[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie! Muszę tylko powiedzieć memu krewniakowi Tengelowi parę gorzkich słów prawdy.
- Wszystko po kolei - lekko powiedziała Sol.
Tova z zainteresowaniem przysłuchiwała się tej dyskusji. Była tym tak pochłonięta, że
dała się zaskoczyć. Napadnięta od tyłu, krzyknęła zduszonym głosem. Jakieś ramię owinęło
jej się wokół szyi i mocno ścisnęło.
- Flaszka! - syknął jej do ucha jakiś głos, a nieprzyjemny oddech owionął twarz.
Rozmowa się urwała.
- Vega, ty przeklęta babo, nie mieszaj się do tego! - zawyła Hanna. - Zawsze musisz
stawać mi na drodze!
Kobieta, która kiedyś mieszkała nad jeziorem w Dolinie Ludzi Lodu, dziesięć razy
okropniejsza od Hanny, odwarknęła zachrypniętym głosem:
- Ty tylko gadasz i gadasz!
- Wcale nie! To rozmowa na poziomie, do jakiego ty nie dorastasz, kurzy móżdżku!
- Zawsze zadzierałaś nosa, Hanno! Tylko dlatego, że miałaś w domu kochanka...
- Grimar to mój bratanek!
- To nie jest żadną przeszkodą dla pozbawionej skrupułów kobiety jak ty. Uwiodłaś
go, jak miał dwanaście lat i ledwie mu stawał!
- To nieprawda! Jesteś może zazdrosna?
Sol uznała, że ta wymiana zdań posuwa się za daleko.
- Dobrze, dobrze, moje panie - rzekła z błyskiem w oku. - W czasie kiedy wy
będziecie się kłócić, ja zabiorę Tovę i Grimara z powrotem do obozowiska.
Vega rzuciła się na Tovę, chcąc odebrać jej butelkę, Hanna zaś doskoczyła do Vegi i
zaczęła okładać ją pięściami, drapała szponiastymi, zrogowaciałymi pazurami, a wreszcie
ugryzła konkurentkę w ucho.
Vega zdołała jakoś uwolnić jedno ramię. Wbiła wzrok w Hannę, a palcami uczyniła
paskudny znak.
- To ci dopiero! - Hanna zaśmiała się z pogardą. - To nie robi na mnie wrażenia!
Wymruczała długie zaklęcia i Vega podniesiona przez powstały nagle niewidoczny
prąd powietrza uniosła się i uderzyła o skałę. Hanna pomogła wstać leżącej na brzuchu Tovie,
ale Vega szybko przyszła do siebie i wysyczała kilka słów, które sprawiły, że z kolei Hanna
wzbiła się nad ziemię i zaraz z głuchym łoskotem runęła w dół, zawadzając przy tym butami
o Tovę.
- Dość mam już tego! - zawołała zdenerwowana dziewczyna. - Zachowujcie się
przyzwoicie!
Hanna podniosła się, twarz pociemniała jej z wściekłości. Mrucząc zaklęcia zesłała na
Vegę chorobę i wiedzma zwinęła się z bólu.
Konwulsje nie były jednak na tyle silne, by nie mogła sprowadzić na Hannę niemoty,
kiedy więc ta zamierzała wymówić kolejną czarodziejską formułę, spomiędzy jej warg nie
wydobyło się ani jedno słowo.
Hannie znów pozostały więc tylko rękoczyny.
Sol zaśmiewała się do łez.
Tovie jednak przypomniały się słowa Gudleiva, wypowiedziane w Górze Demonów:
 Bądzcie dobrzy dla mojej córki .
Obiecali wtedy, że nie wyrządzą krzywdy Vedze, samotnicy z chaty nad jeziorem.
Tova rozumiała niepokój biednego ojca, trudno jednak było traktować przychylnie
obrzydliwą wiedzmę, jaką była Vega.
Ale przecież Hanna nie była w niczym lepsza.
W podświadomości Tovy zbudził się jeszcze jeden niepokój: Dlaczego Ian i Nataniel
jej nie szukają? Oddaliła się wszak od nich już na tak długo.
Może wiedzą, że jest z nią Sol?
Ale kto mógł dać im znać?
Grimar do tej chwili pozostawał bierny, jeszcze w Dolinie Ludzi Lodu przywykł
bowiem do ustawicznej rywalizacji obu kobiet o pierwszeństwo. Teraz jednak uznał, że
posunęły się za daleko.
- Przestańcie - zażądał, choć jego głos zabrzmiał dość słabo. - Inaczej pozamieniam
was w szczury.
Obie odwróciły się do niego.
- Ty się w to nie mieszaj - ostrzegły chórem, po czym
Hanna, która już odzyskała głos, dodała:
- Poza tym nie potrafisz czarować, lepiej więc trzymaj gębę na kłódkę!
W wielkim finale Hanna zapędziła Vegę do ogromnej błotnistej kałuży i otoczyła
olbrzymim rojem komarów. Potem powiedziała:
- Siedz tu sobie! A my chodzmy, moi drodzy, udamy się teraz do towarzyszy Tovy.
Tova i Sol wpatrywały się w nią zdumione.
- Chcesz powiedzieć, że... przyłączasz się do nas? - wyjąkała wreszcie Sol.
Hanna prychnęła pogardliwie.
- Nie mogę przecież zostać po tej samej stronie, co ta tam!
To ci dopiero argument, pomyślała Tova..
Sol wyciągnęła ręce do Hanny i mocno ją uściskała.
- Fuj ! - sapnęła stara czarownica zawstydzona, ale nie zdołała ukryć uśmiechu. - To
co, idziemy?
- Wspaniale, Hanno - powiedziała Sol. - Tylko bez żadnych lisich sztuczek! Pamiętaj,
wtedy wszyscy odwrócą się od ciebie, a jest nas wielu. Stoją też za nami potężne moce, sama
zobaczysz!
Tova nic nie powiedziała. Miała wielkie opory w ciągnięciu za sobą tak wątpliwego
sprzymierzeńca jak Hanna, i tak już będzie dość kłopotów z Grimarem. Zawróciła jednak i
pomogła Vedze stanąć na nogi. Czarownica mamrotała pod nosem długie przekleństwa,
skierowane przeciwko Hannie, nazywając ją teściową diabła i obrzucając podobnymi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \