[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wszystkie były szyte specjalnie dla niej, więc były bardzo wygodne. Obok szaf stała toaletka. Duże
lustro ze złotą ramą było przedmiotem, który dziewczyna najbardziej tutaj lubiła. Nie było jakoś
szczególnie ozdobne, ale podobało się jej. Było stare i miało duszę . Teraz wstała i przejrzała się w
nim. Jasnobrązowe włosy opadały w lekkich lokach na jej ramiona i plecy. Prawie nie zmieniła się
od kiedy została aniołem. Ale bił od niej jakby wewnętrzny blask i wydawała się bardziej
elegancka.
Teraz posłała swojemu lustrzanemu odbiciu zdecydowane spojrzenie. Otarła koniuszkami
palców łzy, które jeszcze nie całkiem zaschły. Będzie walczyła o tę miłość. Dla niej potrafiła
przeżyć dziesięć lat jako anielica z Archaniołem, którego tak naprawdę nie kochała.
I teraz również nie miała zamiaru odpuścić.
Lucyfer siedział na krześle w swoim pokoju. Aokcie oparł na biurku, które przed nim stało,
natomiast broda spoczywała na splecionych rękach. Myślał o wszystkich wydarzeniach dzisiejszego
dnia. Czy podjął właściwą decyzję? Nie. Czuł, że nie tak powinno być. Miał szansę, żeby znowu z
nią być. Mógł na nią popatrzeć, mógł jej dotknąć. Ale zamiast tego on powiedział jej, że lepiej
będzie, jeśli się więcej nie spotkają. Wiedział, że będzie tego żałował, ale kiedy powiedziała mu, że
była z Gabrielem& To był zbyt wielki szok, żeby po prostu powiedzieć Wybaczam ci wszystko,
cokolwiek zrobiłaś, Jessiko, bo cię kocham. A teraz będziemy żyli długo i szczęśliwie . Uśmiechnął
się do siebie szyderczo. Jeśli przeznaczenie tak zadecyduje to spotkają się jeszcze kiedyś.
Westchnął cicho. Przez dziesięć lat spędzonych w Piekle tak bardzo chciał, żeby ona znowu
żyła. %7łeby jeszcze kiedyś mógł ją zobaczyć. Ale wszystko poszło nie po jego myśli. Skyle uciekł.
Mimo że okazało się, że jego ukochana żyła, teraz pałał do anioła jeszcze większą żądzą zemsty.
Stała się aniołem. A nawet Archaniołem. Byli teraz wrogami naturalnymi. Ale on wciąż ją kochał. I
wiedział, że ona również go kochała. Więc co stało na przeszkodzie? Cały świat stał na
przeszkodzie. Gdyby tylko Gabriel się dowiedział, że jego ukochana uciekła z jego największym
wrogiem, wybuchłaby wojna. Wprawdzie teraz, kiedy już wiedział jak może dostać się do Nieba ze
swoją armią, był całkowicie pewien wygranej. Ale co jeśli Jessica ucierpi? Na to nie mógłby
pozwolić.
Dziesięć lat temu przysiągł sobie, że już nigdy więcej jej nie zrani. A jeśli zaatakuje Niebo ze
swoją armią, złamie tę obietnicę. Był pewien, że przez tę dekadę dziewczyna zdążyła się
zaprzyjaznić z wieloma aniołami. Z Gabrielem. A kiedy oni zginą, Jessica znowu będzie przez
niego cierpiała. Zobaczy śmierć swoich przyjaciół. Ale nie ma innego wyjścia. Nie może
doprowadzić do zagłady aniołów, nie zabijając Gabriela. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby ona
stanęła po jego stronie. I być może stanęłaby, gdyby on nie potraktował jej tak chłodno. Teraz tego
żałował. Nie przemyślał właściwie tego, co jej powiedział. Słowa same popłynęły z jego ust, kiedy
usłyszał o niej i Gabrielu. A potem było już za pózno.
W tym samym czasie ktoś przerwał jego rozmyślania, gdyż rozległo się pukanie. Uniósł głowę
znad dłoni i spojrzał w stronę drzwi. Ruszył lekko dłonią z Naa-Zirem i drzwi natychmiast
otworzyły się. Lucyfer stłumił westchnienie irytacji, kiedy zobaczył, kto w nich stroi.
- Co to, do cholery, było?! krzyknęła Rachel, wchodząc do jego pokoju i posyłając mu
gniewne spojrzenie.
- Zależy. Które to masz na myśli? Lucyfer odchylił się lekko na krześle i uśmiechnął się
ironicznie, splatając dłonie na karku.
Obserwował z lekkim rozbawieniem jak wampirzyca chodzi w kółko, raz po raz posyłając mu
zdezorientowane i gniewne spojrzenia. Nienawidziła być niedoinformowana, a teraz najwyrazniej
dostrzegła, że nie miała pojęcia o czymś tak ważnym.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]