[ Pobierz całość w formacie PDF ]

waszym rozumieniu odwaga! polega na pozostawieniu tu młodej kobiety, aby prowadziła
walkę z księciem, to nie chcę mieć z wami nic wspólnego.
 W przeciągu tygodnia będzie szorować podłogi w zamku j Lorda Gorgiasa i domagać
się chłosty  zawołała inna.
 Nie!  zawołał Adon.  Z mocą Naszej Pani jest? dostatecznie silna, by pokonać
każdego przeciwnika, nawet lorda Gorgiasa.
Z drugiej części placu dobiegł znajomy głos.
 Niech więc to udowodni.  Tłum rozstąpił się i w przejściu pojawiła się Sarafina
niosąca w dłoniach puste szafliki.
Gdy dotarła do sadzawki, upuściła szafliki u stóp Corene, po czym uniosła ręce do woalu.
 Jeśli jesteś dość silna, by ochronić nas przed lordem Gorgiasem, to przywróć mi moją
urodę.
 Nie, Sarafino!  zawołała matrona.  Jeśli zwrócisz się do przybyszów z prośbą o
pomoc, wszystkie za to zapłacimy.
 Przynajmniej wciąż jeszcze mamy ręce, by móc nimi pracować  krzyknęła inna. 
Nie rozwścieczaj bardziej lorda Gorgiasa, bo jeszcze je nam odejmie!
Chuda kobieta postąpiła kilka kroków w stronę Sarafiny.
 Czy nie dość nam już przysporzyłaś kłopotów?
 Cierpię tak samo jak wy  a prawdopodobnie nawet bardziej, zważywszy ciężkie
chwile, jakie przeżywa nasza oberża z powodu waszego gniewu  odparła Sarafina  ale
książę jest zły i pierwej umrę, nizli go poślubię.
 Są tortury i cierpienia gorsze od śmierci  stwierdziła chuda kobieta.  I
doświadczymy ich przez twój upór.
 Jeżeli tak bardzo sobie cenisz swoją urodę, to wyjdz za niego  odparowała Sarafina
zrywając z twarzy woal.  Ja wolę raczej jawnie obnosić swoją szpetotę wśród wszystkich
mężczyzn z wioski, niż zaprzedać mą cnotę i oddać się księciu.
Adon wstrzymał oddech na widok tego, co klątwa księcia uczyniła z obliczem Sarafiny.
Od linii oczu w dół wyglądała jak monstrum. Miała pomarszczoną, zielonkawą skórę, na-
ciągniętą mocno na tuzin kostnych wyrostków sterczących z jej twarzy. Nos był ohydnie
spiczasty i pokryty czyrakami, podczas gdy usta, zastygłe w obrzydliwym grymasie,
rozchylając się ukazywały krwiste dziąsła najeżone postrzępionymi, żółtymi zębami. Z
podbródka wyrastał jej krótki, szary róg zakrzywiony do tyłu, w kierunku gardła.
Jednakże wszystkie te deformacje nie były w stanie ukryć wewnętrznego piękna Sarafiny.
Trzymała głowę wysoko i od-powiedziała na spojrzenie Adona bez odrobiny wstydu; jej siła i
determinacja odzwierciedlały się w nieruchomych, przenikliwych brązowych oczach.
Spokojnym głosem zapytała patriarchę.
 I kto się teraz gapi? Kapłan nie odwrócił wzroku.
 Jeżeli nawet tak patrzę, to tylko dlatego, iż jestem pod wrażeniem twego ducha 
stwierdził bezceremonialnie, robiąc krok w jej stronę.
 Mimo wszystko mieszkańcy Tegei nie zaufają twojej nowicjuszce, dopóki nie
udowodni swojej mocy  powiedziała Sarafina, mierząc wzrokiem Corene.  Zwróć mi to,
co ukradł lord Gorgias.
Corene rzuciła nerwowe spojrzenie na Adona. Patriarcha skinął do niej.
 Zdejmij klątwę  polecił.  Zawierz Mystrze. Ma więcej mocy, nizli potrzebujesz.
Corene omiotła spojrzeniem bliznę Adona i z trudem przełknęła ślinę.
 Skoro tak twierdzisz.  Położyła dłoń na zdeformowanej twarzy Sarafiny i
wypowiedziała słowa inkantacji.
Z dłoni nowicjuszki popłynęło żółte światło i przesunęła się po twarzy Sarafiny. Skóra
młodej kobiety znów stała się śniada, a kostne wyrostki pokrywające jej lica zaczęły się
zmniejszać. Wrzody na nosie znikły powoli, uleczone, a szary róg stał się miękki i począł
znikać.
