozpaczy.
Ona jest obłędna.
Powinienem był wiedzieć, że jeśli chodzi o kobiety, szósty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]