[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przejęła dowodzenie i odezwała się ostrym, nie znoszącym sprzeciwu głosem:
Nich pan jej nie dotyka! powiedziała. Nie wolno niczego ruszać.
Tim podniósł głowę i popatrzył na nią oszołomiony.
Ale ja muszę& To przecież Molly. Muszę& Evelyn Hillingdon dotknęła jego ramienia.
Ona nie żyje, Tim. Nie ruszałam jej, tylko zbadałam puls.
Nie żyje? powtórzył Tim z niedowierzaniem. Nie żyje& To znaczy, że się
utopiła?
Obawiam się, że tak. Na to wygląda.
97
Ale dlaczego? wybuchnął młody człowiek. Dlaczego? krzyczał. Była
dzisiaj rano taka szczęśliwa. Rozmawialiśmy o tym, co będziemy robić jutro. Dlaczego znów
zawładnęło nią to okropne pragnienie śmierci? Dlaczego wykradła się w środku nocy, uciekła
i utopiła? Jaka była przyczyna jej rozpaczy, jakie dotknęło ją nieszczęście? Dlaczego nie
mogła mi o tym powiedzieć?
Nie wiem, mój drogi rzekła Evelyn łagodnie. Nie wiem.
Ktoś powinien sprowadzić doktora Grahama oświadczyła panna Marple. Trzeba
też zadzwonić na policję.
Policję? Tim zaśmiał się gorzko. Co oni mogą tu pomóc?
Policja musi stwierdzić, że to było samobójstwo wyjaśniła starsza pani.
Tim podniósł się powoli na nogi.
Pójdę po doktora Grahama powiedział z wysiłkiem. Może chociaż teraz na coś
siÄ™ przyda.
Ruszył niepewnym krokiem w stronę hotelu. Evelyn Hillingdon i panna Marple stały obok
siebie i patrzyły na zwłoki dziewczyny. Evelyn potrząsnęła głową.
Za pózno. Jest zupełnie zimna. Nie żyje od co najmniej godziny. Co za tragedia! Oni
dwoje wydawali się tacy szczęśliwi. Ale przypuszczam, że ona zawsze była
niezrównoważona.
Nie stwierdziła panna Marple. Nie sądzę, aby była niezrównoważona.
Evelyn popatrzyła na nią pytająco.
Co pani ma na myśli?
Księżyc wyłonił się nagle zza chmury. Jego srebrzysta poświata padła na rozsypane włosy
Molly&
Panna Marple wydała okrzyk. Pochyliła się, przyjrzała uważnie, a potem wyciągnęła rękę i
dotknęła złotych włosów dziewczyny. Odezwała się do Evelyn, a jej głos zabrzmiał zupełnie
inaczej:
Myślę, że powinnyśmy się upewnić.
Evelyn Hillingdon popatrzyła na nią zaskoczona.
Sama pani powiedziała Timowi, że nie wolno niczego dotykać.
Wiem. Ale wtedy nie świecił księżyc i nie widziałam, że&
Wskazała palcem. Następnie bardzo delikatnie dotknęła jasnych włosów i rozdzieliła je,
ukazujÄ…c odrosty&
To Lucky! zawołała głośno Evelyn. Po chwili powtórzyła:
Nie Molly& tylko Lucky. Panna Marple skinęła głową.
Ich włosy były prawie tego samego koloru. Ale Lucky miała ciemne odrosty, ponieważ
farbowała włosy.
Ale ona ma na sobie szal Molly&
Bardzo jej się podobał. Słyszałam, jak mówiła, że chciałby mieć taki wyjaśniła
staruszka. Widocznie sobie kupiła.
A więc dlatego zostaliśmy wprowadzeni w błąd& Evelyn przerwała, napotkawszy
spojrzenie panny Marple.
Ktoś musi powiadomić jej męża powiedziała starsza pani.
Zapadała chwila ciszy, potem Evelyn odrzekła:
Dobrze, zrobiÄ™ to.
Odwróciła się i zniknęła wśród palm. Panna Marple stała przez moment bez ruchu, a
następnie lekko odwróciła głowę i odezwała się:
Panie pułkowniku?