Tłum wydał głośny pomruk zdumienia.
 Widzicie?  zawołał Adon, zwracając się do kobiet!  Uzbrojona w moc Mystry,
nawet nowicjuszka jest w staniej pokonać lorda Gorgiasa...
Przerwał gwałtownie, słysząc przerazliwy okrzyk Corene. Kiedy się odwrócił, zobaczył,
że szary cień zaczął zastępować! złotą poświatę czarów Corene. Przesuwając się po twarzy!
Sarafiny, powtórnie zmieniał odzyskaną piękność młodej kobiety! w ohydną maskę klątwy
lorda Gorgiasa.
Kiedy cień dotknął palców Corene, krzyknęła i odsunęła! się w tył. Szarość przesunęła
się szybko w górę jej dłoń' i po przedramieniu.
Przerażona nowicjuszka włożyła rękę do wody i rozpaczliwie! usiłowała zmyć kalającą ją
szarość, ale wszystkie wysiłki spełzły! na niczym. Cień przemknął po jej ramieniu i dosięgną}
twarzy. Pozostawał tam przez chwilę, po czym rozpłynął się równie | szybko, jak się pojawił.
Corene przez chwilę stała w bezruchu, wpatrując się w po-1 falowane wody sadzawki.
Nagle z jej ust dobył się przerazliwy f skowyt i rzuciła się na Adona.
 Wybacz mi!  zaskrzeczała, oplatając ramionami jego " pierś.  To przez twoją
bliznę! Zwątpiłam w Naszą Panią! i
Adon odsunął ją od siebie i przyjrzał się uważnie. Od i policzków w dół jej skóra stała
się pomarszczona i pofałdowana.; Mały zgrabny nosek powiększył się trzykrotnie i
poczerwieniał; i nozdrza były teraz wielkie jak u świni. Jej usta porosła czarna szczecina,
wargi odgięły się na zewnątrz, a poniżej linii szczęki pojawiła się rzadka, jedwabista biała
bródka.
 Rozumiem  wyszeptał Adon.  Nie martw się. Na-prawię wszystko.
 W jaki sposób?  spytała rzeczowo matrona.  Sami tu zostaniecie?
Patriarcha pokręcił głową.
 Moje obowiązki w Arabel...
 A zatem sugeruję, abyście niezwłocznie powrócili do Arabel. Zostawcie nas z naszymi
kłopotami  stwierdziła chuda kobieta przesuwając się naprzód  i odejdzcie na bok,
chciałabym napełnić swój szaflik.
Corene zastąpiła jej drogę.
 Nie rozumiecie. To nie była porażka Mystry, lecz moja.
 Nasza Pani Tajemnic jest patronką samej magii  wyjaśnił Adon.  %7ładen czar
śmiertelnika nie może równać się z jej mocą. Nagle przez plac przetoczyło się echo tubalnego
głosu.
 Ale waszej bogini tu nie ma, a ja jestem!
Z jednej z alejek wyłoniła się ogromna, odziana w skórzany strój postać. Pomimo że
zeszpecona garbem i zdeformowana, była o połowę wyższa od przeciętnego mężczyzny.
Nogi miał chude i powyginane jak pałąki, tak że wydawało się, iż zamiast chodzić
przelewał się z boku na bok. Jedna patykowata ręka zwisała tak nisko, że prawie szorowała o
kocie łby, podczas gdy druga była wykrzywiona i przylegała pod dziwnym kątem do klatki
piersiowej.
Adon jeszcze nigdy nie widział równie przerażającego oblicza. Było niewiarygodnie
wychudłe i pokryte spękaną, poczerniałą skórą. Czoło miał wysunięte do przodu do tego
stopnia, że rzucało nieprzenikniony cień na oczy i policzki. Nos wąski jak ostrze sztyletu, a
kości policzkowe groteskowo zdeformowane  obrazu dopełniały jeszcze dwa żółte kły
zakrzywione ku górze spod odchylonej dolnej wargi.
Za postacią stał Broka, nadal odziany w obszyty futrem płaszcz i przewiązany fioletową
szarfą. Jego twarz wciąż pokrywały wrzody i pryszcze, a napuchnięty nos i podkrążone oczy
sugerowały, iż ubiegłego wieczora po powrocie do zamku Gorgiasa został mocno pobity.
Gdy kobiety zaczęły spiesznie rozchodzić się do domów, seneszal zawołał:
 Zostańcie! Książe pragnąłby, abyście zobaczyły, co tu stanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \