[ Pobierz całość w formacie PDF ]
liter widziała oczy Dina, kiedy pochylał głowę, by ją pocałować.
58
R
L
T
Doszła do wniosku, że przyczyną utraty równowagi nie był szampan,
tylko ten mężczyzna.
Jamie westchnął i przekręcił książkę w jej dłoniach.
Nie dasz rady czytać, jeśli będziesz trzymać ją do góry nogami.
Aha. Po prostu sprawdzam, czy jesteś skoncentrowany oznajmiła z
lekkim uśmiechem, starając się skupić uwagę na tekście. No dobrze. Na
czym to skończyliśmy? Smoki...
I co teraz? spytała się w duchu. Co mu powiem, kiedy spotkamy się w
pracy? Czy mam zachowywać się tak, jakby do niczego nie doszło? I co ze
świątecznym balem? Odmawiałam mu z dziesięć razy, ale mnie nie słuchał.
Nie mówisz odpowiednim głosem zwrócił jej uwagę Jamie.
Zwykle prawie piszczysz, jak czytasz tekst dziecka smoka, a mówisz prawie
basem, jak naśladujesz głos dorosłego smoka. Uważnie jej się przyjrzał.
Czy na pewno nic ci nie jest? Wyglądasz jakoś dziwnie. Czy uderzyłaś się w
głowę, kiedy wpadłaś na moje drzwi?
Nic mi nie jest odparła stanowczo, skupiając uwagę na historii
smoka i starając się nie myśleć o Dinie.
Zdecydowała, że nie pójdzie z nim na bal. Doskonale wiedziała, że
większość dziewcząt pracujących w szpitalu marzy o tej imprezie przez cały
rok. %7łe zawsze wszyscy wręcz biją się o bilety i spierają o to, kto będzie miał
dyżur, a kto będzie miał wolną noc.
Meg zawsze wtedy pracowała.
Uśmiechnęła się do siebie, wpadając na genialny pomysł. Przecież to
jasne... Zdziwiła się, dlaczego to rozwiązanie wcześniej nie przyszło jej do
głowy? Przecież może zgłosić się do pracy na ochotnika, tak jak robiła to w
poprzednich latach.
59
R
L
T
ROZDZIAA CZWARTY
Meg zakładała opatrunek na nogę starszej pani, która pośliznęła się na
zmrożonym śniegu, kiedy usłyszała dzwięk pagera.
To sygnał z górskiego pogotowia wyjaśniła pacjentce.
Ktoś ma kłopoty w górach, moja droga? Znieg sypał przez całą noc,
ale nadal widzę pieszych turystów maszerujących koło mojego domu. Zgięła
nogę w kolanie. Wydaje mi się, że jest dobrze, dziękuję. Lepiej niech pani
dowie się, o co im chodzi. Proszę się mną nie przejmować. Mogę sama
włożyć but.
Meg wyciągnęła pager z kieszeni i przeczytała przekazaną jej
wiadomość.
Lawina? Chyba żartują.
Podobno mamy najgorsze warunki pogodowe od osiemnastu lat.
Wczoraj musiałam czekać na autobus trzy godziny. Agnes wstała.
Niebezpiecznie jest wychodzić z domu bez raków.
Meg pospiesznie umyła ręce.
Agnes, mogę podrzucić panią do domu w drodze do bazy pogotowia.
Nie będzie pani musiała stać na przystanku w przenikliwym zimnie i czekać
na autobus, który w ogóle może się nie pojawić z powodu zasp. Muszę tylko
powiedzieć siostrze przełożonej, co się wydarzyło. Proszę tu na mnie
zaczekać.
Kilka minut pózniej wysadziła Agnes pod jej domem, wpadła do matki
po Ramba i pojechała do centrum ratownictwa.
Trzej mężczyzni wybrali się na wycieczkę narciarską wyjaśnił Sean,
szef lokalnego pogotowia górskiego, pokazując na mapie rejon poszukiwań.
Trawersowali wierzchołek tego żlebu, kiedy jednego z nich porwała lawina.
60
R
L
T
Ostatnia ich pozycja była tu, ale potem albo wyczerpała im się bateria w
telefonie, albo porwała ich kolejna lawina.
Kto cię o tym zawiadomił?
Jeden z dwóch pozostałych. Byli wyżej niż on. Pokrywa śniegu
załamała się poniżej ich pozycji i porwała go ze sobą.
W tym momencie do pokoju wszedł Dino, pospiesznie zapinając kurtkę.
Czy oni mają aparaturę nadawczo odbiorczą? spytał nerwowo.
Wątpię odparła Meg, nie odrywając oczu od mapy.
Aączność telefoniczna została zerwana, zanim zdążyłem ich o to
spytać dodał Sean. Sam wiesz, do jakiego stopnia ludzie nie doceniają
zagrożeń w tym regionie. Pokrywa śnieżna jest niestabilna na południowych i
północno wschodnich zboczach, więc tam trzeba zachować szczególną
uwagę. Pamiętajcie, że śnieg się nawarstwia i przybiera na wadze na skutek
wiatru.
Więc jaki mamy plan? spytała Meg.
Droga na piechotę zajęłaby nam zbyt wiele czasu, a widoczność jest
dobra, więc ty, Rambo i Dino polecicie tam śmigłowcem sanitarnym.
Meg zdała sobie sprawę, że w tych okolicznościach nie zdoła uniknąć
towarzystwa Dina. Gdyby zaczęła protestować, mogłoby się to wydać
niezrozumiałe, a nawet podejrzane. Miała nadzieję, że jej szczególny stosunek
do Dina nie zostanie dostrzeżony przez żadnego z kolegów. Postanowiła grać
rolę wzorowego członka zespołu.
Helikopter wysadził ich w bezpiecznej odległości od wylotu żlebu, a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]