[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Została sama dopiero o jedenastej. Po tak długim i ciężkim
dniu zmęczenie dało o sobie znać. Nagle zapragnęła znalezć się
w kochających ramionach.
Było już dobrze po jedenastej, gdy zapukała do drzwi
rodziców. Wiedziała, że pózno chodzą spać. Jeszcze jedna rzecz,
która ich łączyła. Najpierw usłyszała drapanie psich łap, a zaraz
potem rozległy się coraz wyrazniejsze kroki mamy.
Romy, kochanie, cieszę się, że wpadłaś. Odgrzać ci
zapiekankę?
Nie, dzięki, mamo, już jadłam. Schyliła się, by pogłaskać
Grishama.
Wejdz, tata ogląda mecz. Masz ochotę do niego dołączyć?
Nie, chciałam porozmawiać.
Porozmawiać? To chodz ze mną do kuchni, właśnie robię
ciasteczka imbirowe.
Cześć, tato! Pomachała ojcu, zaglądając do salonu.
Cześć, kochanie, mama nic nie wspominała, że przyjdziesz.
Wpadłam tylko na chwilę. Oglądaj sobie, a ja pomogę
mamie w pieczeniu ciasteczek.
Mów, co się stało wyszeptała mama, zamykając drzwi do
kuchni.
Dałam dziś ostatecznie kosza Antony'emu...
Temu Amerykaninowi, który ci się oświadczył?
Tak, właśnie jemu.
No i dobrze.
Czemu tak mówisz, przecież nawet go nie znasz?
Nie wydaje mi się, żeby to był facet dla ciebie. Nigdy go
nam nie przedstawiłaś, choć znacie się bardzo długo... Co innego
ten twój klient, zdaje się, że znasz go zaledwie tydzień, a już
wylądował u nas na kolacji.
To nie ma nic wspólnego z Sebastianem.
Czyżby?
Nie. Romy pokręciła energicznie głową.
Chyba jednak tak.
Nie wiem, może... Ukryła twarz w dłoniach. Przez lata
myślałam, że Antony będzie dla mnie wspaniałym mężem. Jest
spokojny, wyrozumiały, cierpliwy...
Jak ksiądz przerwała jej matka.
Ale mamo, zrozum, tyle lat myślałam, że na tym właśnie ma
polegać udane małżeństwo. Tłumaczyłam to wszystkim moim
klientom. Takie cudowne, spokojne małżeństwo, jak ty i tata.
Spokojne małżeństwo jak my? Matka omal nie udławiła
się cukierkiem. Zapewniam cię, że nie zawsze byliśmy
spokojnym małżeństwem.
Ale nigdy się nie kłóciliście. Zawsze czułam się tu tak
bezpiecznie i miałam wrażenie, że bardzo się kochacie.
Cynthia wsunęła do piecyka blachę z ciastkami i podała córce
miskę po cieście, tak jak to robiła, kiedy Romy była jeszcze małą
dziewczynką.
W porządku, cofnijmy się trochę w czasie. Bardzo miło jest
słyszeć, że czułaś się szczęśliwa i bezpieczna, bo przecież to
było zawsze naszym głównym celem, ale nie mogę powiedzieć,
że nigdy się nie kłóciliśmy...
Nigdy tego nie widziałam zaprotestowała energicznie
Romy.
Bo nie robiliśmy tego przy tobie. Wierz mi jednak, że
kłóciliśmy się, i to jak pies z kotem.
Co takiego?
Cynthia pogłaskała córkę po głowie.
Kiedyś nawet wyprowadziłam się na miesiąc z domu, jak
byłaś całkiem mała. Urządziliśmy sobie wtedy piekło z tak
błahego powodu, że nawet go już dzisiaj nie pamiętam. Nie
wiem, o co nam poszło.
Wiem tylko, że się spakowałam i na jakiś czas zamieszkałam u
mojej ciotki. Kiedy ojciec szedł do pracy, przychodziłam do
domu, żeby być z tobą, ale gdy tylko pojawiał się przy
frontowych drzwiach, ja wychodziłam tylnymi. Dopiero
któregoś wieczoru ciotka spakowała moje rzeczy i powiedziała,
że dość już tych wygłupów i mam wracać do rodziny.
Nie miałam o tym zielonego pojęcia...
Byłaś za mała, żeby cokolwiek zapamiętać, ale fakt, że nie
byłaś świadkiem naszych awantur, nie oznacza, że nie miały
miejsca.
Ale ja przecież całe życie dążyłam do takiego małżeństwa
jak wasze...
I to wcale nie jest złe. Jesteśmy naprawdę udanym
małżeństwem.
Dobre małżeństwo oznaczało dla mnie zawsze związek
pełen szacunku, zrozumienia i miłości.
Niech cię Bóg chroni przed mężczyznami, którzy będą
oczekiwać od ciebie spokoju i uległości!
Romy pomyślała o Antonym. Tak, był wprawdzie spokojny,
ale i od niej oczekiwał absolutnej wyrozumiałości. I nagle
pojawił się Sebastian, który co krok próbował ją pacyfikować i
zdawał się przy tym rozkwitać. Jej kosztem oczywiście. Miała
ochotę go spoliczkować albo udusić i wciąż myślała, że taki
związek by ją zabił, bo cały czas musiałaby tłumić w sobie złość.
Widzisz, gdzie nie ma konfliktu, nie ma też namiętności.
Dobry związek nie polega tylko na wzajemnym szacunku i
wspólnych poglądach. Musi w nim być fascynacja, zauroczenie.
Musi pobudzać fantazję, wciąż się rozwijać i zadziwiać. Takie
małżeństwo z rozsądku znudziłoby cię w ciągu tygodnia,
kochanie.
Romy skończyła wylizywać miskę po cieście i odstawiła ją na
stół.
Ale to wszystko dawno już wiesz, inaczej nie podjęłabyś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]