[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szepczące słowami Saint-Exupery'ego:
 My karmiliśmy się magią piasków, inni będą może wiercili tutaj szyby naftowe i bogacić się będą
zasobami pustyni. Ale przyjdą za pózno. Gdyż gaje palmowe i dziewiczy pył muszelek nam oddały
swoją najcenniejszą cząstkę: miały do oddania tylko jedną godzinę żarliwego zachwytu i myśmy tę
godzinę przeżyli".*
* Tłumaczenie Wiery i Zbigniewa Bieńkowskich.
Dama trefl
Anna
Lenormand
1843
Szpiegowska kabała
Nikt nie będzie w stanie odrzeć z aureoli tej jasnowidzącej, która pierwsza wywróżyła
Napoleonowi słowami wyjętymi z ust szekspirowskich wiedzm: będziesz królem, Makbecie!
(Z nekrologu panny Lenormand w  Journal des debats" z 3 VII 1843 r.)
Była najsławniejszą wróżką nowożytnej Europy, jej postać obrosła w legendę, jej systemy układu
kart i kabał karcianych są do dzisiaj najwyżej cenione przez  fachowców", jeszcze w początkach
XX wieku senniki podawały zasady wróżenia z ręki według jej prawideł. Twierdzi się, że
przepowiedziała upadek Napoleona i losy wielu innych bohaterów epoki. Nieważne, że jest to
nieprawda, bardziej istotne jest to, że w dobie obecnej, gdy świat przeżywa kolejną hossę
wróżbiarstwa., ta kobieta ciągle budzi namiętności, a każdy szanujący się wróżbita przysięga, iż
jego karty pochodzą z autentycznej talii panny Lenormand.
Anna Maria Adelajda Lenormand (Le Normand) była jednym z trojga dzieci handlarza suknem i
jego pięknej żony z domu Guibert, która o mały włos nie uprzedziła pani du Barry w łaskach
Ludwika XV. Urodziła się w Alencon około roku 1772 i pierwszej edukacji zakosztowała w tym
mieście, u benedyktynek, wykazując  według jej apologetyzu-jących biografów, jak np. prof.
Richet  już w wieku 7 lat zadziwiającą
190
inteligencję. Podobnie miało być podczas dalszych etapów zdobywania wiedzy (w klasztorze
wizytek i w kilku kolejnych szkołach)  wszędzie fascynowała swych nauczycieli przenikliwością
graniczącą z jasnowidzeniem, przyswajając sobie w ciągu tygodni wiadomości, dla percepo-wania
których innym trzeba było całych lat. Owym biografom nie przeszkadzał w rozsiewaniu
hagiograficznych plotek fakt, iż  genialna" dziewczyna ukończywszy edukację pisała i.wyrażała się
jak pomywaczka, a pracę znalazła (i to z trudem) u jakiejś modniarki, gdyż nigdzie indziej nie
chciano jej przyjąć.
Rodzice odumarli ją wcześnie. O jej młodości wiemy bardzo niewiele, gdyż, jak trafnie napisał
Lenótre:  Ta kobieta, zapewniająca, że przyszłość nie ma przed nią tajemnic, znakomicie potrafiła
kryć przeszłość w mroku tajemnicy". Zjawiła się w Paryżu w okresie Terroru i jako że nie
grzeszyła ani urodą, ani wdziękiem, zmarłaby zapewne z głodu, gdyby nie wspomógł jej czeladnik
piekarski Flammermont. On to właśnie poznał ją z kabalarką Gilbert.
Po krótkim stażu u wróżki panna Lenormand, podając się za  młodą Amerykankę, która przybyła
zza Oceanu, by pomagać obywatelce Gilbert", sama zaczęła oświecać strapionych w kwestii dnia
jutrzejszego. Zbyt wielkie kwalifikacje nie były tu potrzebne  wystarczała odpowiednia doza
empatii (umiejętność wczuwania się w stan psychiczny klienta), sprytu i pewności siebie w
połączeniu z naiwnością klientów, którzy święcie wierzyli, że dama pik to  zafrasowana wdowa",
cztery asy to  wygrana na loterii", a dwa walety to  niepokoje" itd. Klientelę napędzał obu
 jasnowidzącym" Flammermont, za pomocą prospektów reklamowych. Pannę Lenormand określał
w nich jako fenomenalne  dziecię Nowego Zwiata".
