[ Pobierz całość w formacie PDF ]
po rozpoczęciu agresji). Wołał w tekście Do ludu fińskiego:
Wbij rewolucjo, oto pora
W pierś bur\uazji fiński nó\.
Dodajmy do tego liczne powojenne fraszki Leca, godzące w pogrobowców przedwrześniowej Polski,
w emigrantów, sklepikarzy, imperialistów, a przede wszystkim w religianctwo i ciemnotę (por.
B.Urbankowski: Czerwona msza, Warszawa 1995, s. 314). A wśród nich najbardziej chyba głupawy
tekst Leca, atakujący polskie tendencje do podtrzymywania ścisłych związków z kulturą Zachodu:
O pewnych tendencjach
Znów słyszę znany od młodu
faszystów śpiew ponury:
My chcemy kultury Zachodu .
A chcą zachodu kultury.
(Wg Antologii satyry , Warszawa 1955, s. 118).
Wszystkie te panegiryki, deformacje i zafałszowania zawsze były konstruowane według ulubionego
stereotypu Grońskiego, prezentującego Polaków dziwnie złych, ułomnych moralnie nacjonałów i
antysemitów, a w najlepszym razie zawistnych jak Maria Dąbrowska; i śydów, jak\e innych,
pięknych duchowo, nieskazitelnych, niemal świętych.
Jakby przypadkiem wszyscy ci, których Groński wysławia panegirycznie i w ekstazie, przy których
nagle zatraca całą swą paszkwilancką wenę, mają na ogół jedną wspólną cechę - są osobami
pochodzenia \ydowskiego - od Leca po Marianowicza, Kaczmarskiego i Bardiniego. Wobec nich
pochwały Grońskiego nie znają ju\ \adnych granic. Np. ju\ na otwarcie felietonu Grońskiego o
re\yserze Aleksandrze Bardinim Pan Profesor ( Polityka z 12 sierpnia 1995) czytamy: Taką twarz
mógłby mieć Bóg.
Tomasz Jastrun, poeta i felietonista. Syn Mieczysława Jastruna, jednego z poetów
najbardziej obcią\onych hańbą domową w czasach stalinizmu. M.Jastrun był jednym z najbardziej
wojowniczych członków redakcji Kuznicy , pisma marksistowskich fanatyków, walczących z
tradycjami narodowymi i wartościami humanistycznymi. Pomimo zaanga\owania szeregu Polaków w
ratowaniu Jastruna w czasie wojny, gdy ukrywał się na aryjskich papierach , po 1944 roku nale\ał on
do czołowych tropicieli polskiego antysemityzmu . W publikowanym 17 czerwca 1945 r. w
krakowskim Odrodzeniu tekście Potęga ciemnoty twierdził, \e za wymordowanie ponad trzech
milionów śydów ponosi odpowiedzialność na równi z hitlerowskim okupantem całe bez mała polskie
społeczeństwo. W czasie, gdy do ujarzmiania Polski w interesie Sowietów przystępowały całe falangi
\ydowskich ubeków i politruków na czele z Bermanem, Zambrowskim, Ró\ańskim, Brystygierową i
Fejginem, Jastrun piętnował polskie zbrodnicze reakcyjne organizacje, które jakoby wcią\
kontynuują krwawą robotę hitlerowską, dybiąc na ocalałą z zagłady grupkę inteligencji pochodzenia
\ydowskiego". M.Jastrun był równie\ autorem licznych wierszy, pisanych zgodnie z wymogami
stalinowskiej poetyki (np. Ballady o puszczy Zwiętokrzyskiej), dyskredytującej polskich powstańców,
którzy zmienili się jakoby we wrogów własnego narodu, czy wyrafinowanego ataku na papiestwo w
wierszu W bazylice św. Piotra (por. uwagi B.Urbankowskiego Czerwona msza, Warszawa 1995 r., s.
326).
Jego syn Tomasz wyró\nia się głównie pełnymi agresywnej hucpy felietonami, atakującymi
narodowych i prawicowych oszołomów . Ju\ w Złotej klatce. Notatnik amerykański (Warszawa,
czerwiec 1988 r., wyd. podziemne) dał karykaturalny obraz Polonii amerykańskiej, zarzucając jej
ciągłe szukanie śydów i masonów, skrajny antykomunizm. Pisał, kto nie krzyczy bić czerwonych
brany jest z miejsca za lewicę (s. 84). Europejczyk Jastrun nie sili się nawet na próby ukrywania
swego obrzydzenia do wszystkiego, co polskie. W Res Publice (nr 8/89) pisał: Wynurzywszy się z
naszego ojczystego bałaganu, wygodnie czułem się w Szwecji (...). W samolocie siedziała obok mnie
ładna dziewczyna (...). Wyemigrowała z Polski kilka lat temu (...). Nie mieliśmy \adnych znajomych, a
jednak wydawało się, \e znamy się od zawsze. Bo przecie\ jedliśmy razem piasek w naszej brudnej,
ale bardzo osobliwej polskiej piaskownicy (...) (s.74).
Ataki na polski Ciemnogród przeprowadza Jastrun w stylistyce pełnej wyzwisk i epitetów w stylu:
palanty patriotyczne, palanty martyrologiczne, patriotyczno-narodowe gnioty. Ulubione oceny Jastruna
to zarzuty spiskowej wizji historii, zaściankowości i prowincjonalizmu. Z jaką\ lubością cytował
Jastrun w śyciu Warszawy z 27 stycznia 1995 r. słowa Jerzego Giedroycia: Polacy - to
okropny naród. Podobnie jak ojca wyraznie nęka go obsesyjna wręcz gorączka tropienia
domniemanego polskiego antysemityzmu . W Res Publice (z czerwca 1991 r.) na przykład
omawiając wyniki ankiet w dwóch liceach ze szczególnym zapałem eksponował znajdowane w nich
mo\liwie najbardziej absurdalne stwierdzenia i hipotezy. Typu dowodzeń, \e wynik wyborów
prezydenckich i w 1990 r. oraz usunięcie Mazowieckiego są dowodem na to, \e śydzi są ogólnie
znienawidzeni. Tekst zamykało Jastrunowe podsumowanie: Mamy oto w Polsce antysemityzm bez
śydów. Nasze społeczeństwo zdaje się być cię\ko chore, a ksenofobia to tylko jeden z tych objawów
(...) prezydenckie wybory przedłu\yły \ycie trupowi, który tak uparcie psuje się, a zamknięty w
naszym narodowym tapczanie kompromituje nas we własnych i cudzych oczach. Jastrun jest przy tym
typowym przedstawicielem mentalności Kalego. Najmniejszą krytyczną uwagę o śydach traktuje jako
gorszący przejaw dzikiego polskiego antysemityzmu. Kiedy zaś Polacy reagują na antypolskie
oszczerstwa, piętnuje to jako wyraz narodowych kompleksów, dziwaczny lament z powodu
nadepnięcia na polski narodowy odcisk. (Tak zareagował na przykład na krytykę antypolskich scen w
filmie Lista Schindlera Spielberga.) W Rzeczypospolitej z 11-12 maja 1996 r. Jastrun uskar\ał się na
to, \e jego znajomi, często nawet ludzie bliscy mu w czasach opozycji, teraz sieją szczękościk i
ksenofobię. Pytanie: kiedy Jastrun, wyraznie chory z nienawiści, zabierze się wreszcie za leczenie
samego siebie? Zgodnie ze starym łacińskim przysłowiem Medice, cura te ipsum.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]