[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dziękuję - powiedziała, a następnie spojrzała na ciemniejące niebo za oknem. -
Co to za dzień? - Jeśli minęły dwa dni, to przegapiła ostatni Test...
- Minęły zaledwie trzy godziny.
Ramiona Celaeny opadły. Nie przegapiła Testu. Nadal został jej jeden dzień na
trening, a następnego dnia miał odbyć się Test.
- Nie rozumiem. Jak...
- To nie jest teraz ważne - przerwała jej Nehemia. - Chcę wiedzieć, skąd miałaś to
ugryzienie. Tylko w twojej sypialni była krew - nie było żadnych śladów w korytarzu lub
gdziekolwiek indziej.
Celaena zacisnęła i rozluzniła prawą dłoń, obserwując, jak blizny rozciągają się i
kurczą. Była o cal od śmierci. Obrzuciła księżniczkę wzrokiem, a następnie znów spojrzała na
dłoń. W cokolwiek była zaangażowana Nehemia, nie spiskowała z Kainem.
- Nie jestem tą, za którą się podaję - powiedziała cicho Cealena, nie potrafiąc
spojrzeć w oczy przyjaciółki. - Nie ma kogoś takiego jak Lillian Gordaina. - Nehemia nic nie
powiedziała. Celaena zmusiła się, by spojrzeć jej w oczy. Księżniczka ją uratowała; jak mogła
myśleć, że jest jedną z osób, które mają władzę nad stworem? Prawda była taka, że najwięcej
zawdzięczała swojej przyjaciółce. - Nazywam się Celaena Sardothien.
Usta Nehemii otworzyły się ze zdziwienia. Powoli pokręciła głową.
- Ale wysłali cię do Endovier. Miałaś być w Endovier z... - Wytrzeszczyła oczy. -
Mówisz chłopską odmianą języka Eyllwe - tą używaną przez niewolników w Endovier. To
tak się go nauczyłaś. - Celaena zaczęła mieć trudności z oddychaniem. Usta Nehemii
zadrżały. - Poszłaś... poszłaś do Endovier? Endovier to obóz śmierci. Ale... dlaczego mi nie
powiedziałaś? Nie ufasz mi?
- Oczywiście, że ci ufam - powiedziała. Szczególnie teraz, kiedy udowodniła, że
nie jest jedną z odpowiedzialnych za te morderstwa. - Król zakazał mi mówić tym językiem.
- Jakim językiem? - zapytała ostro Nehemia, mrugając przez łzy. - Król wie, że tu
jesteś? Wydaje ci rozkazy?
- Jestem tutaj dla jego rozrywki. - Celaena wyprostowała się na łóżku. - Jestem tu,
ponieważ on jest gospodarzem konkursu na Królewskiego Czempiona. Po tym jak wygram -
jeśli wygram, będę pracowała dla króla przez cztery lata jako sługus i zabójczyni. A potem
mnie zwolni i moje imię zostanie oczyszczone.
Nehemia tylko na nią spojrzała, obciążając tym pustym wzrokiem.
- Myślisz, że chcę tu być? - wykrzyknęła Celaena, choć wywołało to pulsujący ból
z tyłu jej głowy. - To był wybór pomiędzy tym a Endovier! - Położyła jej ręce na piersi. -
Zanim zaczniesz mi prawić wykłady na temat mojej moralności lub zanim uciekniesz i
schowasz się za swoimi strażnikami, wiedz tylko, że nie ma momentu, w którym się nie
zastanawiam, jak będę się czuła zabijając dla niego - dla człowieka, który zniszczył wszystko,
co kochałam!
Nie mogła oddychać, nie, kiedy drzwi w jej umyśle otworzyły się i zamknęły, a
obrazy, które Celaena starała się odsuwać, błysnęły jej przed oczami. Zamknęła je, modląc
się, by zajęła je ciemność. Nehemia milczała. Fleetfoot zapiszczała. Po jej umyśle ludzie,
miejsca i słowa poniosły się echem. Potem kroki. To one ją przywróciły do rzeczywistości.
Materac skrzypnął, kiedy Nehemia na nim usiadła. Sekundę pózniej dołączył do niej jakiś
mniejszy ciężar - Fleetfoot.
Nehemia ujęła dłoń Celaeny w swoją - ciepłą.
Celaena otworzyła oczy, lecz patrzyła się na ścianę na drugim końcu pokoju.
Nehemia ścisnęła jej dłoń.
- Jesteś moją najdroższą przyjaciółką, Celaena. To mnie boli... boli mnie bardziej,
niż kiedy zdaję sobie sprawę, że to mogłoby zepsuć nasze relacje. Widzieć cię patrzącą na
mnie z taką nieufnością w oczach. I już nie chcę, żebyś kiedykolwiek tak na mnie spojrzała.
Więc chciałabym ci dać to, co dałam kilku osobom już wcześniej. - Jej ciemne oczy błysnęły.
- Imiona nie są ważne. Liczą się tylko kłamstwa, które masz w sobie. Wiem, przez co
przeszłaś w Endovier. Wiem, z czym mierzą się tam moi ludzie, dzień po dniu. Lecz ty nie
pozwoliłaś się złamać; nie oddałaś swojej duszy temu okrucieństwu.
Księżniczka przebiegła palcem po znaku na dłoni zabójczyni. - Nosisz wiele
imion, więc ja też cię jednym obdarzę. - Uniosła dłoń do czoła Celaeny i narysowała na nim
niewidzialny znak. - Nazywam cię Elentiya - powiedziała, a następnie pocałowała ją w czoło.
- Daję ci to imię, byś nosiła je z honorem, by używać go, kiedy inne będą miały zbyt wielką
wagę. Daję ci imię Elentiya,  Duch, którego nie można złamać .
Celaena siedziała spokojnie. Czuła, jak imię ją wypełnia. To była bezwarunkowa
miłość. Tacy przyjaciele nie istnieli. Dlaczego miała tyle szczęścia, że znalazła jednego
takiego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \