[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyjemnie masowała jej stopy. Cecile przymknęła oczy i
odchyliła głowę do tyłu. Wspomnienia dłoni Randa
przesuwających się po jej skórze przyprawiały ją o gęsią
skórkę. Bez \adnych wątpliwości był utalentowanym
kochankiem.
Otworzyła oczy i z osłupieniem zdała sobie sprawę, \e jej
oddech stał się znacznie szybszy. Niezgrabnie podniosła się i
ruszyła w stronę domu, zostawiając za sobą mokre ślady.
- Co za łajdak - wysapała. - Jak on to robi?
Zaspany Rand otworzył drzwi i poczuł czyjąś dłoń na
swojej piersi. Cecile odsunęła go i wpadła do środka jak
bomba.
- Musimy ustalić kilka szczegółów - zawołała,
zatrzaskując za sobą drzwi. - Gdzie jest twoja sypialnia?
- Co?
- No, twoja sypialnia. To miejsce, gdzie śpisz.
Półprzytomny Rand wskazał jej ręką drzwi po lewej stronie i
poszedł za nią, nic nie rozumiejąc. Zaraz za drzwiami Cecile
zrzuciła buty i skarpetki.
- Po pierwsze, nie szukam mę\a, to mo\esz sobie
zapamiętać raz na zawsze! - Zciągnęła koszulkę przez głowę i
rzuciła ją na podłogę. - Po drugie, nie potrzebuję twoich
pieniędzy. Mam ich dosyć dzięki Dentonowi. - Dorzuciła do
kolekcji biustonosz i rozpięła pasek szortów, a potem
ściągnęła je wraz z czarnymi majtkami o kroju bikini. Naga,
bez cienia za\enowania, podeszła do łó\ka i odrzuciła kołdrę
na bok. - Po trzecie, nasz związek pozostanie czysto fizyczny -
dodała, sprawdzając ręką miękkość materaca. - No, mo\e nie
tylko fizyczny - poprawiła się po chwili zastanowienia. -
Będziemy się dzielić odpowiedzialnością jako rodzice
chrzestni dzieci Brannanów i trenerzy dru\yny baseballowej,
ale jeśli chodzi o nas dwoje, sprawa ogranicza się, wyłącznie
do płaszczyzny fizycznej. Nie oczekuję ani nie chcę, byś mnie
adorował, a jeśli słowo miłość" kiedykolwiek pojawi się na
twoich ustach, znikam na zawsze.
Usatysfakcjonowana wygłoszoną przemową oraz jakością
łó\ka spojrzała na Randa przez ramię.
- Zgoda? Rand ledwie mógł oddychać. Ju\ w kostiumie
kąpielowym widok Cecile przyprawiał go o zawroty głowy.
Teraz, gdy była naga, nie był w stanie wykrztusić ani słowa.
Spod jej ramienia kusząco wyglądał czubek piersi, na których
wspomnienie przeszywał go dreszcz. Opalona skóra okrywała
płaski brzuch i zgrabne biodra. Pośladki Cecile miała jędrne i
zaokrąglone, akurat takiej wielkości, by mo\na było je objąć
parą męskich dłoni.
Rand jednak z natury był ostro\ny i nie odwa\ył się do
niej podejść, dopóki nie był pewien, w co się właściwie
pakuje.
- Czysto fizyczny związek - powtórzył powoli.
- Aha - mruknęła Cecile, siadając na łó\ku.
- śadnych zobowiązań.
- Właśnie tak. Więc co ty na to? - zapytała, spoglądając
na niego wyzywająco.
Rand uniósł dłoń.
- Jeszcze jedna sprawa.
- Co takiego?
- Jeśli którekolwiek z nas zdecyduje się zakończyć ten
związek, druga strona musi się na to zgodzić bez urazy i
pozostaniemy w przyjaznych stosunkach.
Cecile nonszalancko wzruszyła ramionami.
- To mi odpowiada.
Rand westchnął głęboko. Układ był zawarty, ale on nie
wiedział, co ma zrobić dalej. Wszystko to wydawało mu się
jakieś dziwne, nienaturalne.
- Masz ochotę na kieliszek wina? - zapytał. Cecile skinęła
głową, kryjąc uśmiech. Nie była przygotowana na
demonstrację nieśmiałości, teraz jednak doszła do wniosku, \e
trudno było spodziewać się po Randzie innego zachowania.
Rand wyszedł i po chwili wrócił, niosąc bambusową tacę,
na której stała butelka wina, dwa wysokie kieliszki oraz talerz
z serem, krakersami i owocami. Postawił tacę na stoliku, ale
Cecile natychmiast przeniosła ją na środek łó\ka i
zapraszająco poklepała miejsce obok siebie. Przyklękła i
pochwyciła z talerza kiść winogron, zjadła jeden owoc, a
następny wsunęła Randowi do ust.
Podniósł rękę, ona jednak odsunęła ją na bok i spojrzała na
niego z uśmiechem. Gdy przysunął się bli\ej, wsunęła owoc
do jego ust. Pochwycił go zębami, nie spuszczając wzroku z
jej twarzy.
- Dobre, co? - zapytała niskim, zdumiewająco spokojnym
głosem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]