[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ultra po raz pierwszy spuściła wzrok z Christa i zwiesiła głowę.
Wiedziałaś o tym& jęknął Adam, przeciągając łańcuchem kajdanek po
drewnianym palu podtrzymującym blat stołu. Jak to możliwe? Policja miała ją
przecież w kostnicy.
Nie mówiłam ci, bo nie byliśmy niczego pewni odparła agentka. Dziewczyna z
kostnicy to jej siostra blizniaczka. To ona najprawdopodobniej dzwoniła, jak to twoja
dziewczyna ujęła, z zaświatów .
To prawda potwierdził Christo.
Skąd możesz to wiedzieć? spytała Ultra.
Ponieważ sama mi to powiedziała.
Nie zlikwidowałeś jej?
Nie.
Christo wyjął zdjęcie z kieszeni kurtki i położył je przed Kniewiczem. Była na nim
Marta czytająca Gazetę Wyborczą . Wyglądała na pogodną choć nieco
wystraszoną.
To wczorajszy numer wyjaśnił.
Ultra wzięła zdjęcie do ręki i uważnie mu się przyjrzała.
Ona nie wie, kim jesteś powiedziała wolno, kładąc fotografię na stole. Pewnie
nawet nie wiedziała, że zrobiłeś jej to zdjęcie.
Christo pokiwał głową z uznaniem.
To nieistotne. Ważne jest, żeby nikt nie zrobił teraz żadnego głupstwa.
Adam poczuł, jak ciężko ślina przechodzi mu przez gardło. Zakrztusił się. Christo
mocno klepnął go w plecy.
Teraz się uspokoisz? zapytał.
Tak mruknął Kniewicz.
Belg wyjął z kieszeni kluczyki i uwolnił go. Dziennikarz roztarł bolące przeguby.
Co chcesz z nią zrobić? spytała Ultra.
Pozostanie moim gościem do chwili, aż wy zrobicie to, o co proszę.
Domyślam się, że nie chodzi o forsę.
Spokojnie. W tym momencie praktycznie chodzi nam o to samo.
Chcesz zniknąć bez śladu?
Bez śladu już się nie da. Znacie moją twarz, ale to teraz nie ma większego
znaczenia. Znają ją niestety także moi obecni wrogowie&
A dawni pracodawcy.
Powiedzmy, że czas na emeryturę. Muszę wyjechać spokojnie z tego kraju i
zniknąć na zawsze.
Co cię powstrzymuje? Przecież nawet my ani ABW nie ma twojego zdjęcia.
Dopóki żyje człowiek, dla którego tu pracowałem, nie mam szans przekroczyć
żadnej granicy. A nawet jeśli jakimś cudem mi się to uda, będzie mnie ścigał, aż mnie
wykończy. Wiem o nim zbyt wiele, a on niestety, wie także zbyt wiele o mnie. Nie
mogę liczyć na czyjąkolwiek pomoc. Każda policja będzie przeciwko mnie. A on nie
zrezygnuje, wierzcie mi.
Kto to jest? Ultra zajrzała mu głęboko w oczy i zacisnęła odruchowo usta.
Christo cicho westchnął i rozejrzał się po okolicy, jakby chciał zacząć opowieść o
otaczającej ich przyrodzie.
Musimy się trochę cofnąć. Wiesz, czym była grupa S-KONTAKT?
Lata osiemdziesiąte?
Tak.
Na ten temat wiem niewiele. Nigdy się tym nie zajmowałam. O ile pamiętam, to
grupa osób wydelegowanych z kręgów najbardziej zaufanych ludzi opozycji do
kontaktów z CIA, Watykanem, wywiadem zachodnim& z wszystkimi, którzy mogli
pomóc. Pieniądze, sprzęt, taktyka& wiesz, o co chodzi. To byli agenci bardzo blisko
związani z kierownictwem podziemia. Sama elita.
