[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jasne.  Stuknęła go barkiem.
 Nie zrozumiałem połowy z tego, co plotła. I dzięki Bogu. %7łeby ją
rozbawić, opowiedziałem jej historyjkę o chłopcu, z którym chodziłem do
szkoły. Podczas meczu inny zawodnik zdarł z niego spodenki, na oczach całej
szkoły.
 To ją rozśmieszyło?
Teraz on stuknął ją barkiem.
 No pewnie. Dla panienki w takim wieku to bardzo zabawna historia.
 Pocieszyłeś ją.
92
RS
 Od razu humor się jej poprawił. Dodałem jeszcze, że ten chłopiec
wyszedł grać w drugiej połowie. Założył drugie spodenki i stanął oko w oko z
tłumem kibiców. A na koniec roku to on wygłaszał podziękowanie w imieniu
uczniów.
Pochyliła się, by w słabym świetle lepiej widzieć jego twarz.
 To ty byłeś tym chłopcem?
Nie odpowiedział. Podniósł się i podał jej rękę.
 Chodzmy do sali, mecz pewnie się już zaczął. Gabe jest w środku.
Teraz już miała pewność. Zcisnęła jego dłoń.
 To byłeś ty, prawda?
Uśmiechnął się, pokręcił przecząco głową.
 To był mój brat Rick, ale nie zdradz się, że ci powiedziałem.
Dostałbym za swoje.
Wybuchnęła śmiechem. Ruszyli do sali. Dopiero teraz spostrzegła na
twarzy Aleksa oznaki zmęczenia. Ma za sobą ciężki dzień. A jednak znalazł w
sobie siłę i ochotę, by dodać otuchy przygnębionej dziewczynce. Porządny z
niego człowiek.
Dzwięk gwizdka zapowiedział rozpoczęcie meczu.
 Chodzmy  pociągnął ją, ale stawiła mu opór. Przesunęła się w cień,
zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała w usta.
 To za to, że jesteś taki miły.
 Jestem miły?  skrzywił się zabawnie.  Przez dziesięć minut
wysłuchiwałem potoku bezsensownych słów i za to jestem tylko miły? Należy
się coś więcej.
Zadrżała pod dotykiem jego ust, przywarła do niego całym ciałem.
Przepełniło ją uniesienie, radosne poczucie bliskości. Zanurzyła palce w jego
miękkich włosach, pragnąc przedłużyć tę chwilę, chcąc jeszcze więcej.
93
RS
Gdy ją wypuścił z objęć, nogi miała jak z waty, wirowało jej w głowie.
 Musimy przestać  wydusił zdyszanym głosem.
 Dlaczego?  Całowała jego policzki.  Jesteśmy zaręczeni.
 Tak...  Pocałował ją jeszcze raz. Położył dłoń na jej plecach i
poprowadził do szkoły.  Ale nie jesteśmy przecież po ślubie.
Z trudem łapała powietrze, jeszcze nie doszła do siebie. Jego uwaga
ściągnęła ją na ziemię. Westchnęła.
 Och, ty złośliwcu!
W czwartek do pózna wieczór miała służbowe sprawy w San Diego,
dlatego nie planowała spotkania z Gabe'em i Aleksem. Tęskniła za nimi,
jednak pocieszała się, że chwila sam na sam dobrze im zrobi. Wstawiła do
mikrofalówki zamrożone gotowe danie. Marzyła o spaghetti.
Wciągnęła apetyczny zapach. Otworzyła opakowanie i popatrzyła na
jedzenie. Widok był mniej zachęcający niż zapach. Rozgotowany makaron,
wodnisty sos.
Minęły dopiero dwa tygodnie od rozprawy w sądzie. Była wtedy zła i
rozżalona, ale z czasem zaczynała patrzeć na minione wydarzenia z innej
perspektywy, dostrzegała też dobre strony.
Wczoraj Gabe przespał całą noc, to wspaniała wiadomość. I jeszcze
jedno potwierdzenie, że jej decyzja, by wyjść za Aleksa, jest słuszna.
Spróbowała spaghetti. Niedługo czeka ich ślub i wesele. Jeszcze nie
rozmawiali o konkretach, zostawiła mu wolną rękę. %7łartował, że pobiorą się w
tę sobotę. Nie miała nic przeciwko. Jutro dokładniej go wypyta. Musi zacząć
wstępne przygotowania.
Podziobała w talerzu i nagle straciła apetyt. Więc jak będzie z tym
małżeństwem? Nie zależy jej na hucznej uroczystości, w sumie to nie ma
94
RS
znaczenia. Skoro nie jest pisany jej romantyczny ślub, wystarczy kameralna,
lecz elegancka ceremonia.
Szczerze mówiąc, sama do końca nie wie, czego chce. To znaczy nie
bardzo wie, na jakie marzenia może sobie pozwolić. Jakaś część jej
osobowości nie godzi się na czysto racjonalne, zdroworozsądkowe podejście. I
skrycie pragnie wiecznej miłości, związku na zawsze.
Nieoczekiwanie rozległo się stukanie do drzwi, zadzwięczał dzwonek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \