[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez jednostronnie przejrzyste okienko w drzwiczkach, otworzyła je i wpuściła
Szweda do środka. Trzymał w ręku niebieską płócienną torbę.
Mam coś wielce osobliwego powiedział bez żadnych wstępów.
To znaczy? ponaglił go Beaurain.
Tę torbę. Ukryta była w miejscu wybieranym przez wszystkie kobiety, bo
wydaje im się, że nikt tam nigdy nie zajrzy. Z tyłu na szafie, wysoko nad pozio-
mem oczu. Jej zawartość jest bardzo interesująca.
Beaurain wziął od niego torbę i sięgnął do środka. Na dnie spoczywały staran-
nie zawinięte w plastikowe torebki dwa przedmioty amerykańskie paszporty.
Kiedy Beaurain pokazał je Luizie, stwierdzili, że oba mają puste miejsca na zdję-
cia, nazwiska i rysopisy posiadaczy. Ostateczny dowód. . . a sprawa staje się
coraz bardziej tajemnicza mruknął Beaurain z doprowadzającą do szału enig-
matycznością.
Może zechciałbyś oświecić. . . zaczęła Luiza.
Musimy złożyć jeszcze jedną wizytę Harry emu Fondbergowi przerwał
jej Beaurain potem Cottelowi, i ruszamy do Trelleborga. Różnymi trasami
i różnymi środkami transportu rejsowymi samolotami, samochodami, część
ludzi może popłynąć łodzią bezpośrednio na Burzę Ognia . Ta furgonetka poje-
dzie jako nasz przenośny punkt dowodzenia. Powiadom Jocka zwrócił się do
Stiga Palmego o tym przerzucie ludzi na południe. Niech się bierze do roboty.
Natychmiast.
237
* * *
W komendzie głównej policji Beaurain skorzystał z telefonu Fondberga, by
połączyć się Willym Flamenem i Bodelem Markerem. Fondberg i Luiza siedząc
w fotelach przysÅ‚uchiwali siÄ™ jego rozmowom, a szef Säpo, palÄ…c kolejne cygaro,
potakiwał głową z aprobatą. W końcu Beaurain odłożył słuchawkę na widełki.
Będziecie musieli ściśle ze sobą współpracować i dokładnie zsynchronizo-
wać czasy akcji w całej zachodniej Europie uprzedził Fondberga. Słyszałeś,
jak ustalałem z Flamenem, że wciągnie Wiesbaden do współpracy na terenie Nie-
miec i Paryż do współpracy na terenie Francji, a Bodel Marker Amsterdam do
współpracy w Holandii. Czego jak czego, ale wody tam nie brakuje.
To dopiero będzie fala aresztowań, największa, jaką kiedykolwiek widziała
Europa zapewnił Beauraina Fondberg. I nastąpi wszędzie dokładnie o tej
samej porze, w chwili, gdy znowu zaczną nadawać. Czyli, jak przewidujesz, jutro
około północy.
Beaurain wstał z fotela. Luiza i ja musimy się już zbierać. Zawahał się,
po czym dodał: Mamy spotkanie dotyczące amerykańskiego łącznika.
Amerykańskiego łącznika? powtórzył ze zdumieniem Fondberg.
Tak właśnie. To klucz do całej tej piekielnej organizacji.
* * *
Spotkanie z Edem Cottelem odbyło się póznym wieczorem w odludnym miej-
scu, niedaleko autostrady E3 prowadzÄ…cej do Strängnäs. Beaurain wybraÅ‚ bocznÄ…
drogę do starej kopalni rudy żelaza, nieczynnej od wielu lat. Kopalnia nosiła na-
zwę Skottvangs Gruva, a spotkanie odbyło się głęboko w jodłowym lesie, szczel-
nie przylegajÄ…cym do obu stron drogi.
Miejsce to, zaproponowane przez Palmego, zaznaczono na mapie, którą do-
starczono Cottelowi do jego pokoju w Grandzie dosłownie w ostatniej chwili, tak
by musiał natychmiast wyjechać, żeby w ogóle zdążyć. Ta niezwykła atmosfera,
spotęgowana jeszcze godziną spotkania dziesiątą w nocy stanowiła element
planu Beauraina, którego szczegóły wyjaśnił Luizie, kiedy wyjechali na E3. Stig
Palme siedział bez słowa na tylnym siedzeniu, trzymając na kolanach płócienny
pokrowiec z pistoletem maszynowym.
Próbuję zagrać mu na nerwach tłumaczył Luizie napiąć mu je do
ostatnich granic w nadziei, że nie wytrzyma i sypnie się.
Myślałam, że Ed jest twoim przyjacielem.
238
A kto jak nie przyjaciel ma najwięcej szans, żeby cię wykiwać? Poczytaj
sobie historię. Zawsze okazuje się, że to przyjaciel, i to ten najbliższy. Juliusz
Cezar podałby ci tylko jedno imię Brutusa.
Ale przecież znacie się dziesiątki lat.
Pamiętaj o tym domu, z którym o mało nie wylecieliśmy razem w powie-
trze, gdy tymczasem Ed Cottel trzymał się od niego na odpowiedni dystans. I to
jego ciągłe naprowadzanie mnie na Rosjan, byle dalej od Waszyngtonu. Może być
nawet tak, że Harvey Sholto przyleciał do Sztokholmu zbadać, kim naprawdę jest
Ed. Tylko w dalszym ciągu nie mam jeszcze żadnej pewności. Po tym spotkaniu
mam nadzieję już ją mieć.
Po tym niejasnym stwierdzeniu Beaurain zapadł w milczenie. Zjechał z auto-
strady na drogę porośniętą po obu stronach lasem, kompletnie pustą i dość niesa-
mowitą w zapadającej ciemności.
Przepraszam za ten błąd w recepcji Grand Hotelu powiedział z tylnego
siedzenia Palme.
Beaurain zbył jego przeprosiny niedbałym potrząśnięciem głowy. W pośpie-
chu, z jakim dostarczał Cottelowi zawiadomienie o spotkaniu, Palme skorzystał
z bloczku papeterii hotelowej, by dołączyć do mapy krótką, pisemną instrukcję
dojazdu. Wyszedłszy z pokoju Cottela, zbiegł szybko po bloczek, na którym mo-
gła się odcisnąć treść jego wskazówek, ale bloczek zniknął. . .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]