[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stronę ciemnego małego przedmiotu le\ącego na podłodze szoferki.
Logan dostrzegł go tak\e. Oboje schylili się równocześnie. Ich ręce
zetknęły się, a guzik umknął gdzieś na bok.
 Nie ruszaj się, ja...
 Pozwolisz mi?
 Nie. Przy okazji przesuniesz niewłaściwie dzwignię biegu i zabijemy się
oboje.
 Zabierz stąd ręce!
Ich dłonie ponownie się zetknęły. Oboje drgnęli, tak jakby dotknęli ognia, i
szybko się wyprostowali. Logan spojrzał na głęboki dekolt sukienki Merri.
 Przestań.
 To był przypadek.
 Wyjaśnienia ani przeproszenia mnie nie interesują.
 Gdybym chciał cię dotknąć, nie zachowywałbym się tak niezgrabnie, jak
chłopak na pierwszej randce.
 Czy mo\esz oddać mi moją własność?
Podał jej guzik, który chwilę przedtem podniósł z podłogi.
 Masz przy sobie nitkę z igłą lub przynajmniej agrafkę?
 Tak.
 To dobrze.  Głęboki głos Logana brzmiał teraz miękko.  Nie chcę, \eby
inni mę\czyzni oglądali to, co ja widziałem.
Merri nerwowo przełknęła ślinę.
 Logan  zaczęła ostro  zechciej sobie uświadomić, \e stoimy niemal na
środku skrzy\owania. Oboje spieszymy się do pracy.
Nie odpowiedział. Wyciągnął rękę i dotknął pulsującej \yłki na szyi Merri.
 Mo\esz udawać, \e siedzenie tak blisko siebie nie ma na ciebie takiego
wpływu, jaki ja odczuwam, ale twoje ciało zachowuje się inaczej.
Zanim zdołała cokolwiek odpowiedzieć, wsunął rękę za dekolt sukienki i
pod biustonosz. Merri nie starczyło czasu, by go powstrzymać. Objął dłonią pierś
i zaraz potem szybko pochylił głowę i pocałował ją.
Pod wpływem przejmującego doznania Merri a\ krzyknęła. Ze zdumienia,
a zarazem z rozkoszy. Zamiast odpychać Logana, przyciągała go do siebie. Było
to czyste szaleństwo. Najbardziej erotyczne prze\ycie, jakiego kiedykolwiek
doznała. Przestała przejmować się przeje\d\ającymi obok samochodami. Nic
więcej się nie liczyło. Tylko pieszczoty Logana.
Po chwili wyprostował się i odsunął od niej. Wzburzony podobnie jak
Merri, przeciągnął dłonią po włosach. Włączył pierwszy bieg.
Ruszyli w dalszą drogę.
A mo\e to wszystko było tylko urojeniem? Pomyślała Merri.
 Doje\d\amy do miasta  oznajmił Logan. Dopiero teraz przypomniała
sobie o swoim wyglądzie.
Nerwowym ruchem poprawiła sukienkę.
 Nie miałeś prawa tak się zachowywać  powiedziała.
 Być mo\e. Ale to ci się podobało.
W tej chwili pogardzała Loganem jeszcze bardziej ni\ poprzednio.
Dlatego, \e miał rację.
 Nadal chcesz, \ebym opuściła Rachel i zostawiła jedyny dom, jaki
kiedykolwiek miałam?
 Nie. Usiłuję tylko zyskać na czasie. Mam nadzieję, \e jeśli uda mi się
choć trochę stłumić głód po\ądania, stanie się coś, co sprawi, \e to, co
nieuniknione, nie nastąpi.
Merri pragnęła powiedzieć Loganowi, jak bardzo jest szalony, i
przypomnieć, i\ nie mają z sobą nic wspólnego. śe \aden związek między nimi
nie jest mo\liwy, a ona nigdy mu nie przebaczy okrucieństwa w stosunku do
Bretta i nieuszanowania jego pamięci.
Zanim zdołała pozbierać myśli, Logan zdą\ył podjechać pod kawiarnię.
