[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miejsca. Ku swojemu przerażeniu spostrzegła, że
z limuzyny wysiadł Hammerman, jak zwykle ubra-
ny w drogi elegancki garnitur. Podszedł wprost do
Sama i uśmiechając się, uścisnął mu rękę. Zauwa-
żyła, że rozmawiają przyjaznie i zachowują się tak,
jakby byli dobrymi znajomymi. Nie dowierzała
własnym oczom! Była coraz bardziej wystraszona,
serce zaczęło jej bić w szalonym tempie. Skuliła się
na siedzeniu, przymykając oczy. Różne myśli prze-
biegały jej przez głowę. Zaczęła podejrzewać Sama
o nieszczerość. Nie rozumiała w ogóle, co oznaczało
to serdeczne powitanie. Na pewno nie wróżyło nic
dobrego. Nie wiedziała, jak ma postąpić w tej
sytuacji.
Sam przyglądał się Hammermanowi z uwagą.
Wszystkie zdarzenia zaczęły układać mu się w lo-
giczną całość. Od początku domyślał się, że Laura
skłamała, podając nazwisko prześladowcy. Teraz
nabrał pewności, że mężczyzną zagrażającym jej
jest syn Hammermana, Artie. Nic dziwnego, że
była przerażona. To dlatego żaden detektyw nie
chciał zająć się jej sprawą. Hammerman budził lęk
Niebieska sukienka 105
we wszystkich mieszkańcach miasta. Był jednym
z najgrozniejszych gangsterów w okolicy.
Mam przyjemność z panem Samem Zacha-
rym, nieprawdaż? z uprzejmym uśmiechem zapy-
tał go Hammerman.
Tak. Jak pan się miewa, panie Hammerman?
Pan zna tego człowieka? Ochroniarz zwrócił
się do Hammermana, obserwując uważnie Sama.
W porządku, Joey. Kiedyś ten facet pracował
dla mnie. Art spojrzał na Sama. To nie była
trudna sprawa, prawda?
Prawda.
Sam dobrze pamiętał zlecenie Hammermana.
Miał śledzić jego niewierną, młodą i piękną żonę.
Obecnie już byłą małżonkę, o czym dowiedział się
z gazet.
Ale się porobiło powiedział Hammermman,
wskazując na zgliszcza. Dobrze, że nikt nie został
ranny. Jak się nazywał ten sklepik? Chyba coś
związane z babcią. Pamiętasz, Joey? Pracowała tam
ładna blondynka, dla której Artie oszalał.
Tak, pamiętam. Sklep nazywał się ,,Poddasze
babci , jeśli się nie mylę.
Masz rację. A ta blondyneczka nigdy nie
spózniała się z płaceniem czynszu. Biedna mała.
Trzeba posłać jej kwiaty, Joey.
Dobrze, szefie.
A co ciebie tutaj sprowadza? Hammerman
zwrócił się do Sama.
To, co zwykle. Praca.
106 Mary McBride
Interesy idą ci dobrze?
Nie mogę narzekać odpowiedział wymijająco.
Art był ostatnią osobą, z którą Sam chciałby
dyskutować na temat swojej klientki. Powoli frag-
menty łamigłówki zaczęły układać mu się w całość.
Nie wszystko jednak było jeszcze zrozumiałe.
Błyskawica powiedział gangster. Piorun
z jasnego nieba. Co o tym sądzisz?
Skargi należy kierować do matki natury
mruknął Sam.
Dobrze powiedziane. Miło cię było spotkać.
Daj mi znać, jeżeli będziesz kiedyś szukał pracy.
Art uścisnął mu rękę.
Oczywiście, panie Hammerman. Do zobacze-
nia. Było mi bardzo miło.
Hammerman pomachał strażakom i ulokował się
w swojej wielkiej limuzynie.
Sam odebrał formularz od komendanta i wrócił
powoli do swojego samochodu, zastanawiając się
nad dramatem Laury.
Tym razem, gdy jechali do jego posiadłości,
Laura nie podziwiała pięknych widoków. Zdawała
się nie zauważać zwierząt pasących się na zielonych
łąkach ani kolorowych ptaków. Nie cieszyło jej
błękitne niebo ani słońce przyjaznym blaskiem
opromieniające samochód. Siedziała w milczeniu.
Nie zapytała Sama, skąd zna starego Arta. Nie
chciała nawet myśleć, co to może oznaczać. Była
przerażona. To, że jej sklep był ubezpieczony
stanowiło marną pociechę. Straciła przecież wszyst-
Niebieska sukienka 107
ko, do czego była tak bardzo przywiązana. Nie
odzyska już nigdy prezentu, który podarowała jej
babcia na osiemnaste urodziny. Pamiątkowe zdję-
cia rodzinne również uległy zniszczeniu. Już nigdy
nie będzie mogła zajrzeć do swojego pamiętnika,
który prowadziła od siódmego roku życia. Ani
wspominać dawnych czasów, oglądając pocztówki
otrzymane od znajomych i przyjaciół. Ani pielęg-
nować doniczkowych kwiatów, które tak lubiła.
Wszystkie rzeczy, które były dla niej wartościowe,
przepadły. Pogrążona w tych smutnych rozmyś-
laniach, nawet nie zauważyła, gdy dotarli do celu
podróży.
Sam otworzył drzwi samochodu.
Jesteśmy w domu powiedział.
Laura sięgnęła po torbę, zawierającą jej osobiste
drobiazgi, między innymi niebieską aksamitną su-
kienkę. To wszystko, co jej pozostało.
Czuję się jak uciekinierka powiedziała
z ogromnym smutkiem.
Sam pomógł jej wysiąść. Otoczył ją ramieniem.
Poczuła, że robi się jej gorąco, więc odsunęła go
stanowczo. Pomyślała, że przyjazd do posiadłości
Sama nie był dobrym posunięciem. Nie mogła
pozwolić, żeby powtórzył się niedawny scenariusz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]