Spółka Gilbert Lenormand Flammermont zaczęła w pazdzierniku 1797 roku wydawać dziennik
 Słówko na ucho, czyli damski Don Kichot", z którego można było się dowiedzieć, jaka będzie
pogoda, co zdrożeje, a co stanieje i czyje wojska dostaną w skórę. Redakcja gazety mieściła się
przy ulicy de Tournon w domu, w którym mieszkała panna Lenormand   redaktor
odpowiedzialny" i kolporter  Słówka". Pisemko splajtowało po kilku dniach, co wcale nie załamało
wróżbiarskiej trójki, która nie takie kłopoty miała za sobą.*
Dzięki legendom rozpuszczanym przez Flammermonta i głośnej autoreklamie w stylu:  ja to
przewidziałam!" (a  przewidywała" wszystkie ważne wydarzenia epoki, tylko że ogłaszała to
zawsze po fakcie)  panna Lenormand wkrótce zaćmiła swą mistrzynię, stając się najgłośniejszą
wróżką Paryża. Plebejki z sąsiednich ulic sławiły ją tak gorliwie, że z biegiem czasu również
Flammermont stał się niepotrzebny.**
* M.in. w roku 1794 wytoczono im proces za wróżenie i chociaż sąd ich uwolnił, to jednak spalono
im karty i ulotki reklamowe.
** W kilkadziesiąt lat pózniej, gdy panna Lenormand umarła, Flammermont
191
Ze wspomnień panny Lenormand o czasach Rewolucji dowiadujemy się, iż Hebert ułatwiał jej
wielokrotnie dostęp do uwięzionej w Con-ciergerie Marii Antoniny i że rojalistę d'Amervala de la
Sausotte ocaliła od gilotyny. Mirabeau usłyszał od niej, że zwłoki jego spoczną w Panteonie,
księżnej Lamballe przepowiedziała okropną śmierć, a hrabiemu Prowansji wygnanie. Kamil
Desmoulins przyprowadzał do niej... Ma-rata, Saint-Justa, Dantona i Robespierre'a! No proszę  i
mamy całą czołówkę Rewolucji, ale to już dla panny Lenormand rzecz zwyczajna. Wiązaniu swego
nazwiska z nazwiskami wielkich oddawała się z pasją i tylko przez wrodzoną dyskrecję ujawniała
te wysokie kontakty dopiero po śmierci delikwentów. Gdyby Marat i inni zastosowali się do jej rad,
mieliby szansę uniknięcia swego losu, lecz oni okazywali się niedowiarkami, głupcami i tchórzami.
Taki np. Robespierre  zamykał oczy dotykając kart i drżał na widok dziewiątki pik (pewna
strata). Tak, ten potwór drżał przede mną!".
Nie chciał drżeć tylko pewien członek Konwentu, któremu wywró-żyła, że za trzy miesiące
zostanie zgilotynowany, a który  gdy przepowiednia się nie sprawdziła  wytoczył jej sprawę o
oszustwo. Lecz takie drobiazgi nie nabierały rozgłosu, zaś  ja to przepowiedziałam!" rozlegało się
z każdym dniem śmielej.
3
Przyjmowała panna Lenormand (w latach 1798 1840) na ulicy de Tournon (dzielnica Saint-
Germain) w małym salonie parterowego mieszkania, za które płaciła 900 franków czynszu. W
centrum pokoju stał okrągły stół z drzewa cytrynowego. Na jego blacie rozkładała karty. Przed
wróżeniem zadawała klientce serię pytań według stałego klucza: za ile ma być porada (od 10 do
100 franków), ulubiony kolor, zwierzę, pierwsza litera rodzinnego miasta, kraju etc. Pozornie były
to pytania nic nie znaczące, lecz odpowiedzi na nie mówiły naszej  Sybilli" wystarczająco dużo.
Po kilkunastominutowej indagacji przystępowała panna Lenormand do odsłon futurologicznych,
ubierając je w sformułowania, przy których wschodnie arabeski są szczytem prostoty. Alfred
Marąuiset zacytował w swej pracy następujący autograf kabalarki, którego był posiadaczem:  Do
Jaśnie Oświeconej Księżnej Bagration. Jeśli zgodnie z moją radą pozostanie Pani wśród przyjaciół
 może być Pani spokojna. Powiedziałam Pani: istnieje rozkaz, nie jest to puste słowo. Wielu
innych
wściekły, że nie zapisała mu nic w testamencie, wywalczył sobie sądownie 6 tysięcy franków ze
spadku po niej i dożywotnią rentę w wysokości 700 franków.
192
zostanie powołanych, lecz Pani, kobieta miła, będzie strzeżona nie jawnie, lecz w sposób tajemny.
Wyniknie pozór, że wola jest narzucona, lecz nie ustając w walce wygramy proces. Nie można być
nieostrożnym; cierpimy na chorobę; w tym sens rozkazu; nasze interesy wikłają się. Odpowiadam
Pani dla Pani. Anioł Stróż". Konia z rzędem szyfrantowi, który się z tym upora.
Wróżyła z kart, z zapachów (libomancja), z ręki, z fusów od kawy, z omletu, z paznokcia wielkiego
palca (onimerancja), z białka, z ołowiu, ze szklanki z wodą lub z kropli wody na lustrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • antman.opx.pl
  • img
    \