[ Pobierz całość w formacie PDF ]
o jej policzek i pocałował ją w skroń.
To pilna sprawa. Bezzwłocznie muszę się nią
zająć. Jeszcze wieczorem odlatuję z Heathrow. Więcej
nie mogę ci powiedzieć, ale wierz mi, że nie mam
wyboru.
Rozkaz SPEAR?
Tak. Niewykluczone, że będę musiał spędzić za
granicą parę tygodni.
Przytuliła się do niego.
To niebezpieczne zadanie, czy tak? Och, Burt,
proszę... Stłumiła rozpacz. Proszę, uważaj na
siebie. Ja... my... Seamus potrzebuje ciebie.
W razie potrzeby skontaktuj się z Ardellem
Healy, moim radcą prawnym. Wyjął z kieszeni kartę
kredytową i podał jej. Jesteś upoważniona do
korzystania z niej. A może przez ten czas zajmiesz się
urządzaniem domu? I znajdziesz nianię dla Seamusa?
Naprawdę musisz jechać? chwyciła go za
koszulę.
Tak. Znów ją pocałował. Mocno, głęboko
i z całego serca.
Słyszała, jak odjeżdża. Do Londynu. Na Heathrow.
A stamtąd? Tylko jeden Bóg wie, dokąd. Usiadła na
podłodze, objęła się ramionami i zapłakała. Czy da się
tak żyć? Czy mogą razem wychowywać syna, skoro
Burt może w każdej chwili zniknąć, nie wiadomo na
jak długo... może na zawsze?
220 Beverly Barton
Trzy tygodnie! Dwukrotnie miała od niego wiado-
mość i za każdym razem zapewniał ją, że ma się dobrze,
ale przecież czuła, jak bardzo ma spięty głos. Wypełnia-
ła dni urządzaniem domu, zatrudniła miejscowych
fachowców. Pierwsza praca przerobienie sypialni na
pokój dziecinny była prawie na ukończeniu.
Tydzień po wyjezdzie Burta pojawiło się przed
domem nowe BMW dla niej, a jeszcze po paru dniach
dostarczono kucyka dla Seamusa.
Callie nerwowo przemierzała kuchnię. Przystanęła
i położyła rękę na płaskim brzuchu. Już od paru dni
podejrzewała, że jest w ciąży. Spózniał się jej okres,
a przecież zawsze regularnie miesiączkowała.
Nie możesz się go doczekać, prawda, kochanie?
uśmiechnęła się pani Mayfield znad misy, w której
wyrabiała ciasto na chleb. Stęskniłaś się za nim
chyba bardziej niż Seamus.
Pani Mayfield na prośbę Callie już od kilku dni
zwracała się do niej po imieniu. Callie uznała, że
gospodyni jest prawie jak domownik czy nawet czło-
nek rodziny.
Szkoda, że nie powiedział dokładnie, kiedy
będzie odpowiedziała Callie.
Zamiast tak czekać i chodzić wkoło, idz na górę
i zrób sobie kąpiel.
A jeśli Seamus się obudzi? Wiem, że powinnam
była znalezć mu nianię. Ale pani Goodhope nie mogła
zostawić rodziny, a mnie się nie spieszy do zatrud-
niania kogoś, kogo nie znam.
Jej tajna broń 221
Na razie poradzimy sobie bez niani. Przecież nie
wezmiemy pierwszej z brzegu osoby. A teraz idz,
odpręż się w kąpieli, a mnie zostaw monitor. Dopil-
nuję naszego młodego człowieka.
W końcu Callie dała się namówić. Kręciła się
jak nieprzytomna od chwili, kiedy Burt zadzwonił
z Londynu i oznajmił, że wraca w drugiej połowie
dnia. %7łeby nie rozochocić Seamusa i nie wybić
go z rytmu popołudniowej drzemki, nie wspomniała
mu słowem o powrocie taty. Teraz spał smacznie
w bibliotece ojca.
Nie tracąc czasu, pospieszyła do swojej sypialni.
