[ Pobierz całość w formacie PDF ]
błądziły po jej piersi. Wygięła się w łuk, wplatając palce w je
go włosy. Ale on, niczym żywe srebro, nigdy nie zostawał
w jednym miejscu na tyle długo, by ją zaspokoić.
Kiedy poczuła wilgotny język na brzuchu, wydała z siebie
zduszony okrzyk, a gdy zębami delikatnie muskał płonącą
skórę wnętrza ud, zawołała jego imię. Jego ciepły oddech
drażnił ją. Język doprowadził ją na krawędz przepaści.
Takiej właśnie chciał. Oszołomionej namiętnością, podnie
conej rozkoszÄ…. Jonas dzwignÄ…Å‚ siÄ™ na Å‚okciach. PatrzÄ…c na niÄ…,
czuł się jak pogański zdobywca.
Zdawał sobie sprawę, że Alanna nigdy nie zapomni o swo
im mężu. I pogodził się z tym. Ale był zdecydowany na za
wsze wymazać wspomnienie Alanny o Mitchu Cantrellu w jej
łóżku. Chciał wypalić dotyk rąk Cantrella, smak jego pocałun
ków. Chciał mieć ją wyłącznie dla siebie. Nie tylko jej ciało.
Wszystko -jej umysł, serce i duszę.
- Powiedz mi - wziął głęboki oddech - powiedz mi, cze
go chcesz?
Pózniej, kiedy powróciła jej zdolność myślenia, Alanna
zdała sobie sprawę, że to co przeżyła z Jonasem tej nocy,
związało ich bardziej, niż była w stanie sobie wyobrazić.
W tej chwili wiedziała tylko, że jeśli nie będzie go miała
zaraz - natychmiast - na pewno umrze.
32 " TEN TRZECI
- Ciebie. ChcÄ™ ciebie.
Nic nie przygotowało jej na nagły wybuch żądzy. Myślała,
że poznała namiętność. Wierzyła, że doświadczyła pożądania.
Ale myliła się. Nikt nigdy nie dał jej aż tyle. Nikt nigdy nie
wziÄ…Å‚ tyle od niej.
Gwałtownie ściągała z niego ubranie, zachłanne ręce draż
niły jego skórę, podsycając płomienie, które udawało mu się
skryć. Aż do teraz.
Ciężki zapach namiętności wypełnił powietrze, mieszając
się ze słodką wonią wanilii ze świec i zapachem deszczu.
Spletli się w uścisku. Skóra ocierała się o skórę. Oddechy
mieszały się. Ciała płonęły miłosnym żarem.
Teraz jej ręce i nogi owinęły się wokół niego, otaczając go
jak ciepły jedwab.
- Kocham cię - powiedzieli jednocześnie.
Chciał obserwować jej twarz, widzieć namiętność w jej
oczach w chwili spełnienia, ale jego własne spojrzenie było
zamglone. Wdzierał się w nią coraz głębiej i głębiej. Kiedy
pomyślał, że nie wytrzyma już ani chwili, Alanna otworzyła
gwałtownie oczy i wydała nagły okrzyk.
Na widok zdziwienia w tych wirujących zielonych głę
biach Jonas nakrył jej drżące usta swymi wargami i poddał się
rozkoszy zaspokojenia.
Leżeli spleceni w uścisku. Nadzy, wyczerpani i nasyceni.
Zwiece się wypaliły. Deszcz wciąż spływał po szybach i ude
rzał cicho o dach. W pokoju zrobiło się chłodno, ale Jonas
i Alanna byli zbyt rozleniwieni, by sięgnąć po kołdrę, która
spadła na podłogę.
- Czuję się jak rozpustnica - powiedziała, gdy tylko odzy
skała glos.
Przejechał dłonią od jej ramienia aż do uda.
- Rozkoszna rozpustnica.
TEN TRZECI " 33
Jakim cudem ten lekki dotyk mógł tak szybko wzbudzić
w niej pożądanie?
- Muszę ci się do czegoś przyznać - szepnęła.
- Tak? - Spojrzał na jej zarumienioną twarz. Zielone oczy
promieniały radością. Dostrzegł w nich również zmieszanie.
- Chyba cię nie doceniłam.
- To znaczy?
Przejechała paznokciem po jego torsie. Zapach chłodnej,
wciąż wilgotnej skóry przypominał o niedawnych pieszczo
tach.
- Trudno to wyjaśnić. - Przycisnęła wargi do jego piersi.
- Nie chciałabym, żebyś mnie zle zrozumiał.
Dzięki niedawno podsłuchanej rozmowie rozumiał Alannę
aż za dobrze. Doszedł jednak do wniosku, że nie ma sensu
zmuszać jej do mówienia tego, o czym tak wymownie zapew
niło jej ciało. Pochylił głowę i złożył lekki pocałunek na jej
skroni.
- Nie musisz niczego wyjaśniać. Chyba że chcesz mi dać
delikatnie do zrozumienia, że odwołujesz ślub.
- %7łartujesz? - Wybuchnęła gardłowym, zmysłowym
śmiechem, którego Jonas nigdy przedtem u niej nie słyszał.
- Jesteś mężczyzną, o jakim marzą wszystkie kobiety... Inte
ligentnym, ż poczuciem humoru, dobrym zawodem. Jesteś
również wyjątkowo delikatny, miły i taktowny...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]