[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mieli dostęp do Teodory,
132
ci zaś, przypuszczając, że postąpi jak każda normalna kobieta, zawiadomili ją o przyjezdzie Jana, jej
64
syna. W obawie, że mąż się dowie o wszystkim, Teodora wezwała chłopca do siebie, a kiedy przy-
szedł do niej, oddała go w ręce pewnego sługi, któremu zwykle powierzała tego rodzaju zadania, l nie
wiem, w jaki sposób nieszczęśnik zszedł z tego świata, w każdym razie nikt go od tej pory nie widział,
nawet po śmierci cesarzowej.
W tych latach niemal wszystkie kobiety były bardzo rozwiązłe, mogły bowiem do woli, bez szkody i
bezpiecznie, zdradzać swoich mężów, a nawet jeśli zostały przyłapane na cudzołóstwie, nie cierpiały
najmniejszej krzywdy. Natychmiast bowiem udawały się do cesarzowej, przedstawiały sprawę na
opak i oskarżały mężów przed sądem o nie-popełnione winy. Mąż zaś, chociaż niczego mu nie udo-
wodniono, musiał płacić grzywnę w wysokości podwójnego posagu żony, po czym chłostano go, a
najczęściej prowadzono także do więzienia; przyglądał się jeszcze na dobitek, jak niewierna, kpiąc z
niego w żywe oczy, tym bezczelniej oddaje się zalotni-kowi. Natomiast dla wielu uwodzicieli stało się
to tytułem do chwały. Dlatego mężczyzni, chociaż cierpieli niewypo-
134
wiedziane męki, woleli najczęściej trzymać język za zębami, radzi, że udało im się uniknąć batów, i
zostawiali pełną swobodę żonom, utrzymując je w przekonaniu, że nikt o niczym nie wie.
Teodora uważała, że może wszystkim rządzić według własnego widzimisię. Sama obsadzała urzędy i
wybierała kapłanów, przy czym bardzo pilnie wystrzegała się tylko jednego, a mianowicie, żeby kan-
dydat nie był dobrym i uczciwym człowiekiem czy też kimś, kto nie potrafi wykonywać jej poleceń, l
niby despotyczna matrona rządziła zawieraniem małżeństw, tak iż po raz pierwszy w tych latach męż-
czyzni przestali wybierać sobie żony według własnej woli; każdy bowiem stwierdzał nagle, że jest żo-
naty, ale nie z kobietą, która mu się podobała (jak jest w zwyczaju nawet u barbarzyńców), leczztaką,
która odpowiadała Teodorze. Podobny był los kobiet wychodzących za mąż, zmuszano je bowiem do
połączenia się z człowiekiem, którego nie chciały. Nieraz zdarzało się nawet, że cesarzowa wyprowa-
dzała oblubienicę z łożnicy i zostawiała pana młodego bez żony, mówiąc jedynie ze złością, że jej się
nie spodobał". Postąpiła tak z wieloma ludzmi, także z Leonem, który piastował godność referenda-
rza, i z Saturni-
135
65
nusem, synem owego Hermogenesa, który miał tytuł magistra. Ten Saturni-nus był zaręczony ze swą
daleką kuzynką, piękną i dobrze urodzoną dziewczyną, którą jej ojciec, Cyryl, już po śmierci Hermo-
genesa przyrzekł mu dać za żonę. Przygotowano nawet dla nich małżeńską sypialnię, ale Teodora
uwięziła pana młodego, którego następnie zaprowadzono do jakiejś innej sypialni, gdzie wśród łez i
narzekań poślubił córkę niejakiej Chrysomallo. Ta była kiedyś tancerką, potem kurtyzaną, ale w tym
czasie ona wraz z drugą niewiastą tego imienia i z niejaką Indaro przebywały w Pałacu, zamiast bo-
wiem zajmować się teatrem i kultem fallusa, tam doglądały swoich spraw. Kiedy Saturni-nus spędził
noc z młodą żoną i przekonał się, że nie jest dziewicą, powiedział komuś z bliskich, że żona nie jest
,,nie tknięta". Doszło to do Teodory, która kazała służbie podnieść go do góry, jak to się robi z dzieć-
mi w szkole, i za to, że zadziera nosa i puszy się bardziej, niż powinien", wysmagała go dobrze po
grzbiecie przykazując, żeby ,,nie gadał byle czego".
Opowiadałem już poprzednio, jak postąpiła z Janem z Kapadocji. Otóż nie to ją na niego rozsierdziło,
że działał na szkodę państwa (bo przecież pózniej
136
inni wyrządzili jeszcze gorsze krzywdy jej poddanym, a mimo to nikogo nic podobnego nie spotkało),
lecz to, że w różnych sprawach ośmielał się jej sprzeciwiać i oczerniać ją przed cesarzem, tak iż nie-
wiele brakowało, a doszłoby do otwartej walki między nią a mężem. Teraz jednak, jak zapowiedzia-
łem, muszę koniecznie ujawnić prawdziwe przyczyny wydarzeń. Kiedy więc wycierpiawszy te
wszystkie udręki, o których pisałem, Jan został przez nią uwięziony w Egipcie, nawet i wtedy niesyta
66
zemsty stale szukała nowych fałszywych świadków przeciwko niemu. Po czterech latach udało jej się
znalezć dwóch członków fakcji Zielonych w Kyzikos, którzy, jak mówiono, brali udział w napadzie na
biskupa. Pochlebstwem, obietnicami i grozbą doprowadziła do tego, że jeden z nich, przerażony i jed-
nocześnie odurzony nadzieją, zwalił na Jana całą odpowiedzialność za tę zbrodnię. Drugi natomiast
nie chciał sprzeniewierzyć się prawdzie, chociaż go tak torturowano, że wydawał się bliski śmierci.
Tak więc, chociaż nie zdołała pod tym pretekstem usunąć Jana, kazała obu młodym ludziom uciąć
prawą rękę, jednemu, ponieważ nie chciał fałszywie zeznawać, drugiemu zaś, żeby nie ujawnił jej ma-
tactw. l cho-
137
ciąż wszystko to działo się publicznie, Justynian udawał, że o niczym nie wie. 18. %7łe nie był on czło-
wiekiem, lecz, o czym już mówiłem, demonem w ludzkim ciele, o tym niech świadczy rozmiar zła, ja-
kie wyrządził ludzkości. Albowiem w ogromie czynów objawia się moc tego, który ich dokonał. Otóż
nie sądzę, by jakikolwiek człowiek, a nawet sam Bóg, mógł podać dokładną liczbę ludzi, których Ju-
stynian zgubił; prędzej by chyba można zliczyć wszystkie ziarnka piasku niż ofiary tego cesarza. Ale
biorąc pod uwagę rozmiar ziem ogołoconych z mieszkańców twierdzę, że zginęły dziesiątki milionów
ofiar. Bo oto Libia, kraj bardzo rozległy, tak podupadła, że nawet w czasie długiej wędrówki trudno
tam spotkać człowieka, a spotkanie takie jest czymś bardzo niezwykłym. Samych przecież Wandalów,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]