No, trochę idealizujesz. Christo się uśmiechnął. Byli zwykłymi ludzmi
Solidarności. Pamiętaj, to tylko ruch robotniczy, nie wierz w legendy. Tam nie było
żadnych supermanów szkolonych w CIA. Ale S-KONTAKT, choć nie składał się tak
naprawdę z agentów, miał bardzo duże znaczenie. Ci, którzy wchodzili w jego skład,
byli nie tylko wykształconymi doradcami i mediatorami, ale przede wszystkim
cenionymi specjalistami w kilku najistotniejszych dla sprawy dziedzinach. Politologia,
socjologia, psychologia, ekonomia& W sumie siedem osób. Nie byli jedyną taką
grupą ale koordynowali działania pozostałych. Christo przerwał na chwilę, aby
rozejrzeć się po okolicy. Kiedy się upewnił, że wszystko jest w porządku, spokojnie
kontynuował: Wspomniałem, że S-KONTAKT nie składał się z agentów, ale to nie
do końca prawda. Jeden ściśle współpracował z nimi jako łącznik i koordynator.
Doskonały i najbardziej chyba utajniony w tamtych czasach agent, tyle że& SB.
O kurwa& wyrwało się Adamowi.
Wiedziało o nim ledwie kilka osób z ministerstwa, z których do niedawna żył
tylko jeden człowiek: jego bezpośredni przełożony. To starszy facet, zmarł na raka
kilka dni temu. Spotkałem się z nim przed jego śmiercią.
Nie mów, że coś od niego wyciągnąłeś mruknęła Ultra.
Kiedyś być może byłoby trudno, ale teraz umierał. Było mu już wszystko jedno.
Nie chciał, żeby zadawano mu ból.
Nie masz serca. Kniewicz zmrużył lekko oczy i popatrzył beznamiętnie na
Christa.
Ten biedny, umierający dziadek był jednym z najbardziej bezwzględnych
oficerów SB, przy którym ja jestem dobrym samarytaninem. Gdybyś zobaczył listę
jego ofiar, stwierdziłbyś, że mimo wszystko byłem jednak zbyt łagodny. Dlatego
zresztą ten właśnie oficer był jedyną osobą, której ufał agent umieszczony w S-
KONTAKT.
Kim był ten agent? spytała Ultra, pocierając lekko rękami o stół.
Wtedy miał pseudonim Zygzak. A teraz jest jedną z najważniejszych osób w
państwie, wy zaś macie z nim bardzo dużo kłopotów. Zresztą ja też. To on zabija. I
wierzcie mi, jest w tym dobry.
Nigdy go nie wykryto?
Nigdy, choć kilka razy był o włos od wpadki. Kariera w Solidarności szybko
utorowała mu drogę do wysokich stanowisk. Czasy się zmieniły, ale on przystosował
się do nich zadziwiająco sprawnie. Należało tylko wymazać jak najszybciej swoją
przeszłość.
Oczywiście żadna z osób, które wiedziały o nim w ministerstwie, nie zmarła we
własnym łóżku? upewniła się Ultra.
Cóż, niezupełnie, ale właściwie żadna z nich prócz dowódcy, o którym wam
mówiłem, nie doczekała lat dziewięćdziesiątych. Być może nie byłoby aż tak zle,
gdyby nie tak zwana Sprawa zakopiańska .
Sprawa zakopiańska? Dziewczyna nie ukrywała zdziwienia. Jesteś lepiej
poinformowany niż cały rząd&
Przeceniasz mnie. Po prostu wiem, co jest w teczce.
Wiesz, co jest w teczce powtórzyła jak echo.
Co jest w teczce? Kniewicz wyręczył Ultrę.
Za chwilę. Najpierw o tym, co się stało w Zakopanem w lutym 1988 roku.
Szesnastego S-KONTAKT spotkał się z niejakim Gregiem Tarrence em,
przemysłowcem amerykańskim. Tarrence zajmował się w Polsce usprawnianiem
produkcji w dużych zakładach przemysłowych. Był znanym na rynku rzeczoznawcą a
także cenionym inżynierem mechanikiem. Był także szpiegiem CIA, który stale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]