[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lekko zdziwiony, bo znał Jacka Szaneckiego, jako wyjątkowego pracoholika,
który nawet w czasie wakacji pracował w pustym budynku, więc takie nagłe
żądanie kilku dni, to coś zaskakującego. Nie zdradził jednak, że go to zdziwi-
ło, poprosił tylko o kontakt po powrocie.
Jacek odszukał rozkład lotów i zamówił bilet do Wrocławia na 7 rano.
Tym sposobem już o dziesiątej mógł być w szpitalu. Spakował się, zjadł kola-
cję i zamówił budzenie. Potem wyciągnął swoje stare notatki, z okresu, kiedy
Zbyszek był leczony z depresji. Nie podobała mu się wtedy ta cała diagnoza
i metoda, którą zastosowano. Jego zdaniem nie było żadnego uzasadnienia,
żeby zastosować tak drastyczną kurację, bo stan jego brata wcale nie wska-
zywał na konieczność zastosowania elektrowstrząsów. Wtedy nie zdążył przy-
jechać i kiedy odnalazł Zbyszka w szpitalu, już było po wszystkim. Jak się
okazało, Zbyszek wyraził zgodę na elektrowstrząsy, więc lekarze długo się nie
zastanawiali i walnęli po mózgu.
Jest piękny słoneczny dzień. Jacek Szanecki wysiada z samolotu we
Wrocławiu. Aapie taksówkę.
Do szpitala proszę!
Do, którego?
Do czubków! wyrwało mu się, ale zreflektował się i spojrzawszy w lu-
sterko zrobił taki gest jakby chciał przeprosić.
www.e-bookowo.pl
D a w i d G l e n : C i e m n o o k a S t r o n a | 139
O AUTORZE
DAWID GLEN ur. 1945; prozaik, po-
eta, eseista. Studiował medycynę
i filozofię, podjął twórczość literacką,
utrzymując się z pracy zarobkowej
w różnych zawodach. Autor kilkuna-
stu książek, jego utwory tłumaczono
na języki: rosyjski, niemiecki, czeski,
angielski, włoski i esperanto. W swo-
ich książkach próbuje odpowiedzieć
na pytanie; po co żyjemy i dokąd
zmierzamy?
www.e-bookowo.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]