Zatrzymał cię\arówkę.
 Wysiadaj, Meredith. Nie ma o czym mówić  powiedział.
Nie było o czym mówić, miał rację, pomyślała, wysiadając z cię\arówki.
Ale musiała jakoś zadziałać. Mimo \e dopuściła do tego, co stało się parę minut
temu, powinna dać Loganowi do zrozumienia, \e tak dalej być nie mo\e.
Kiedy odjechał, poczuła, jak bardzo jest bezsilna. Protesty na nic się nie
zdają. Czas płynie, a ona nie robi nic. Nadal pozostaje w Rachel.
Zanim Logan dojechał do firmy, ogarnęły go wyrzuty sumienia. Podobnie
jak Meredith, był wolnym człowiekiem. Ale gdy patrzył na całą sprawę z
moralnego punktu widzenia, a czynił tak zawsze, musiał uczciwie przyznać, \e
we własnych oczach nie zyskał szacunku.
Zdegustowany samym sobą, z niepokojem w sercu zabrał się do pracy. Na
unikanie Meredith nie było \adnych szans. Uznał, \e jedynym sensownym
rozwiązaniem będzie poświęcenie się całkowicie pracy zawodowej. Tak więc,
kiedy póznym wieczorem padł zmęczony na łó\ko, spał twardo a\ do rana.
Przez następny tydzień pracował do nocy, imając się w firmie ró\nych
zajęć. Pod koniec ka\dego dnia padał z nóg.
Nastał sierpień. Zbli\ał się nowy rok szkolny. Jak zwykle o tej porze roku,
liczba kontraktów na budowę zaczęła nieco maleć. Logan miał niewiele pracy.
Większość wysiłku poświęcał teraz farmie. Kiedy jednak zaofiarował zarządcy
swe usługi, okazało się, \e Sherman przy pomocy Danny ego zdą\ył ju\ wykonać
w polu całą robotę. Pomoc Logana nie była potrzebna.
Bratanek kosił łąkę, malował frontowe ogrodzenie i pomagał babce robić
porządki na strychu, do czego nie mogła się zabrać od miesięcy.
 Chcesz trochę poćwiczyć samoobronę?  zapytał Logan Danny ego.
Którejś środy przyjechał wcześniej z pracy i poszedł za chłopcem do stodoły,
gdzie Danny składał narzędzia ogrodnicze babki.
 Chętnie, stryju, ale teraz nie mogę  odparł bratanek.
 Obiecałem Larry emu Brendanowi, \e przyjdę do niego po kolacji.
 Brendanowie... Czy to jest ta farmerska rodzina, która mieszka przy
drodze?
 Tak.
 A więc wreszcie znalazłeś sobie przyjaciela. Chłopiec uśmiechnął się
lekko.
 Chyba tak.
 To świetnie. Baw się dobrze. Nie wracaj pózno do domu i uwa\aj na
drodze.
Danny jęknął.
 Mówisz, stryju, jak babcia lub mama.
 Chodzmy jeść.
Po kolacji Logan nie był w stanie zostać w domu. Niepokoił go
rozbrzmiewający w pokoju głos Meredith. Wraz z jego matką oglądała stary
rodzinny album. Logan wyszedł przed dom. Wsiadł do cię\arówki i ruszył przed
siebie. Objechał tereny budowy, jeszcze raz skontrolował wszystko. W motelu
przy autostradzie wypił drinka. Kiedy jednak barman przypomniał mu, \e nie
pokazywał się tam od dwu miesięcy  to znaczy od zerwania z Vanessą Calloway
 uzmysłowił sobie, od jak dawna \yje samotnie.
Podobnie męczył się w następne wieczory.
W połowie sierpnia nastały ogromne upały. Psuły się przecią\one
klimatyzatory, a ludzie stali się bezsilni i starali się robić niewiele. Dzieci z
niechęcią oczekiwały rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Nikt nie chciał
gotować w domu posiłków. Logan wiedział, \e wcześniej czy pózniej podda się
tak\e jego pracowita matka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \