[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rączki do góry, koleżko! starszy posterunkowy Ciąć 1 ka mierzył do mnie z pistoletu. Za
nim stali dwaj wyraznie podekscytowani młodzi policjanci.
No co pan, panie dzielnicowy? wymamrotałem. Dyzio zaczął się wiercić, usiłując polizać
starszego posterunkowego. Przycisnąłem go mocniej do siebie.
Ty mi tu nie cokaj", jesteś aresztowany! oznajmił pan Lechosław ponuro.
ARESZTOWANY?! Ja? Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Jestem niewinny!
Niewiniątko, tak? Ciąćka odpiął kajdanki i potrząsnął nimi. Słyszeliście, chłopcy?
Brudny, w pajęczynach i niewinny Jesteś, jak to mówią, nareszcie w areszcie!
Chłopcy zarechotali z uznaniem dla poczucia humoru przełożonego.
Za co? zapytałem oszołomiony Pies, nie bacząc na okoliczności, łasił się do dzielnicowego.
Zmienił się u Ani w domowego pieszczocha, zgłupiał po prostu i zaczynał mnie wkurzać.
82
Lechosław Ciąćka zdjął czapkę, podrapał się po głowie, ponownie włożył czapkę, odchrząknął i
powiedział:
Mieliśmy obywatelską inicjatywę informacyjną...
Właściwie to był zwykły donos wyjaśnił jeden z młodych.
Właśnie, zwykły donos obywatelski obrzucił tamtego niechętnym spojrzeniem. Niejaka
Trzmiel Regina, Rejtana siedemnaście...
Renata wtrącił drugi policjant, sprawdzając zapiski. Bąk Renata, Rejtana piętnaście,
szefie!
Może i Bąk zgodził się dzielnicowy gniewnie. Otóż Bąk Rejtana, eem, Renata
poinformowała nas, iż na terenie posesji Rejtana szesnaście, cytuję otworzył notes, poślinił palec
i znalazłszy właściwą stronę, przeczytał od paru dni kręci się dwóch podejrzanych osobników,
pewnie bandyci jacyś, panie Leszku", koniec cytatu zamknął notes.
Zrobiło mi się nieco lżej. Na duszy, oczywiście. Ręce omdlewały od próbującego się wyrwać
kundla.
Widzi pan? Dwóch, a ja jestem sam! parsknąłem.
A pies to co? Ciąćka zatrzasnął mi kajdanki na przegubie. Zakręciło mi się w głowie. Dla
mnie jeden i jeden jest zawsze dwa, koleżko. I nie ma o czym gadać. Posterunkowy Kożuszek,
aresztować podejrzanego z gatunku pies!
Posterunkowy Kożuszek, blondyn z nikłym, jasnym wąsikiem, służbiście strzelił obcasami, po
czym uwolnił mnie od Dyzia. Sprzedajny pies natychmiast polizał go po twarzy Gdzie ta mama?
jęknąłem w duchu. Dlaczego już nie woła?
83
Ciąćka założył mi drugą bransoletę. Byłem skuty niczym prawdziwy bandzior. Ja, przed pięcioma
minutami detektyw;!
Pod jakim zarzutem jestem aresztowany? Przecież niczego nie zrobiłem. Mam dopiero
czternaście lat próbowa-1 łem przemówić im do rozumu. Okazało się to niemożliwe.
Rzeczywiście dowódca patrolu ocknął się z zadumy. Jako nieletniemu przestępcy
przysługują ci jakieś prawa. Posterunkowy Papiński, przeczytajcie, co tam trzeba.
Papiński wyprężył się radośnie.
Znam to na pamięć, szefie otarł czoło rękawem. Ze względu na sporą nadwagę mocno się
pocił. Wiedziałem, że kiedyś się przyda. Zatrzymany... zawahał się. Jak nazwisko?
Racyniak burknąłem. Jan Racyniak.
Zatrzymany w miej scu przestępstwa, Janie Radzyminiak, podejrzany o włamanie w celach
rabunkowych, masz prawo do złożenia zażalenia oraz prawo do obrony Jeżeli nie stać cię...
Jedną chwilę podniosłem ręce. Kajdanki błysnęły w słońcu. A nie mam przypadkiem
prawa nie odpowiadać na pytania?
No, niby masz stropił się Papiński.
To dlaczego...
E tam, nie wymądrzaj się, koleżko uciął Ciąćka. Było nic nie gadać, a teraz już za pózno
uśmiechnął się blado. yle go skułeś nachylił się do Kożuszka. Ręce mają być z tyłu.
Ja-a? żachnął się blondyn. Szefie, przecież to szef osobiście...
84
Ech, posterunkowy pokiwał głową starszy policjant. Jesteś jeszcze głupszy, niż ustawa
przewiduje. Skoro szef ci powiada, żeś zle skuł, popraw i nie marudz. Mówię ci, Kożuszek,
awansować to ty za prędko nie będziesz.
Jaki pan, taki kram odciął się Kożuszek. Oddał mrużącego senne ślepia zwierzaka koledze.
Odpiął kajdanki, wykręcił mi ręce, a Ciąćka odbezpieczył pistolet.
Na wypadek ucieczki wyjaśnił, z powątpiewaniem spoglądając na uwijającego się przy
moich nadgarstkach podwładnego.
Panie dzielnicowy popatrzyłem na niego jak na człowieka przecież pan mnie zna. Ja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]