[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chociaż oboje mieliśmy za sobą wcześniejsze małżeństwa,
była miłością mojego życia i wierzę, że i ja byłem tym dla
niej. Byliśmy bardzo szczęśliwi razem przez pięć cudownych
lat. Minęły zbyt szybko.
Wiem, że i Ty krótko byłaś ze swoim mężem. Poznałaś, co
to ból i żal, w tak młodym wieku. Wiem aż nadto dobrze, że
każdy, kto traci ukochaną osobę, musi przejść odpowiedni
czas żałoby. Ale pamiętaj, moja droga, że nikt nie powinien
trwać w żałobie wiecznie. Czas już, byś zaczęła żyć na nowo.
Bądz szczęśliwa.
John
Dominic skończył czytać i podał jej list.
- Należą ci się najgorętsze przeprosiny - powiedział po-
165
S
R
woli. - Kiedy tylko poznałem cię bliżej, wiedziałem, że mu-
siałem się mylić co do ciebie. Ale chciałem mieć pewność... -
Westchnął. - Niezle ci dałem w kość. Chciałbym ci to jakoś
wynagrodzić.
- Jest jedna rzecz... - powiedziała z wielką odwagą.
- Co takiego, cara mia?
- Jutro rano chciałabym się obudzić z tobą w jednym łóż-
ku.
- Załatwione. Chociaż może to znaczyć, że Galio będzie
musiał poczekać do popołudnia... Z drugiej strony, jeśli pójdę
do niego rano, mogłabyś zostać w łóżku i poczekać na mnie.
Jak się czujesz?
- Dobrze, a co?
- Myślałem, że jeśli nadal chcesz się położyć, mógłbym
pójść z tobą.
Udała, że się zastanawia.
- Cóż, jestem trochę posiniaczona, więc na leżąco byłoby
mi na pewno wygodniej.
- No to na co czekamy?
- A jak Maria nas złapie?
- Jeśli tak, to pozwolę ci ją uspokoić.
- A jak niby mam to zrobić?
- Możesz zaprosić ją na swoją druhnę - odpowiedział z
kamienną twarzą.
166
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]