Odkręciła w łazience gorący kran, a kiedy staroświec-
ka wanna zaczęła się napełniać, dodała do wody
pachnący, pieniący się płyn. Taki sam, jakim pach-
niała, gdy pierwszy raz spotkała Burta. Od jego
wyjazdu prawie nie używała żadnych wonności. Ale
dzisiejsza noc będzie specjalna. Tak bardzo kochała
Burta, że już nie potrafiłaby bez niego żyć. I nigdy od
niego nie odejdzie. Zwłaszcza teraz, kiedy, jak jej się
zdaje, nosi jego drugie dziecko.
Rozebrała się powoli. Nogą sprawdziła temperatu-
rę wody. Była w sam raz. Zanurzyła się w bąbelkach.
Było bosko. Absolutnie bosko.
Z zamkniętymi oczami oddała się słodkiemu fan-
tazjowaniu. Wyobraziła go sobie. Nagiego, męskiego
i pożądającego ją. A potem ich razem, zapominających
o bożym świecie.
Na samą myśl o tym sutki jej stanęły, przeszedł ją
222 Beverly Barton
spazm rozkoszy. Pospiesz się, ukochany, wzdychała.
Wracaj szybko do domu.
Burt próbował się wyluzować na tylnym siedzeniu
rollsa w drodze z Londynu do Kentu. Nie mógł się
doczekać powrotu do domu. Wracał do Oakwood
Farm na dobre. Jonasz zgodził się na jego dymisję
w SPEAR, pozostawiając mu szefostwo firmy Loni-
gan s Import i Eksport.
Wiedział, jak bardzo ta wiadomość ucieszy Callie.
Zastanawiał się, jak zareagował Seamus na kucyka.
Obiecywał sobie, że będzie najlepszym ojcem na
świecie.
Jego uczucie do Callie nadal pozostawało zagadką.
Zależało mu na niej. I to bardzo. Pragnął jej. Do
szaleństwa. Ale było coś jeszcze. Coś mu mówiło, że
gdyby ją sobie przypomniał z ich pierwszej, odległej
nocy, może by tajemnica się rozwiała.
Rozmarzony, wspominał ich ostatnią noc, a myślami
wybiegał już naprzód. A kiedy Leland zahamował przed
domem, Burt spał i śniło mu się, że kocha się z żoną.
Proszę się obudzić, sir usłyszał głos Lelanda.
Zdaje się, że coś tu się dzieje. Jacyś ludzie kręcą się
wokół domu. Leland wysiadł, obszedł samochód
i otworzył drzwi.
Burt otrząsnął się ze snu i wysiadł z wozu. Od razu
spostrzegł nadbiegającą Callie. Kiedy była już blisko,
zobaczył jej twarz zalaną łzami. Miał wrażenie, że
serce przestaje mu bić.
Jej tajna broń 223
Och, Burt. Chwała Bogu, że jesteś. Seamus...
Przełknęła łzy. Seamus zginął. Przeszukałyśmy
cały dom, a pan Mayfield ściągnął sąsiadów, którzy
właśnie teraz przeszukują teren. Och, Burt, a jeśli...
a jeśli go porwano?!
Rozdział piętnasty
Słowo ,,porwanie złowieszczo dzwięczało mu
w uszach. To niemożliwe, powtarzał sobie. Nie było
powodu. Sprawa Simona została zakończona, a oprócz
niego nikt nie zagraża jemu i jego rodzinie.
Och, panie Burt, to moja wina załamywała ręce
pani Mayfield. Odesłałam Callie na górę i obiecałam
dopilnować Seamusa. Monitor upadł mi na podłogę,
więc szybko go podniosłam, ale nie miałam pojęcia, że
się wyłączył.
Kątem oka Burt dostrzegł Mayfielda rozmawiają-
cego z Lelandem. Dał znak ręką, żeby podszedł do
niego.
Pani Mayfield stwierdziła nieobecność Seamusa
jakieś dwadzieścia minut temu powiedział Leland.
Ludzie przeszukują dom i okolice. Co dziwniejsze,
sir, psów też nie ma.
Myślisz, że go porwali? Callie przylgnęła do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]