[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dostrzegła to lekkie rozszerzenie oczu. W ułamku sekundy doszedł do siebie.
 Nie  powiedział.
 Nigdy o nim nie słyszałeś?
 Nigdy. Kto to taki?
 Jutro przeczytasz sobie w gazetach. Zechcesz mi powiedzieć, gdzie byłeś wczoraj? Zanim
pojechałeś do domu Marshy.
 Nie zechcę.
 Może jednak?
Odwrócił wzrok, zamknął oczy i znów je otworzył.
 To zaczyna przypominać rutynowe przesłuchanie podejrzanego, pani detektyw Muse.
 Inspektor Muse  poprawiła.
 Tak czy inaczej chyba udzieliłem już wystarczająco wielu odpowiedzi jak na ten wieczór.
 Odmawiasz?
 Nie, odjeżdżam.  Teraz to Matt spojrzał na zegarek.  Naprawdę muszę już iść.
 I zakładam, że nie zechcesz mi powiedzieć, co planujesz?
 Masz rację.
Loren wzruszyła ramionami.
 Zawsze mogę cię śledzić.
 Oszczędzę ci fatygi. Jadę do biura MVD w Newark. Co będę tam robił, to moja sprawa.
Dobrej nocy. Zaczął schodzić po schodkach.
 Matt?
 Co?
 Może to dziwnie zabrzmi, ale miło było cię spotkać. Co prawda wolałabym cię zobaczyć
w innych okolicznościach. Prawie się uśmiechnął.
 Ja też.
180
24
Nevada, pomyślał Matt. Loren Muse pytała go o człowieka z Nevady.
Po dwudziestu minutach od rozstania z Loren Matt dotarł do biura Cingle. Jadąc tam,
odtwarzał w myślach przebieg rozmowy. Wciąż powtarzało się jedno słowo:
Nevada.
Max Darrow, kimkolwiek jest, był z Nevady.
A Olivia zaglądała na internetową witrynę gazety  Nevada Sun News".
Przypadek?
Taak, pewnie.
W biurze MVD było cicho. Cingle siedziała za biurkiem w czarnym dresie Nike. Włosy miała
związane w koński ogon. Wcisnęła włącznik, uruchamiając komputer.
 Czy słyszałaś coś o śmierci jakiejś zakonnicy z St Margarefs?  zapytał. Cingle
zmarszczyła brwi.
 To ten kościół w East Orange?
 Tak. I szkoła.
 Nie.
 A może o czymś związanym z niejakim Maksem Dar-rowem?
 Na przykład?
Matt pospiesznie wyjaśnił jej, o co pytali go starzy znajomi,
Lance Banner i Loren Muse. Cingle westchnęła i zanotowała. Nic nie powiedziała, tylko
uniosła brwi, gdy wspomniał o znalezieniu cookie prowadzącego na stronę striptizerek.
 Zajrzę tam.
 Dzięki.
Obróciła monitor, tak by oboje mogli widzieć ekran.
 W porządku, więc co chcesz zobaczyć?
 Możesz powiększyć to zdjęcie Charlesa Talleya, które przysłano na moją komórkę?
Zaczęła poruszać i klikać myszą.
 Pozwól, że coś ci wyjaśnię.
 Słucham.
 To program retuszujący. Czasem potrafi zdziałać cuda, a czasem kompletnie się wykłada.
Kiedy robisz cyfrowe zdjęcie, jego jakość zależy od pikseli. Właśnie dlatego ludzie kupują
kamerę o jak największej liczbie pikseli. Piksele to kropki. Im więcej tych kropek, tym lepsze
zdjęcie.
 Wiem.
 Twój wideotelefon ma cholernie mało pikseli.
 O tym też wiem.
 Zatem wiesz, że im bardziej powiększasz zdjęcie, tym staje się mniej wyrazne. Ten
program wykorzystuje jakiś algorytm... taak, wiem, to wielkie słowo. Krótko mówiąc,
odgaduje, co powinno tam być, na podstawie jakich przesłanek. Barwę, odcień, krawędzie,
linie, sama nie wiem. Nie jest dokładny. Często działa na zasadzie prób i błędów. Pomimo
to...
Wywołała zdjęcie Charlesa Talleya. Tym razem Matt nie patrzył na kruczoczarne włosy,
drwiący uśmiech, twarz. Zignorował czerwoną koszulę i białe ściany. Spoglądał tylko na
jedno.
Pokazał jej.
 Widzisz to?
Cingle założyła okulary do czytania, zmrużyła oczy i spojrzała na niego.
  Tak, Matt  powiedziała, nie mrugnąwszy okiem.  Nazywamy to oknem.
 Możesz jeszcze trochę powiększyć to zdjęcie?
182
183
 Mogę spróbować. A co, myślisz, że coś jest za tj oknem?
 Niezupełnie. Po prostu zrób to, proszę. Wzruszyła ramionami, przesunęła kursor i
powiększyła fot grafie. Teraz okno zajmowało połowę ekranu.
 Możesz wyostrzyć?
Cingle użyła czegoś, co nazywało się  precyzyjnym wyostrzaniem". Potem popatrzyła na
Matta. Uśmiechnął się do niej.
 Nie widzisz?
 Czego?
 Jest szare. Tyle widziałem już na wyświetlaczu telefom Popatrz teraz. Na szybie są krople
deszczu.
 Co z tego?
 To, że to zdjęcie przysłano mi wczoraj. Czy widziała żeby wczoraj padało? Albo
przedwczoraj?
 Zaczekaj, przecież Olivia miała być w Bostonie?
 Może tam była, może nie. Jednak w Bostonie też nie padało. Na całym północnym
wschodzie nie spadła ani jedna kropla deszczu.
Cingle wyprostowała się.
 I co to oznaczał
 Zaczekaj, najpierw jeszcze coś sprawdzmy  powiedzia Matt.  Wywołaj ten film z
wideotelefonu i puść go w z nionym tempie.
Cingle zmniejszyła fotografię Charlesa Talleya. Znów zaczęła klikać ikony. Matt był
podniecony. Drżały mu nogij powoli rozjaśniało się w głowie.
Zaczął się film. Matt próbował obserwować kobietę w platy-l nowej peruce. Może pózniej
przyjrzy się dokładnie i upewnij że to naprawdę Olivia. Przypuszczał, że to ona. Jednak .nie
to| było teraz ważne.
Zaczekał, aż kobieta poruszy się, na ten błysk światła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \