[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dosyć!
Parsknął z dezaprobatą.
- Chyba po prostu nie lubię, jak ktoś chodzi koło mnie jak
niańka.
A szkoda, rozmarzyła się Leslie. Przyjemnie byłoby o niego
dbać. Szczęśliwe te pielęgniarki, które mogły swobodnie dotykać jego
ciała...
Odchrząknęła.
- Wolisz sam być niańką, tak? Zwłaszcza jeżeli się to opłaca...
Oliver otworzył jedno oko.
- Co miałaś na myśli?
- Nic takiego.
- Nie krępuj się, Leslie. Możesz powiedzieć mi wszystko. -
Kiedy odwróciła tylko głowę i wbiła wzrok w fale, prosząco pogładził
ją po ręce. -Naprawdę, wszystko...
- Dobrze - zaczęła nieśmiało. - Po prostu zastanawiałam się,
dlaczego to robisz.
- Co?
46
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Pozujesz.-Wynajmujesz się. A wydawałoby się, że powinieneś
mieć bardziej stałe zajęcie.
- Nie aprobujesz mojej... rozrywkowej działalności? Rozrywka.
Nic ponadto. Hobby, uprawiane w wolnej
chwili, pretekst do dobrej zabawy.
- Może zle cię rozumiem. Sama bardziej poważnie traktuje
swoje zajęcie. Wiesz, chodzi o normalne podejście do zawodu i
kariery.
- Takie, jak w nauczaniu początkowym?
- Uhm.
- Ale co z przyjemnościami?- zapytał, nagle opierając się na
łokciu i zaglądając jej w oczy. - Musisz mieć przecież inne
zainteresowania, momenty luzu.
- Chcesz powiedzieć, że to co robisz, jest dla ciebie wyłącznie
zabawą?
Po raz pierwszy w głosie Olivera pojawił się ton
zniecierpliwienia.
- Nie tylko, Leslie, i dobrze o tym wiesz. Jasne. Przecież Tony
go wynajął.
- Słuchaj - zaczęła, umykając wzrokiem ku swoim stopom - cała
ta sytuacja jest wyjątkowo kłopotliwa. Doceniam intencje Tony'ego,
który cię tu zaprosił, ale teraz, kiedy już ubawiliśmy się dobrym
dowcipem, pora, byś wrócił do Nowego Jorku.
- Nie mogę.
- Czemu?
47
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Bo na razie wcale nie było nam do śmiechu. Dowlokłaś się
tutaj wczoraj, chora, a ja miałem jedynie szansę wmusić w ciebie
trochę picia. Tony byłby niezadowolony, że nie wypełniam
obowiązków.
- Tony nie musi o niczym wiedzieć. Możesz spokojnie wrócić do
Nowego Jorku, a ja mu powiem, że cudownie spędzaliśmy czas.
Niczego się nie domyśli.
- A co ze mną? Cieszyłem się, że będę miał dziesięć dni słońca.
- Dobrze, zadzwonię do pensjonatu i zamówię ci pokój.
- Nie chcę tego pokoju.
- Czy nie rozumiesz - wykrzyknęła, ogarnięta rosnącą frustracją
- że nie możesz tu zostać?
Zamilkł na dłuższą chwilę, wodząc wzrokiem po twarzy Leslie,
aż znów utkwił spojrzenie w jej oczach.
- Czego się obawiasz? - zapytał w końcu. - Musi być coś, co cię
dręczy.
- Nieprawda - odpowiedziała spokojnie, myśląc wyłącznie o
aksamitnym, przymilnym głosie mężczyzny.
- Spójrz mi w oczy i powtórz to jeszcze raz. Uparcie wpatrywała
się w horyzont
- Nic mnie nie dręczy.
- Spójrz na mnie - powiedział, niedostrzegalnie zaciskając chwyt
na jej przegubie. Gdy nie zareagowała, lekko pociągnął ją ku sobie, aż
legła na piasku i nim zdążyła zareagować, przygniótł ją swoim
48
Anula
ous
l
a
and
c
s
ciężarem. Jego oczy przybrały głęboki odcień brązu. - A teraz -
zamruczał -patrz na mnie i mów, o co ci naprawdę chodzi.
- O ciebie! - wykrzyknęła. - O ciebie! Nie powinieneś być tutaj
ze mną, Oliverze Ames! To pomyłka! Ja potrzebuję... potrzebuję...
Głos uwiązł jej w krtani, gdy poczuła ciepło męskiego ciała.
- Potrzebuję... - zdołała tylko powtórzyć, porażona blaskiem jego
spojrzenia.
- Wiem, czego potrzebujesz - wyszeptał w odpowiedzi,
muskając wargami kark Leslie. - Potrzebujesz miłości mężczyzny. -
Przycisnął wargi do jej szyi, a potem przebiegł językiem wzdłuż
wyimaginowanej linii, wiodącej ku podbródkowi. Kiedy podniosła
głowę, znów natykając się na jego spojrzenie, ciaśniej przylgnął ku
niej. - Potrzebujesz mnie...
49
Anula
ous
l
a
and
c
s
rozdział 3
Pózniej Leslie doszła do wniosku, że Oliver miał rację.
Rzeczywiście potrzebowała miłości mężczyzny. Jednak nie w
fizycznym sensie, o jakim mówił. Tęskniła za głębokim uczuciem,
partnerstwem, którego zabrakło w jej życiu, a którego symbolem stało
się dla niej reklamowe zdjęcie. O tym myślała, czule gładząc palcami
fotografię, gdy Tony złożył jej wspaniałomyślną ofertę. Pragnęła
miłości, mężczyzny, domu, rodziny. Zaś Oliver Ames, dla którego
ciało stanowiło argument przetargowy, był ostatnim, który mógłby jej
to dać. Oczywiście, wyglądał atrakcyjnie, ale Leslie trzeba było
czegoś więcej niż tylko pożądania, Już raz, oślepiona namiętnością,
popełniła szalone głupstwo. To się nie może powtórzyć.
- Potrzebujesz mnie - powtórzył szeptem. Potrząsnęła głową.
- Nie. Nieprawda - wykrztusiła, usiłując za wszelką cenę się
opanować.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]