Edward Hillingdon wyłonił się zza drzew i stanął obok niej.
Wiedziała pani, że tu jestem?
Rzucał pan cień odparła.
98
Po chwili milczenia pułkownik przemówił bardziej do siebie niż do niej:
W końcu doigrała się. Lucky nie miała szczęścia&
Zdaje się, że ucieszyła pana jej śmierć.
Zapewne to panią zaszokuje, ale nie będę zaprzeczał. Cieszę, że ona nie żyje.
Zmierć okazuje się często rozwiązaniem wielu problemów.
Edward Hillingdon odwrócił się powoli. Panna Marple patrzyła mu w oczy. Jej spojrzenie
było spokojne i stanowcze.
Jeśli myśli pani, że& W jego głosie zabrzmiała grozba. Zrobił szybki krok w jej
stronÄ™.
Panna Marple powiedziała cicho:
Za chwilę przyjdzie tu pańska żona z panem Dysonem. Albo pan Kendal z doktorem
Grahamem.
Edward Hillingdon uspokoił się. Odwrócił głowę i spojrzał na martwą kobietę. Panna
Marple oddaliła się cicho. Potem przyspieszyła kroku. Zatrzymała się tuż przed swoim
bungalowem.
To tutaj siedziała tamtego dnia, rozmawiając z majorem Palgravem. Tutaj szperał on w
swoim portfelu, szukając zdjęcia mordercy&
Przypomniała sobie, jak podniósł wzrok, zaczerwienił się na twarzy& Taki wstrętny
czÅ‚owiek mówiÅ‚a señora de Caspearo. MiaÅ‚ zÅ‚e oko .
ZÅ‚e oko& oko& Oko!
99
ROZDZIAA DWUDZIESTY CZWARTY
NEMEZIS
Pan Rafiel nie słyszał ani nocnego alarmu, ani odgłosów poszukiwań. Spał mocno,
pochrapując cicho, kiedy ktoś chwycił go za ramiona i potrząsnął nim energicznie.
Co jest& Co jest do diabła? zawołał.
To ja, panna Marple rzekła i dodała trochę chaotycznie: Powinnam jednak
powiedzieć inaczej. Zdaje się, że starożytni Grecy znali odpowiedniejsze słowo: Nemezis ,
jeśli dobrze pamiętam.
Pan Rafiel uniósł się na poduszkach najwyżej jak mógł. Wpatrywał się w nią zaskoczony.
Panna Marple, która stała przed nim w świetle księżyca, z głową otuloną puszystym,
jasnoróżowym wełnianym szalem, zupełnie nie przypomniała postaci Nemezis.
Więc pani jest Nemezis, tak? zapytał pan Rafiel po chwili milczenia.
Mam nadzieję nią być. Z pańską pomocą.
Czy mogłaby mi pani wyjaśnić, o co chodzi? Jest środek nocy.
Uważam, że powinniśmy działać szybko. Bardzo szybko. Byłam głupia. Wyjątkowo
głupia. Powinnam była wiedzieć od początku, w czym rzecz. To było takie proste.
Co było takie proste? O czym pani mówi?
Przespał pan wszystko wyjaśniła. Znaleziono kolejne zwłoki. Najpierw
myśleliśmy, że to ciało Molly Kendal, ale to była Lucky Dyson. Utopiła się w zatoczce.
Lucky, tak? powtórzył. Utopiła się w zatoczce? Utopiła się sama, czy ktoś jej w tym
pomógł?
Ktoś ją utopił odrzekła panna Marple.
Rozumiem. Przynajmniej wydaje mi się, że rozumiem. A więc dlatego pani
powiedziała, że to takie proste? Greg Dyson zawsze był na początku listy podejrzanych i
okazał się winny. To miała pani na myśli? A teraz obawia się pani, że się on się wykręci od
odpowiedzialności?
Panna Marple wzięła głęboki oddech.
Czy może mi pan zaufać? Musimy powstrzymać mordercę.
Powiedziała pani chyba, że morderstwo już popełniono.
To morderstwo było pomyłką. Dlatego w każdej chwili może zostać popełnione
[ Pobierz całość w formacie PDF ]